Jeśli chcesz poznać chrześcijańską “miłość” i zobaczyć jak to jest innym służyć, to wstąp do zboru, albo najlepiej do grupy internetowej. Tam przekonasz się, że czasem nie musisz z nikim nawet rozmawiać, aby Cię nie lubiano. To jest syndrom czasów ostatecznych:
Wiedz o tym, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy. 2 Ludzie będą samolubni, rozkochani w pieniądzu, chełpliwi, wyniośli, bluźnierczy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięczni, niegodziwi, 3 nieczuli, nieprzejednani, skorzy do oszczerstw, niepohamowani, okrutni, gardzący tym, co dobre, 4 zdradzieccy, bezmyślni, nadęci, kochający przyjemności bardziej niż Boga, 5 stwarzający pozory pobożności, lecz będący zaprzeczeniem jej mocy. Takich ludzi unikaj.
No ale to uczy prawdziwej miłości….
Adminie Piotrze, sa zasadniczo tylko dwie przeciwstawne sobie mentalnosci, nazwijmy je A i B. Pierwsza to duchowe budownictwo ( w moim dobrze pojetym interesie jest sluzyc innym wartosciowym biblijnie ludziom-esencja wlasciwie rozumianego Pisma ), a druga to moralna destrukcja ( wedlug swiata to ty jestes najwazniejszy oraz twoje potrzeby i nic ponad to ). Nasi ludzie to niestety za sprawa kontrreformacji rzymskie praktycznie wylacznie przedstawiciele tej B klasy, dlatego u nas sie tak kiepsko zyje…
Nie da się po prostu być lubianym przez wszystkich, bo to jest zwyczajnie niemożliwe…
a jeśli tak, no to…może tak miało być?
Asiu, Rzymian 12:18 “Jeśli możliwe, o ile to od was zależy, zachowujcie pokój ze wszystkimi ludźmi”.
Natomiast Piotr poruszył ważną kwestię miłości braci i sióstr w Chrystusie wobec siebie nawzajem…
“Przykazanie nowe daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”.
I tu jest szkopuł, bo nie u wszystkich to działa.
Ew. Mateusza 24:10 “Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić” – tu jest mowa o tym, że nawet wśród “chrześcijan” będą zdrajcy…
Wiecie, ja ostatnio zdałam sobie z czegoś sprawę. Gdy jest dobrze, wtedy miłujemy wszystkich i wszystko, aż unosimy się nad ziemią, ale gdy przyjdzie burza, zapominamy o tym, co powinno być naszym fundamentem – o miłości Chrystusowej. Stara natura woła o pomstę do niebie, a my pogrążamy się w swoim smutku i poczuciu bezsilności… Zasada “zło dobrem zwyciężaj” wydaje się być mało realna. Przykre jest, zderzyć się z własną bezradnością.
Ale nasza bezradność, jest naszą siłą, bo uświadamia nam, że jest Ktoś, kto naszą bezradność obróci w Swój triumf. Chyba pierwszy raz tak naprawdę, doświadczyłam tego bardzo realnie w swoim życiu, bo mówić, że ufam Bogu, a zaufać to zupełnie dwie inne kwestie…
“Ew. Mateusza 24:10 „Wówczas wielu zachwieje się w wierze; będą się wzajemnie wydawać i jedni drugich nienawidzić” – tu jest mowa o tym, że nawet wśród „chrześcijan” będą zdrajcy…”
O tym samym myślałem. Gdyby byl teraz WU to jestem niemal pewien, że np mnie jakby miał mktos wydać, to byliby to chrześcijanie..
I niestety masz rację :/
Ludzie w Polsce imaja sie przeroznych sposobow byleby tylko polepszyc swoj los-utrzymac sie na powierzchni zycia. Jedni robia to bardziej w zgodzie z ogolnoludzkimi regulami moralnymi ( w polskiej mentalnosci zaczerpnietymi w duzej mierze z Pisma ), podczas gdy drudzy maja je czesto gleboko gdzies. Sa jednakze krainy gdzie bardziej oplacalne jest byc w miare uczciwym czlowiekiem, a i istnieja takie gdzie kto nie cwaniakuje ten rychlo ginie. Czlowiek jednak obdarzony jakas podstawowa przyzwoitoscia, samodzielnie i w pelni swiadomie obiera kierunek swojej sciezki po ktorej kroczy jego swiadomosc, a nie przybiera go bezwolnie i bezwiednie, azeby tylko miec swiety spokoj.
Dokładnie tak jest. Jak już kiedyś wspominałem, mniej nienawiści wylewa się na forach motoryzacyjnych, kulinarnych, podróżniczych i wszelkich innych niż na forach chrześcijańskich… 🙁
Dzieje się to na zasadzie “jesteś głupi, bo nie myślisz tak jak ja” a nie na zasadzie “ja myślę tak, ponieważ…” 🙂 Zresztą przebudzenia często nie następują natychmiast. Sam miałem taki etap kiedy już wciągnęła mnie Biblia, a jeszcze wierzyłem w transsubstancjację i pośrednictwo Maryi, Bóg nie objawia nam wszystkiego nagle (przygniotło by nas to) 🙂 Ale kluczem jest ciągłe pytanie Go (nie ludzi dookoła) o to jaka droga do Niego prowadzi 😉