W Nowym Testamencie, w Apokalipsie jest wyraźnie napisane, że tylko ten, kto opiera się bestii i nie ulega jej naciskowi, działa poprawnie.
To pokazuje, że żyjemy w czasie sądu. Kościoły łącznie z protestanckimi dopełniają swoich win i obrzydliwości.
Ale jest także sąd nad wierzącymi. To nie jest oczywiście sąd ostateczny.
Teraz właśnie Bóg znaczy swoich ludzi na czołach (rozum) , o czym myśli i co go wewnętrznie porusza. Jeśli się uświęca (oddziela od zła), jest czysty, kocha bliźniego, czci Stwórcę, to przyniesie mu wywyższenie i szczęście, o które nigdy się nie troszczył.
Ale jeśli jego wnętrze, jego uczucia i myśli są pełne zła i nieczyste, pozbawione szacunku dla Prawa Bożego i Jezusa, przyniesie mu to nieszczęście, rozpacz, rozczarowanie, a w końcu upadek jego osobowości.
Nie trzeba antychrysta aby już był. Jest on w ludziach. To duch przeciwny duchowi Jezusa.