Co najmniej dwie osoby zginęły, a dziesiątki odniosły obrażenia po zawaleniu się wielopoziomowej konstrukcji siedzącej w częściowo wybudowanej synagodze na północ od Jerozolimy.
Policja podała, że około 650 ultraortodoksyjnych wyznawców było w synagodze w Givat Zeev, żydowskiej osadzie na okupowanym Zachodnim Brzegu, aby uczcić święto.
Nagranie pokazało zawalenie się siedzeń i upadek ludzi na siebie.
https://www.youtube.com/watch?v=LeTaF48MBAQ
Stało się to ledwo 2 tygodnie po tym jak pod górą Meron zginęło 44 osoby.
Co najmniej 44 osoby zginęły stratowane i ściśnięte przez tłum podczas święta ultraortodoksyjnych Żydów na górze Meron w Galilei – podała w piątek agencja Reutera, powołując się na źródła medyczne. Rany odniosły co najmniej 103 osoby.
Do zdarzenia doszło podczas całonocnych obchodów święta Lag ba-Omer i rocznicy śmierci mistyka Szymona bar Jochaja, podczas których tłumy ultraortodoksyjnych Żydów w wielkim ścisku śpiewały, tańczyły i skakały.
Według szacunków w wydarzeniu mogło wziąć udział nawet 100 tys. osób.
Nagrania wideo z tragedii pokazuje wielki tłum ludzi, starających się zejść wąskim zboczem góry, powodując ogromny ścisk i tratując część osób. Dramat rozegrał się w sekcji przeznaczonej dla mężczyzn.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Tragedia-w-Izraelu-Sprzeczne-informacje-o-przyczynach-i-ofiarach-pod-gora-Meron-8103374.html
W niedzielnym incydencie, wstępne raporty izraelskiego pogotowia ratunkowego Magen David Adom wykazały, że lekarze „udzielili pomocy około 60 rannym, w tym około 10 w stanie krytycznym i ciężkim”.
Późniejsza aktualizacja wykazała, że dwie osoby zginęły, a około 100 zostało rannych.
Świadkowie twierdzą, że do upadku doszło podczas ceremonii rozpoczęcia żydowskiego święta Szawuot.
Synagoga została opisana jako częściowo zbudowana. Policja i lokalni urzędnicy powiedzieli, że organizatorzy zostali ostrzeżeni, że budynek jest niebezpieczny, a impreza odbyła się pomimo braku pozwoleń.
Jak widać wyznawcy tej religii uznający się za naród Boży nie mają błogosławieństwa i są tak samo jak katolicy religijni.
Nie stało się to ze względu na prześladowanie ale ze względu na bożka religii. Religia była ważniejsza od bezpieczeństwa.
W zeszłym tygodniu postanowiłem zrobić sobie post. Najpierw miał być jednodniowy, ale wieczorem nie byłem jakoś nadmiernie głodny, więc stwierdziłem, że zrobię sobie dwudniowy post.
Co ciekawe, nawet kiedy ludzie jedli w mojej obecności nie stawałem się bardziej głodny.
Co jeszcze ciekawsze, 3 dnia, kiedy już jadłem, miałem sen:
Jest noc. Jest czarne niebo, ale musiało to być w ciepłe miesiące, ponieważ nikt nie chodził w kurtce. Przechodziłem z chodnika przez uliczkę wewnętrzną, niedaleko gdzie mieszkam. Po mojej prawej stronie były ustawione 2-3 stoły a za nimi ludzie coś robili (nie jestem pewien, czy jeden z nich mierzył temperaturę, czy robił skan czoła, a może robił niewidzialny tatuaż komuś na czole takim pistoletem z zielonym laserem), a przy jednym stoliku stał mój były nauczyciel W-Fu (miałem wrażenie, że był młodszy niż jest fizycznie teraz, był kiedyś w wojsku i ma bliznę taką przez brew na policzek, ale oko ma całe i zdrowe).
Mój nauczyciel powiedział do kogoś spokojnie i zadowolony z siebie te słowa:
“Tak trzeba, ponieważ jest takie prawo”
Ja tak szybko podszedłem do niego, albo podbiegłem, i pytam się zaskoczony “ale co trzeba?” – zostałem zignorowany. Nawet nie spojrzał na mnie.
Zorientowałem się, że ci wszyscy ludzie, którzy tam byli to byli policjanci i byłem otoczony ze wszystkich stron, więc podbiegłem za samochód, pochyliłem się i chciałem ukryć twarz, ponieważ nie miałem założonej maseczki, ale po chwili zorientowałem się, że nikt nie miał założonej żadnej maseczki – po tym jak kolejni policjanci wysiadali, a może wychchodzili zza zaparkowanego samochodu i nie zwrócili na mnie uwagi i spojrzałem na innych policjantów, którzy byli bliżej mnie, po prawej stronie.
Wyprostowałem się i okazało się, że nikt nie zwracał na mnie żadnej uwagi. Co więcej, zachowywali się, jakby mnie i nie widzieli i nie słyszeli.
Wszyscy ci policjanci byli młodzi i żaden nie miał broni. Byli jedynie ubrani w czarne mundury, takie jakie ma interwencja, albo wojsko, bojówki itd., ale nawet nie mieli pasków i żadnego radia przyczepionego. (Jak się zastanowiłem już po przebudzeniu, to wyglądali, jaky ich świeżo zwerbowali z ulicy, albo jacyś uczniowie/studenci szkół policyjnych?, ochotnicy?)
Wszyscy chodzili w grupach tak po 6-8 osób i zaczynali chodzić pomiędzy blokami, ale miałem wrażenie, że nie chodzili od mieszkania do mieszkania, tylko jakby patrolowali ulice. Wszyscy byli spokojni i zachowywali się, jakby to co robili było oczywiste.
Nikt się nie awanturował, nikogo nie aresztowali, tylko chętni ludzie sami do nich przychodzili i stali w kolejce do tego stolika.
Jak już wspomniałem wcześniej, moja obecność tam, była jakby całkiem wymazana z ich świadomości. Ani mnie nie widzieli, ani nie słyszeli. Zachowywali się, jakby mnie tam wogóle nie było. (to chyba było lato, ponieważ mam wrażenie, że byłem w krótkim rękawku).
Może to “prawo”, ludzkie, zostanie nagle ogłoszone (noc) i wszyscy nie wybrani, ślepi i głusi, sami będą się zgłaszać na swoje zatracenie i reszta będzie dla nich niewidzialna?
P.S.
Mam nick owl master, żebyś wiedział, kto pisze (z yt), a nie mogłem znaleźć Twojego e-maila. Specjalnie sobie taki wybrałem, jako dowcip na tych, którzy czczą sowę. Skoro ją czczą, a ja jestem władcą sów, to czczą człowieka. Lubią robić dowcipy w twarz, więc ja też postanowiłem z nich sobie zażartować trochę.