Rozmawiam z wieloma ludźmi. Na Facebooku, w mailach i w realu. Jest wspólny mianownik moich i innych doświadczeń w rozmowie z zadźganymi:
RACJONALIZACJA DECYZJI O DŹGANIU.
Bo to mniejsze zło niż c19, bo to głupoty, bo nie ma innego wyjścia itd.
To jest tak, jak z kupnem usterkowego auta. Trzeba znaleźć pozytywy i nie przejmować się.
Jednak tutaj problemem nie jest tylko dźganie. Problemem jest nadchodzący totalitaryzm oraz kolejne dźgania, kolejne “mutacje”, “delty” itp.
Nie wiem jak Wy, ale ja jak rozmawiam z kowidianami, których mi notabene szkoda, to czuję ścianę, mur, zaczarowanie. Coś nie do przebrnięcia.
Uważam, że już nie da się normalnie rozmawiać na argumenty o medycznych skutkach przyjęcia białka kolca.
Wydaję mi się, że trzeba mówić ludziom jakby mieli właśnie wskoczyć pod pociąg: człowieku opamiętaj się!
‘Żyjemy w czasach ostatecznych”, “ocknij się”, ratuj swoje życie bo inaczej zostaniesz zoombie!
Jesteście oszukiwani!
Słuchajcie Bracia i Siostry.
Tutaj chodzi i o życie na ziemi i o życie wieczne.
Przedwcześnie zmarły nie ma szans na zbawienie!
Natomiast śmierć lub choroba rozbija psychicznie całą rodzinę.
To są niespłacone kredyty, dzieci bez ojca lub matki. Ogólnie stres i jeszcze raz stres.
Nasze rodziny są wybijane jak kaczki. Rodziny będą rozczłonkowane. Myślę, że w wielu przypadkach trzeba potrząsnąć ludźmi duchowo. Już nie da się na spokojnie.
Trzeba włożyć w to emocje. Kontrolowane emocje.
Nie wiem czy to prawdziwy baner, ale jeśli tak, to gratuluję pomysłu na walkę:
Żyjemy w kłamstwie i należy ludziom to tłumaczyć.
Niestety większości się nie uratuje, ale ważny jest każdy człowiek.
Ci ludzie często mają ducha antychrysta. Nie chcą żyć. Oni nie chcą po prostu żyć. Jest im to obojętne. To są czary.
U mnie cała rodzina się zaszczepiła, oprócz siostry która jest w ciąży. Mimo podsyłania filmików, rozmów a nawet lekkich kłótni nie dali się przekonać. Stwierdzili że się zaszczepią dla dobra innych, że nie można być egoistą… takie typowe argumenty zasłyszane w TV, zwykłe pranie mózgu… no cóż, jest wolna wola. Nie mogę kogoś nakłonić do czegoś czego nie chce, tak na siłę.