Dziękuję za nadsyłane świadectwa.
Tym razem świadectwo Brata Maćka:
_______________
Kiedyś pewnego nocy miałem sen. Śniło mi się, że moja suczka będzie krojona. Po pewnym czasie (może pół miesiąca ) okazało się po wizycie u weterynarza, że jest podejrzenie poważnej dolegliwości. Po tygodniu będąc na lekarstwach zaczęła się zachowywać bardzo niespokojnie. Pół już późny wieczór i lecznice były zamknięte w okolicy, w dodatku był to okres karnawału i wielu weterynarzy wtedy albo było na urlopie, albo na wyjazdach. Jednak jeden w okolicy był dostępny i po konsultacji telefonicznej postanowił, że się podejmie operacji chociaż szanse na sukces okazały się nikłe. Do operacji potrzebny był drugi weterynarz- z sąsiedniego miasta- dobry znajomy weterynarza do którego my się udaliśmy (wszystko działo się bardzo późnym wieczorem, chyba coś po 23-24 godzinie ). Modliłem się z łzami w oczach, prosząc p życie dla mojej suczki. Dziś dziękuję Bogu, że nadal żyje ( a minęło już kilka lat) i za tak wspaniałych weterynarzy, którzy działając prowadzeni Bożą Miłością dokonali niemalże cudu, gdyż szanse były 0-we na przeżycie. Chwałą Bogu za Jego ciepłe, wrażliwe serce.