“Epoka młodości jest etapem życia, kiedy możemy naprawdę dobrze się rozwijać, ale musimy wykorzystać tę okazję” – powiedział naukowiec z Temple University Laurence Steinberg na konferencji Learning and Brainw Bostonie. Steinberg spędził swoją karierę na badaniach nad rozwojem mózgu młodzieńczego i wierzy, że istnieje fundamentalna rozbieżność między popularnymi charakterystykami nastolatków a tym, co naprawdę dzieje się w ich mózgach.
Ponieważ mózg wciąż rozwija się w okresie dojrzewania, ma niezwykłą plastyczność. Jest to zbliżenie do pierwszych pięciu lat życia, kiedy mózg dziecka narasta i rozwija nowe ścieżki przez cały czas w odpowiedzi na doświadczenia. Mózgi dorosłych są też trochę plastyczne – w przeciwnym wypadku nie byliby w stanie nauczyć się nowych rzeczy – ale “plastyczność mózgu w wieku dorosłym obejmuje nieznaczne zmiany istniejących układów, a nie rozwój hurtowy nowych lub eliminowanie innych”, powiedział Steinberg.
Nierównowaga między pobudzonymi układami dopaminy a układami samoregulacji wydaje się być straszną opowieścią, ale stanowi również wyjątkową okazję, aby dotrzeć do nastolatków z pozytywnymi bodźcami, które będą trudne w późniejszych latach. Niestety, amerykańskie szkoły średnie w zasadzie nie wykorzystują tej możliwości.
“Stopa zaburzeń lękowych u młodzieży jest na rekordowym poziomie”, powiedział Steinberg. Rozpoznanie tej pułapki jest nie tylko ważne dla maksymalizacji możliwości trwałego wywierania wpływu na bardzo wykształcalne mózgi, ale także dlatego, że mózg jest również podatny na złe wpływy.
Najbardziej zależny jest czas dojrzewania nastolatków na choroby psychiczne , a nadużywaniem substancji jest 10 razy gorsze, jeśli uczeń zacznie używać przed 15. rokiem życia. Rozbudzony system dopaminy w mózgu młodzieńczym pragnie narkotyków, nikotyny lub alkoholu w inny sposób niż w innych momentach życia.
Stres ma również duży wpływ na młode nastolatków. Niedawne badanie przeprowadzone przez UC Berkeley wykazało, że dorastanie jako nastolatek w czasie wojny kosztowało lata życia ludzi. “[Stres] trwa dłużej w twoim życiu, jeśli jesteś nastolatkiem niż jeśli jesteś dzieckiem lub dorosłym” – powiedział Steinberg.
Nasze szkoły są tak nudne – powiedział Steinberg. Uważa, że amerykańscy uczniowie szkół średnich, którzy studiują za granicą, raportują, że ich doświadczenia były bardziej interesujące i bardziej wymagające, a zagraniczni studenci, którzy uczą się w Stanach Zjednoczonych, twierdzą, że szkoła wyższa w Stanach Zjednoczonych jest nudniejsza.
Steinberg mówi, że w statystyce jest cztery rzeczy, które każdy musi zrobić, aby mieć dobre życie: ukończyć szkołę średnią, nie mieć dziecka aż do małżeństwa, nie stwarzać kłopotów z prawem i nie być bezczynny.
za kqed.org/
Może nie tyle same szkoły są nudne, ile po prostu kuleją kwestie dotyczące programów nauczania czy przedmioty są nie zawsze w miarę ciekawie prowadzone (jeszcze jak czasem połączyć to z brakiem albo bardzo małą ilością pomocy naukowych np. z chemii/fizyki/biologii/ew. jakieś modele brył z matematyki…), co przedkłada się na często wręcz nikłe zainteresowanie uczniów jakimś przedmiotem, tym bardziej jeśli nie zdają go na maturze…
Gorzej, jeśli to dotyczy ważnego przedmiotu, zdawanego na maturze… (a tak jest często w Polsce z obowiązkową matematyką chociażby…)
Co dalej napisać, to sama niestety nie wiem, bo to dość złożony temat… :/
Napisze rzecz wstrzasajaca dla wielu. Szkola powinna byc nie obowiazkowa ( w ten sposob uwalniamy sie od obowiazku edukowania roznego elementu opornego na przyswajanie jakiejkolwiek pozytecznej wiedzy, a chcacego tylko warcholic ), bezplatna dla nie zamoznych ( ale porzadnych ludzi ), zdecydowanie krotsza niz dzis ( od 7 do 14 roku zycia, a nie od jak dluzszego czasu rozwodnienie uswiadamiania prawdy o rzeczywistosci i jej z reguly brutalnym obliczu; dawniej od srednich nastolatkow wzwyz wymagano praktycznie tyle samo co od doroslych czlonkow spoleczenstwa, co paradoksalnie ulatwialo im oswojenie sie z faktem, iz zycie to nie bajka ), nastawiona na rozbudzanie praktycznej ciekawosci mlodych ludzi ( ktora procentuje w zyciu dojrzalym ), a nie jak dzis ich “normalizacje-uniformizacje”, tak aby nie stwarzali klopotow dla systemu i byli posluszni wobec przeroznych rzadzacych. Wiem, ze te pobozne zyczenia sa na tym przepojonym zlem swiecie nie do zrealizowania, ale pomarzyc dobra rzecz 😉 .
Hi Artur, ile masz lat, jeśli można zapytać?
26 lat. W pazdzierniku skonczylem. Staram sie czerpac wiedze z roznych zrodel 😉 . Przepraszam, iz moj jezyk jest taki “starozytny”, ale terazniejszy sposob przekazu mysli czyli slang jest taki pusty znaczeniowo, kompletnie wyjalowiony z jakiejkolwiek tworczej mysli, wrecz utrudnia rozumowanie jako doroslego czlowieka ( wielu ludzi troszeczke starszych niz ja, wspolczesnych polskich trzydziestolatkow mimo rozlicznych zobowiazan na karczychu 😉 zachowuje sie jak nastolatkowie co jest konsekwencja przejecia nad nami rzadu dusz przez rozne szemrane autorytety w stylu gazetki Bravo-“dajacych latwe odpowiedzi na wszystkie mozliwe nawet najtrudniejsze pytania” co jest skutkiem olania nas przez czesto sfiksowanych od realnego socjalizmu/katolicyzmu/postmodernizmu itd. starszakow… leciwych czlonkow spoleczenstwa, ktorzy w przerazajacym procencie porzucili jakiekolwiek proby zrozumienia tego dynamicznie zmieniajacego sie swiata w ktorym przyszlo nam zyc, na rzecz wlasnych, nie przystajacych do juz do rzeczywistosci przywidzen, co sie zle dla danego zbiorowiska konczy… ). Nasza rodzima wspolnota duchowa rozsypala sie przez to na wzajemnie i zaciekle zwalczajace sie obozy, co tak raduje nieprzychylne nam mroczne sily. Co gorsza mlodziez zbyt czesto zamiast poszukiwac prawdy akceptuje ten stan, by w miare wygodnie oraz bezproblemowo zyc. Wiem, ze to brzmi troche niejasno, ale bardzo trudno jest to opisac prosciej, by to nie brzmialo wulgarnie prostacko.
Tak było kiedyś ,bodajże jeszcze szczątkowe informacje przekazuje powieść”Noce i Dnie”…Moi opowiadali swoje dzieje i to pokrywa się z tym opisem,dodam…masz rację i z chęcią poparła bym taką inicjatywę na całym świecie:)
Szkoła nie ma być ciekawa, jest wręcz za przyjemna
Życie to nie bajka i szkoła powinna to pokazywać
Za moich czasów mówiło się :
“Człowiek rodzi się mądry,a potem idzie do szkoły. ..”
Oraz taka sentencja:
” wszystkiego co jest potrzebne w życiu nauczyłem się w przedszkolu ” 😉
Gdyby nie szkoła to większość osób nic by nie wiedziała,taka prawda bo im się nawet podstaw nauczyć się nie chciało
Nie ma doskonałych systemów nauczania w szkołach i nie będzie , ale żadna religia nie może być obowiązkowym przedmiotem w szkole świeckiej. SZKODA ŻE NIE MA RELIGIOZNAWSTWA JAKO PRZEDMIOTU OBOWIĄZKOWEGO. To może wielu ludzi byłoby bardziej oświeconych w sprawach wiary różnych religii. Bo są jeszcze tacy katolicy , którzy wszystkich innych do jednego worka wrzucają tak jak w sredniowieczu traktowano innowierców. Pewien młody człowiek w zakładzie pracy w tartaku gdzie pracowalem jako palacz powiedział że on takich jak ja nie pozwolilby pochować na cmentarzu. Ciemnogród nadal istnieje i ma się dobrze i żadna szkoła jakoś takich ludzi nie oświeca. Pytał mnie kim jestem, więc odpowiedziałem że jestem uczniem JEZUSA. On powiedział że kiedyś byli uczniowie a teraz już nie ma . To smutna prawda że niewielu zostaje dziś uczniami JEZUSA ABY UCZYĆ SIĘ OD NIEGO JAK ŻYĆ NA TEJ ZIEMI. TO JEST PRAWDZIWA SZKOŁA ŻYCIA OPARTA NA SŁOWIE BOZYM JAKO JEDYNYM FUNDAMENCIE WIARY. Dobrze jest nauczyc się czytać , pisać , liczyć i…..to sa ważne podstawy i dzięki BOGU ZA TO, KOŚCIOŁ W ŚREDNIOWIECZU WYKORZYSTAŁ POWSZECHNY STAN NIEWIEDZY PRZEZ BRAK DOSTEPU DO NAUKI , DO PROMOWANIA WŁASNYCH DOGMATÓW, A SKUTKI SĄ DZIŚ WIDOCZNE I ODCZUWALNE. BRAK ZNAJOMOŚCI PISMA ŚW TO W DZISIEJSZYCH CZASACH NADAL POWAŻNY PROBLEM WIELU NOMINALNYCH CHRZEŚCIJAN. A ŚWIECKIE ŚWIATOPOGLĄDY PROMOWANE W SZKOŁACH; PODWAŻAJĄ PRAWDY BIBLIJNE, WIĘC LUCYFER MA DUŻY WPŁYW NA LUDZKOSĆ PRZEZ SZKOLNICTWO PRZEZ HEREZJE DARWINA I JEMU PODOBNYCH. Średnie szkoły powinny już być ukierunkowane zawodowo bo liceum ogólno kształcące nie spełnia oczekiwań młodzieży i nie przygotowuje w okreslonym kierunku.
Szkoła to taka instytucja, która ma za zadanie wpoić człowiekowi nawyk aby na myśl o nauce lub książce dostawał drgawek i dreszczy.
Z tego co kojarzę to chyba jezuici mieli wpływ na taki hurtowy obraz wpajania wiedzy ludziom. Czyli jak najwięcej słów, jak najmniej treści i ogólne obrzydzenie do nauki. A jeśli już to nauki która stara się wykluczyć Boga na rzecz istniejących samorzutnie “praw”.
Yes.
Dodatkowo też przekonania, że:
1. samodzielne czytanie Pisma Świętego nie jest dobre, bo tylko ksiądz ma patent na jego rozumienie i właściwą interpretację
2. aby móc cokolwiek zrozumieć z Biblii, to trzeba mieć ukończoną teologię, itp brednie.
Tylko jakie tytuły naukowe i z jakich uczelni mieli apostołowie?
Ooo… po takim postawieniu sprawy zazwyczaj rozmowa się kończy w mało przyjemny sposób :/
Zgadza się, Biblia wyraźnie stawia w opozycji mądrość tego świata i mądrość która pochodzi od Boga. Dlatego Bóg mówi: “niechaj się nikt nie łudzi! Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość. Mądrość bowiem tego świata jest głupstwem u Boga. Zresztą jest napisane: On udaremnia zamysły przebiegłych” (1 Kor 3:18)