Chrześcijaństwo to takie duchowe Kung Fu.
Walka z sobą i duchowymi siłami. Atakują nas najbliżsi, abyśmy ćwiczyli się w sile chrześcijańskiego charakteru.
Chodzenie po rozżarzonych węglach to pikuś w porównaniu z uczeniem się pokory wobec naszego otoczenia 🙂
Niech Moc Jezusa będzie z Wami.
Mądrze napisałeś. Zgadzam się z Tobą.
Chwałą Panu za te słowa detktywa! Bracia tak własnie jest, trzymajmy się mocna naszego Pana Jezusa Chrystusa i nawet kiedy narzekamy na swój los pozwólmy Bogu nas prowadzić, bo z każdego złego miejsca Pan jest wstanie poprowadzi nas ku dobremu. Niech będzie wola Twoja mój Boże.
Przy nawróceniu pierwsze ataki czy nie zrozumieniu to rodzina najbardziej boli. Najlepiej milczeć i żyć świadectwem Jezusa. Potem rodzina nie boli. Odwracają się znajomi kiedy odwracasz się od grzechu. Potem choć się nie zgadzają z wiarą jednak widzą zmianę, doceniają. Potem Czas na trudne doświadczenie brat brata, odrzucenie i odrzucanie. Nikt nie jest bez winny. Nie ma co się martwić we wszystkim jest przy tobie Jezus. Potem Biblia i obecność jest wystarczająco wystarczająca do życia. Przebaczenie wyprowadza za kraty grzechu.
dobrze określone…