Problem polega na tym, że ludzie utożsamiają miłość do Jezusa tak samo, jak Włosi miłość do kobiet, czyli poprzez mówienie o miłości (amore, amore), kiedy sam Bóg nie mówi o miłości a czyni miłość. Tak rozumiejąc miłość, możemy ją okazać przez oddanie się charakterowi Jezusa. Czy Jezus wziąłby szczepankę ingerującą w DNA, które stworzył Ojciec? Czy Jezus zrobiłby to dla Marii i Józefa? Czy Jezus poddałby się eksperymentowi medycznemu po to aby np przybyć z Nazaretu do Jerozolimy do rodziców?
Niemniej jednak na tym etapie nie uważam, aby szczepienie spowodowało utratę zbawienia, a raczej jest dowodem na brak poznania Boga i brak oparcia się w Bogu.
Nie potępiajmy takich ludzi, gdyż nie wiedzą co czynią.