Witam, mam na imię Michał. Chcialem wam opowiedzieć moją historię. Gdy miałem 16 lat poznałem pewnego kolegę, ktory byl hipisem. To z nim zacząłem “poznawac” swiat. Szukaliśmy przygód i nowych doznań. Jak mi się wydawało w latach 90 tych świat nie miał za wiele do zaoferowania. Podkreślę to słowo, tak mi się tylko wydawało. Jako znudzony nastolatek, żądny nowych wyzwań zaczęliśmy eksperymentować z różnymi środkami typu alkohol czy mocna herbata czyli czaj. Spędzaliśmy dużo czasu razem na chodzeniu bez celu po mieście. Na jednym takim spacerze spotkaliśmy dwie osoby, które coś palił z lufki. Oczywiście podeszliśmy i zaczęliśmy rozmawiać, po krótkiej rozmowie okazało się, że jest to marihuana, którą nas poczęstowano. Tak zaczęlo się moje pierwsze uzależnienie od jednego z najbardziej z podstępnych narkotyków jakim jest marihuana. Przez parę lat nie widziałem problemów w paleniu marihuany lecz z perspektywy czasu wiem, ze stracilem wiele lat w wieku produktywnym, kiedy mogłem coś osiągnąć. Palenie marihuany mnie bardzo rozleniwilo i pozbawiło ambicji. Bo tak właśnie działa marihuana. Po roku palenia trawy moja odwaga do eksperymentowania wzrosła. Marihuana otworzyła mi furtkę do świata narkotyków. Tak, tak, powiem tak samo jak jest napisane w książkach, od marihuany się zaczęło. Taka jest prawda. Następna była amfetamina, którą zacząłem brać regularnie co weekend. Stałem się weekendowym ćpunem. Przychodził piątek a ja z kolegami umawiałem się u kogoś w domu aby pić alkohol. Później szlismy na jakąś imprezę na miescie. Na miejscu zażywaliśmy amfetaminę i ekstazy aby mieć siłę by bawić się do rana. Schemat ten powtarzaliśmy wiele lat. Jak już wcześniej napisałem lubiłem eksperymentować więc nie skończyło się już tylko na amfetaminie.
Zacząłem brać cokolwiek się pojawiło na rynku. Jako dwudziesto paro latek wyjeżdżaliśmy z kolegami na weekendy aby zażywać LSD lub grzyby. Tak moje życie sie toczyło. Myślałem, że jest pełne przygód a było niczym innym jak więzieniem. Szukałem czegoś ale nic nie znalazłem. Znalazlem samotność gdy wracałem do domu. I głód następnego dnia, przeradzający się w przymus szukania narkotyków. Żyłem w strasznej beznadziei.
Po jakimś czasie żaden z narkotyków nie dawał mi radości, szczęścia ani uniesień. Gdy na rynku pojawiły sie dopalacze, zaczął się u mnie kolejny rozdzial mego zycia. Jeszcze większego zniewolenia, upodlenia, kolejny etap narkomana – etap destrukcji całkowitej. Dopóki dopalacze były w sklepach moj schemat ćpania był taki sam. Czyli piątek wieczór kupowałem dopalacze, aby brac je przez caly weekend. Lecz tu nastapiła juz pewna zmiana. Nie wychodziłem z domu do kolegów i nie chodziłem na imprezy, lecz zostawałem w domu aby wciagać euforyczne proszki typu mefedron. Siedząc w domu oglądałem filmy pornograficzne oczywiście będąc pod wpływem dopalaczy. W ten sposob doszło kolejne uzależnienie – pornografia i masturbacja. Pewnego dnia wprowadzono zakaz sprzedaży dopalaczy w sklepach. Ja jako osoba uzależniona oczywiście nie pogodziłem się z tym faktem i szukałem dealerów. Gdy znalazłem jednego sprzedawcę powiedział mi wprost, że nie sprzeda mi jednego opakowania bo nie będzie ryzykował. Najmniejsza ilość jaką może mi zaoferować to 10 sztuk. Warto dodać, że w tym czasie miałem sporo pieniędzy, ponieważ prowadzilem swoją firmę. Wiec Michał narkoman kupil 10 gram silnie uzależniającego Mefedronu co skończyło sie jego codziennym spożywaniem. Nie wiedząc kiedy byłem bardzo mocno uzależniony od wszelkich środków tego typu. Miałem bardzo mocny przymus codziennego brania.
CZESC 3
. Minął rok jak jeden dzień mojego codziennego brania i oglądania pornografii. Bylo mi ciągle malo. “Szukalem” dalej. Wiecznie głodny i spragniony sam nie wiem czego. Pożądanie u mnie rosło coraz mocniej. Zrobilem kolejny krok i zażywając kokainę zacząłem korzystać z usług prostytutek. Traciłem pieniądze i kontrole nad firmą. Przestałem logicznie myśleć, ponieważ bardzo mało spałem i przez caly czas działały we mnie destrukcyjnie narkotyki. Moje życie rodzinne zupełnie się posypało. Byłem oderwany od rzeczywistości. Totalnie straciłem kontrolę nad życiem. Miało być tak pięknie a życie stało się bagnem, codziennym wyzwaniem i próbą przetrwania. W końcu stracilem firmę i zaczęła sie ciułaczka. Zacząłem sprzedawać różne rzeczy na złom lub oddawać do lombardów. Praktycznie wszystko stracilem lecz NAŁÓG I GŁÓD pozostał. Żyłem tak 3 lata. Pożądanie roslo i niczym nie mogłem tego zaspokoić. Narkotyki euforyczne caly czas mnie podkręcały. Czułem sie niezaspokojony. Dwie prostytutki dziennie mi nie wystarczały ani siedem masturbacji w ciągu dnia. To wszystko pociągnęło mnie do kolejnego kroku do najgorszego kroku w moim życiu. Poniewaz bylem osobą ciekawską ale i “Duchową” postanowiłem spróbować przyzwac jakieś demoniczne byty, ktore by mnie wprowadzily w nieograniczony stan całkowitej ekstazy i euforii. Miałem parę kontaktów z demonami lecz tu opiszę jeden z najgorszych. Oczywiscie nigdy nie doszło do żadnego stosunku seksualnego. Te byty nami gardzą i nienawidzą calym swoim jestestwem. Pewnego dnia pod naciskiem pewnej istoty pojechalem do hotelu z myslą o wyuzdanym i niesamowitym stosunku z diabłem lub kims od niego. Zacząlem go przyzywać. Wiedzialem juz jak to zrobić. Gdy tylko słońce zaczęło się chować, ostatnie promienie, które wpadły do pokoju przez okno zaczęły kreślić runy na ścianie. Gdy zrobiło się ciemno. Pojawiły sie jakby “błyskawice” wyładowania elektryczne, jedyna lampka, która się świeciła zaczęła mrugać. Nagle rozległ sie przeokropny hałas i huk. Dla ludzi zajmujących sie okultyzmem i przyzywaniami oznacza jedno. Przybył książe piekiel w NIEZGODZIE. Pokój zamienil sie w najgorszy koszmar. Zrobilo sie mrocznie a atmosfera taka gęsta, ze nie dało sie oddychac. Ja oczywiscie ze strachu popuścilem mocz i instynktownie ucieklem pod okno. Czułem sie obserwowany i słyszalem głosy bluźniercze i wyśmiewcze. Nagle w łazience po drugiej stronie pokoju zaczęło się coś poruszać. Mój strach osiągnął zenit. Wtedy usłyszałem głos w głowie, że to okno to jedyna droga ucieczki. Widziałem już, że nie będzie żadnego stosunku a jedynie próba uratowania życia i Duszy. Przeciwnik był coraz bardziej napastliwy i dręczący. Chciałem się modlić lecz zabronił i to go jeszcze bardziej rozwścieczyło. Usłyszałem “skacz ….masz tylko to okno lub w przeciwnym razie zaraz wyjdę z łazienki a mój widok cię zabije lub oszalejesz…skacz”. Wszedłem na parapet lecz grałem na zwłokę. W głebi seca wiedziałem, że o to im chodzi, abym skoczył i sie zabił. Czułem, że do pokoju nadchodzą kolejne złowrogie byty. Stwierdziłem, ze zaryzykuje i wybiegnę pół nagi z pokoju hotelowego nie patrząc na konsekwencje. Przezwyciężyłem strach z krzykiem i przerażeniem wybiegłem z hotelu. Usiadłem pod samochodem i czekałem tam do rana.
Niestety od tej felernej nocy i najgłupszej decyzji w moim życiu zacząłem być dręczony przez demony. Co najgorsze nie tylko ja ale cała moja rodzina. Czy mogło być gorzej? Ja i moje ciężkie uzależnienie i dręczące demony obok. Miałem naprawdę dość. Lecz o dziwo miałem wolę walki. Chciałem żyć, chciałem zacząć żyć bo bylem umarły. Chodziłem w demonicznym świecie lecz nadal we mnie tliła się miłość i nadzieja. Międzyczasie byłem na dwóch terapiach, na ktorych wiele sie nauczyłem i były mi potrzebne lecz glodu nie zaspokoiły. Wiec po powrocie z nich nadal zażywałem dopalacze. Pieniądze na nie miałem ze sprzedaży ostatnich rzeczy jakie posiadałem. Straciłem wszystko, godność, rodzinę, pieniądze, pracę i sens życia. I w końcu przyszedł dzień. Dzień wyzwolenia. Dzień mojego nawrócenia. Zaczeło się od kolejnej mojej głupoty i ponownej próby nawiązania kontaktu z diabłem. Tym razem chiciałem zostać jego lojalnym sługą. Przyszedł znowu. I gdy kazał mi uklęknąć coś we mnie pękło i powiedziałem NIE !!! Wtedy rozpętało się prawdziwe piekło i naprawdę go rozwścieczyłem. Powiedział mi wtedy, że jedyne miejsce dla mnie to piekło I że nie ma dla mnie odwrotu i że jestem niegodny już czegokolwiek. Mówił, ze Bóg nie wysłucha juz moich modlitw. To jest mój koniec. Że nie będę więcej z nimi igrał. Przeżyłem wtedy największy strach jaki mógł dotknąć człowieka. Poczułem obecność tego piekła miejsca gdzie kończy się wszelka nadzieja. Wtedy nastąpił przełom powiedziałem koniec muszę coś z tym zrobić. Wsiadłem w samochód w środku nocy dokladnie kolo czwartej nad ranem i pojechałem do jedynej osoby, ktora jeszcze we mnie wierzyła, do mojej dziewczyny obecnie żony. Tak, tak caly czas byla gdzieś przy mnie. Przynosząca mi co jakiś czas jedzenie bądź wykupująca moje rzeczy z lombardu. To był mój anioł, który mi wszystko wybaczył. Gdy do niej dojechałem powiedziałem jej co sie stało i że potrzebuje pomocy. Przeczekaliśmy do rana po czym zaczęliśmy jeździć po kościołach i szukać pomocy u ksiedza. Lecz ten byt był przy mnie i powiedział, ze mi nikt nie pomoże i że będą mnie wyrzucać jak psa bo on jest przy mnie. I tak też było. W każdym kościele mnie przeganiano. W końcu zaczepiły mnie jakieś siostry i powiedziały, że mi pomoże tylko i wyłącznie egzorcysta. Dostałem numer telefonu do jednego i sie z nim umowiłem. Od razu wyruszyliśmy w drogę. Droga była pełna emocji ponieważ diabeł robił wszystko żebym tam nie dotarł. Zaczeły przepalać sie bezpieczniki. Psuć sie różne sprzęty na prąd w samochodzie. Baterie w telefonach gdzie mielismy nawigacje spadły w jednej chwili do zera. Lecz dziś już wiem, że dzięki Bożej łasce udało nam sie dotrzeć na miejsce. Nie będe tu opisywał co się działo u tego egzorcysty bo to nie ma znaczenia. Najważniejsze co sie wydarzyło to moja pokuta i wołanie do Boga. Wołanie o pomoc. Gdy sie spowiadałem przed Bogiem leciały mi z oczu grochowe łzy. W łzach tych widziałem grzechy, które roztrzaskiwały sie o podłogę. Pokornie przepraszałem Boga za to co zrobiłem. Poczułem jak przybyła Boża Obecność. Namacalnie Duchowo i fizycznie. Bóg otworzył mi duchowe oczy i objawił mi grzech. Gdy przeprosiłem Go za wszystko. Poczułem jego akceptacje i wybaczenie oraz ogromną Miłość. Odczułem niesamowitą błogość. Poczułem pojednanie z Bogiem. Gdy wyszedłem na miejscu był już moj ojciec, ktory wziąl mnie do swojego samochodu w którym zasnąłem i spałem 2 dni. Gdy sie obudziłem bylem innym człowiekiem. Moje zycie zmieniło się nie do poznania. Nawiązałem bardzo mocną więź z Bogiem. Zacząłem mieć z Nim społeczność każdego dnia. Doświadczam Go Duchowo i fizycznie. Żyję z Nim na co dzień. Jestem Mu wdzięczny, że dał mi drugą szansę. Odzyskałem szacunek rodzinę… Odzyskałem życie. Warto też dodać, ze nie mam żadnych głodów ani nawrotów. Ale co najważniejsze zostałem zaspokojony. To jest to czego szukałem. To jest to co zapełniło mi tą pustkę którą chciałem wypełnić narkotykami. Teraz mam pełnie bo mam Boga.
________
My comment.
Historia Michała pokazuje, że nie ma takiej sytuacji, która by była bez wyjścia. Michał przerobił praktycznie każdy poważniejszy brud, grzech i nałóg a jednak dobry Bóg Zbawił go. Uwolnił od demonów i grzechu.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że nie jest regułą aby marihuana pchała do innych narkotyków. Zapewne nie jest. Tak jak nie jest regułą, że każdy piłkarz jest masonem, czy każdy polityk. Ale są warunki sprzyjające drodze do większego zła. Marihuana nie daje człowiekowi nic dobrego. Zawsze rozleniwia.
Chciałbym także dodać, że nie każde nawrócenie jest sobie równe i jest to proces. W tym przypadku były grzechy, związania ciężkiego kalibru. Część chrześcijan zmaga się często latami z różnymi pożądliwościami, a sam Michał będzie musiał pilnować się by nie wrócił do starego życia.
Dziękuję Michałowi za swoje świadectwo.
Chwała Bogu w imię Jezusa za Michała i za wszystkich kolejnych Michałów.
Wspaniale budujące świadectwo, widzę, ze tylko nasz Bóg jest dobry, tak dobry, że nikogo innego nie ma jak ON!
Chwała Jezusowi. Amen
Proszę o modlitwę za mnie przechodzę podobna drogę do Michała i walczę z tym cały czas