Być może jest to już ten czas, kiedy będę zmuszony się powtarzać w swych tekstach.Wszak wpisów umieściłem dotychczas około 6 tysięcy…
Odczują to jednak tylko najstarsi stażem czytelnicy, choć i oni nawet jeśli się powtórzę, zobaczą coś z innej perspektywy. Sam byłem inny 5 lat temu, inny 2 lata temu, a inni teraz.
Zaczynając ten tekst, pragnę zwrócić uwagę na to, co w tytule. Ludzie generalnie lubią widzieć innych złymi na podstawie jednej przywary, jednego źdźbła. Sytuacja się pogarsza, kiedy osoba którą znamy choć trochę nam zaszkodzi. Wtedy jedna lub kilka wad przysłania nam całą osobę. To jest tak, jakbyśmy spojrzeli na brudną nogawkę u spodni i przez ten pryzmat ocenili ubiór całego człowieka. Nieważne, że ten ktoś ubrudził się przypadkiem i tego być może nawet nie widzi.
Gdyby Bóg patrzył na nas w identyczny sposób, to NIKT nie byłby zbawiony.
Na całe szczęście Bóg postrzega nas całościowo. Dlaczego więc my lubimy widzieć innych jako tych złych, a Bóg potrafi oddzielić kilka naszych wad od całości?
Ponieważ Bóg jest miłością, a ta:
” Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów.” 1 Piotra 4
Myślę, że osoby, które widzą często widzą winnych grzechy nigdy nie odczuły miłości do Boga. Jest to duchowe kalectwo.
W swej grzeszności bardzo lubimy osądzać. Taka to już nasza natura grzeszna jest.
(1) Judge not, that ye be not judged. (2) Jak bowiem wy innych będziecie sądzić, tak też i was osądzą, a jaką miarą sami mierzyć będziecie, taką i wam odmierzą. (3) Jakże to jest, że widzisz w oku brata malutką zadrę, a we własnym oku nie dostrzegasz całej belki? Mateusza
Jeśli więc oceniamy innych bez miłości, to i nas tak świat będzie osądzał. Widzę to w praktyce.
Przeto patrzmy nawet na naszych wrogów z miłością, gdyż nie takich Bóg wyciągał z sideł szatana.
Osobiście jeszcze się tak nie wyćwiczyłem, aby w każdej sytuacji spojrzeć na innych oczami Jezusa, ale do tego powinniśmy wszyscy dążyć. Zapewne wiele osób się ze mną zgodzi, iż jest to bardzo ważne przesłanie.
Najbardziej przykre jest jednak to, że DOSKONALE znamy werset dotyczący źdźbła i belki a mimo to, nie jesteśmy w stanie patrzeć na innych z miłością. Generalnie jest to grzech Lucyfera i to nie tylko z powodu chęci widzenia siebie bezgrzesznym, lepszym od innego, ale dlatego, że oskarżamy innych.
“bo oskarżyciel braci naszych został strącony,
ten, co dniem i nocą oskarża ich przed Bogiem naszym” Apokalipsa
Biblia jasno mówi co mamy robić kiedy ktoś zgrzeszy:
“5 Gdy brat twój zgrzeszy <przeciw tobie>, idź i upomnij go w cztery oczy.”
Niestety, ale w internecie jest pucz i czasem sam sobie się dziwię jak ludzie mogą tkwić w takim bagnie publicznych oskarżeń…
Patrząc na Jezusa widzimy pełnego miłości Syna Bożego, ale było kilka sytuacji kiedy Jezus uniósł się emocjami osądzając. Były to chwile podczas których miał do czynienia z faryzeuszami. Osobami świetnie znającymi Pismo, bezwzględnymi, nakładającymi na ludzi jarzma nie do udźwignięcia. Byli to ludzie fałszywie religijni i takich nie lubił Bóg w ciele (JHWH zbawia). My czasem również jesteśmy faryzeuszami i zamiast iść pomóc komuś, podźwignąć jego ciężar widzimy go całkowicie złym. To jest choroba, którą musimy z siebie wyplewić niczym chwast.
A co jeśli ta osoba jest notoryczna klamczucha i alkoholik ? Co wtedy zrobić? Przy tym potrafi być pomocna i Kochana. Jak wtedy się zachować .
trzeba uznać ją za chorą, oddzielić to co złe od tego co dobre.
Ja np jak widze prostytuki w lesie albo pijaków na ulicy to czasem się modlę o nich
Patrz na tę osobę jak na więźnia, zakładnika dręczących ją demonów. To z demonami mamy walczyć.
Chwała Wszechmogącemu Bogu za ten tekst!
To prawda łatwiej nam przypiąć komuś łatkę,wytknąć niedoskonałości,ocenić…
Ciężej pochylić się,postawić w kogoś położeniu i nieś ciężar wspólnie.
Wtedy o ile jest lżej ?….
Mamy w sobie skorupy,zranienia,ktore muszą umrzeć,abyśmy wszyscy mogli widzieć innych oczami Chrystusa.
Tego wszystkim nam życzę,niech będzie uwielbiony i błogosławiony nasz Pan Jezus Chrystus
Zgadzam się z Tobą Lenko.
I ja też…o ile łatwiej jest nadać komuś etykietkę, a o ile trudniej zmienić później zdanie na czyjś temat…czy wyobrazić siebie w sytuacji tej osoby…
Ja mam ostatnio na temat taką dywersje w głowie, że aż strach się bać. Nie lubię siebie za to ale zaczyna mi brakować siły. Dzięki Piotr . Tego mi dziś było trzeba . WIEM , wiem nie pierwszy raz i nie ja pierwsza znalazłam na blogu ukojenie. Dziękować z całego serca i niech Cię i Ci Tata błogosławi.
Bardzo dziękuję za ten tekst. Mi również leży ten temat ostatnio mocno na sercu. By wyjąć belkę ze swojego oka czyli skupiać się bardziej na tym, żeby siebie uczynić coraz lepszymi na powrót Chrystusa, zamiast osądzać innych. Chwała Bogu i błogosławieństwa dla was.
Paweł apostoł pisał:
“Niech będzie znana wszystkim ludziom wasza wyrozumiała łagodność” (Flp 4,5).
Czy możemy tak powiedzieć o sobie samych?
potrzebna powtórka
chwała Panu