Oto polskie mięso i uczciwość hodowców.
Wyniki kontroli NIK wskazują, że w hodowlach zwierząt antybiotyki są powszechnie używane. Stosowało je aż 70 proc. hodowców zwierząt z woj. lubuskiego – czytamy w komunikacie Najwyższej Izby Kontroli. Wkrótce urzędnicy przeprowadzą badania ogólnopolskie, ale już teraz wiadomo, że są powody do niepokoju.
Powszechnie wiadomo, że stosowanie antybiotyków jest często niezbędne w leczeniu chorób zarówno u ludzi, jak i u zwierząt. Jednak naukowcy podkreślają, że obecność takich środków o działaniu przeciwbakteryjnym (m.in. antybiotyków) w żywności, powoduje negatywne skutki dla zdrowia. Wśród konsekwencji wymienia się wzrost ryzyka występowania reakcji alergicznych oraz powstawanie lekoodpornych szczepów bakteryjnych.
źródło: http://wmeritum.pl/nik-alarmuje-antybiotyki-powszechnie-uzywane-hodowli-zwierzat/226329
Jest wiele informacji na temat antybiotyków w hodowli zwierząt, ale niewiele precyzyjnych informacji o skutkach stosowania tychże antybiotyków.
Znalazłem jednak książkę z roku 1961 gdzie tytułem wstępu autor zdradza jakie są konsekwencje hodowli zwierząt, którym podaje się antybiotyki.
“Antybiotyki powodują spadek odporności zwierząt na choroby, co sprzyja epidemiom. Z naszego punktu widzenia równie ważne jest to, że antybiotyki przedostają się do mięsa i mleka, z nimi do organizmu człowieka. Jesteśmy w ten sposób faszerowani substancjami, których nie powinniśmy przyjmować. Podobnie z hormonami i stymulatorami wzrostu, które jako dodatek do pasz zapewniają szybki wzrost zwierząt. Jedząc mięso tak karmionych zwierząt, narażamy się na przyjmowanie tych samych co one hormonów i stymulatorów wzrostu.”
Książka:
“Witaminy, hormony i antybiotyki w hodowli zwierząt ”
Harald Tangl
Niestety, ale lenistwo umysłowe ludzi powoduje bezkrytyczne wchłanianie takich obiegowych powiedzonek: “na coś trzeba umrzeć” lub “a co teraz jest zdrowe”. Te konformistyczne slogany mają takie samo zastosowanie w przestrzeganiu Prawa Bożego co prowadzi do biblijnego piekła “cudzołożenie? każdy tak robi”. “Pijaństwo? każdy się raz na jakiś czas opija”. Taki niby społeczny dowód słuszności… Jednak tak, jak na sądzie Bożym nie będzie społecznego dowodu słuszności a odpowiedzialność za własne czyny, tak skutki złego odżywiania pojawia się prędzej czy później.
Jesteśmy dyrektorami wielkiej fabryki jaką jest świątynia Ducha Świętego. Skomplikowanego organizmu, za którego zarządzanie jesteśmy odpowiedzialni przed Bogiem. Bóg w swej miłości zabronił nam jedzenia wieprzowiny i Izrael jest na 8 pozycji pod względem średniej długości życia na świecie, kiedy Polska na 48 pozycji. Przed nami są Kostaryka, Panama, Czechy…
Polacy to ignoranci żywieniowi. Nie twierdzę, że samo nie jedzenie wieprzowiny powoduje dłuższe życie, ale mieszkańcy Izraela bardziej interesują się własnym zdrowiem. Temat rzeka.
Wracając do meritum.
Oficjalne dane wskazują, że tylko w 2013 r. w produkcji zwierzęcej w Polsce wykorzystano 562 TONY (!!!) antybiotyków.
Okazuje się, że wbrew wszelkim zakazom przez część hodowców leki podawane są profilaktycznie przez cały okres hodowli. Hodowcy, w szczególności drobiu, najbardziej upodobali sobie metronidazol oraz doksycylinę.
źródło: http://zdrowokracja.pl/antybiotyki-w-miesie-prawda-wyszla-na-jaw/
Czy ja mam w tym jakiś interes, aby pisać o tym wszystkim?
Nie. Ja Wam tylko pomagam i za darmo przy okazji reklamuje powyższą stronę, którą dzisiaj znalazłem.
Tak pomyślałem:
Bóg nie sprzyja chrześcijanom, ale przestrzegającym Jego Prawo. W tym ateistom….
Tylko bezmyślni ludzie wiodą za sobą nauczając o tym, że jedzenie świni jest zdrowe,. Owszem świnie inne były kiedyś a inne teraz. tylko czy to nie jest czasem odpowiedź Boga na łamanie Jego diety i spożywania zwierząt nieczystych?
Inną prawdą jest, że te 48 miejsce w rankingu średniej życia jest na wyrost, ponieważ wynosi 80 lat w Polsce. Tego wieku dożyją, ale Ci którzy względnie się zdrowo odżywiają. Inni mogą pomarzyć. Wszystko jest dobrze jak jest dobrze. Później tylko płacz rodziny i jak trwoga to do Boga.
Miałam zapaść po doxycyclinie,fajnie.
Coś okropnego… 🙁
Chyba nie skłamie jak powiem, że zdrowiej jest nic nie jeść 🙂