W świecie “protestantów” panuje przekonanie, że zła nie należy napominać ani otwarcie krytykować, ze nie należy interesować się polityką i nie wskazywać oprawców ani ciemiężycieli. Z drugiej strony Biblia ostrzega przed wilkami w owczych skórach i mieszaniu się z pogaństwem oraz nakazuje patrzeć na owoce.
Chrześcijański struś jakim jest obecnie protestantyzm fałszywy, który ma głowę w piasku, nie chce obrazić swojego ciemiężcy, prawdopodobnie dlatego, że nie odczuwa ucisku wystarczająco mocno, aby narzekać.
Nikomu nie przeszkadza kłamstwo klimatyczne ani ucisk ekonomiczny czy udział w WOJNACH. Chrześcijanie zapomnieli o Jezusie: “kto mieczem wojuje….”. No ale żandarmowi światowemu wolno wszystko i to nic że giną ludzie. Ważne żeby w kościele się fajnie poczuć.
Jednak ucisk, który często osiąga status ludobójstwa na milionach chrześcijan, szczególnie w XX wieku się wzmaga i w końcu ewangelicy pływający w chmurach będą musieli wskazać palcem diasporę z Edomu i Chazarii.
Bardzo dobre i trafne określenie, aż warto zapamiętać…