Truth in the end times. Biblical Christians.

Biblical Christians. THE TRUTH FOR THE FOLLOWERS OF JESUS CHRIST "Ye shall know the truth, and the truth shall make you free."

9 Comments

Add a Comment
  1. Rzeczywiście, to jest prawda!… Wczoraj na środowym nabożeństwie modlitewnym w naszym zborze, gdzie mamy Stół Pański z kielichem i chlebem, gryzło mnie to, że strasznie pogniotły mi się strony Biblii. Ledwo co odebrałem pachnąca jeszcze farbą drukarską Uwspółcześnioną Biblię Gdańską, a już – z uwagi na bardzo cienki papier, na jakim ją wydano – wyglądała jak psu z gardła, gdyż pomimo dołożonych przeze mnie starań kilka kartek z Drugą Księgą Mojżeszową uległo odkształceniu, ku mojemu niekłamanemu zasmuceniu. Miałem to wymalowane na twarzy, ale wzrok pastora Kuby i ten jego uśmiech rozwiał wszelkie wątpliwości 🙂 Przesadziłem nieco. Lepiej jest tak, niż gdyby ta monolityczna UBG wyglądała, jakby dopiero co zdarto z niej folię ochronną i nie ma co narzekać, tylko po prostu ją czytać i karmić się Słowem, prosząc o jego zrozumienie.

  2. Swoją drogą ten mem stanowi okazję, żeby podzielić się pewnym spostrzeżeniem. A jest ono takie, że nie ma przekładu doskonałego. Nie jest nim nawet Biblia Króla Jakuba czy Biblia Gdańska – tłumaczenia przeze mnie przynajmniej najbardziej uznane, bo i innych nie używam. Co do wysuniętego twierdzenia napiszę, że zrozumiałem to dobitnie wskutek niedawnej lektury 30 rozdziału Drugiej Księgi Mojżeszowej w nowo wydanym przekładzie Uwspółcześnionej Biblii Gdańskiej. Już wcześniej fragmenty chociażby o Behemocie z Księgi Hioba skłoniły mnie to podobnych przemyśleń,ale to był taki kamyk puszczający w ruch lawinę… Ludzie, których można by umownie zaklasyfikować jako “KJV-onlyistów” – tych, którzy są przekonani o perfekcji tego angielskiego przekładu – idą więc w moim odczuciu o przynajmniej jeden krok za daleko. Nawet jeśli są rozbieżności w manuskryptach i szatańskie próby manipulacji tekstem celem zakwestionowania boskości Jezusa Chrystusa. Zaryzykowałbym wręcz twierdzenie, że nie chodzi nawet o tyle o techniczną dokładność czy subiektywną estetykę przekładu, o ile o moc Boga, której takie niedoskonałości nie ograniczą, by skłonić kogoś do uznania Pisma za prawdę ultymatywną i tym samym niepodlegającą dyskusji. Oczywiście najlepiej byłoby móc teraz zatrudnić najlepszych tłumaczy i przełożyć oryginalne manuskrypty, ale stało się, tak że nie nie sposób tego uczynić. Trzeba jednak wierzyć, jak pisze psalmista, że mimo diabelskich ataków Jego Słowo jest pochodnią dla naszych nóg i jedyną prawdziwą światłością na naszej ścieżce.

    1. “Swoją drogą ten mem stanowi okazję, żeby podzielić się pewnym spostrzeżeniem. A jest ono takie, że nie ma przekładu doskonałego. ”
      uważam podobnie i dlatego mam: Poznańską, konkoradcję Stronga i warszawską a niebawem kupie sobie UBG

      1. Też tak uważam. Czasem najlepiej porównać zdanie w kilku przekładach i wtedy jasno wiadomo o co chodzi. Ale nawet posiadając jeden przekład Biblii, i to katolicki – to z modlitwą, czytaniem w kontekście, i przeczytaniem innych fragmentów na ten sam temat, wszystko można zrozumieć. Bo “Duch Prawdy wprowadzi nas we wszelką prawdę” 🙂

      2. Dzięki za rozwianie wątpliwości, co prawda jeszcze na razie nie mam przekładu papierowego, ale w dwóch aplikacjach związanych z Biblią które mam na telefonie, mam NBG i UBG, a one są całkiem dobre 🙂
        A mem jest świetny 🙂

  3. A wczoraj trafiłem na ten wpis (może już kiedyś tu udostępniany) akurat traktujący o przyczynach braku zamiłowania ludzi w naszym kraju do karmienia się prawdą biblijną. Dobrze przedstawia, jak się rzeczy mają:

    https://husyta.wordpress.com/2009/03/13/dlaczego-polacy-nie-znaja-pisma-swietego/

    1. Mimo wszystko najbardziej chyba zdumiewa, jak wielu twierdzi, że od czytania Biblii można zwariować. Gdy się nad tym zastanowić – a nie mogę powiedzieć, żeby kwestia uprzedzeń co do Pisma szczególnie zaprzątała mi jak dotąd głowę – to okazuje się, że ów stereotyp niestety jak najbardziej pokutuje wśród szarych ludzi na ulicy, który mijają nas, gdy rozdajemy biblie i ulotki. Ich szyderczy śmiech na dźwięk imienia Jezus z pewnością świadczy o tym, że wielu zrównuje chrześcijaństwo z tzw. chorobą psychiczną – by nie szukać daleko, większość naśladowców Jezusa Chrystusa słyszała, że oszalała, bo bierze Biblię na poważnie. I to wszystko w , o ironio, kraju katolickim, co jak dla mnie stanowi mocny argument na niekorzyść rzekomej chrześcijańskości katolicyzmu rzymskiego. Choć oczywiście przekłamań jest bardzo wiele, a głową muru nie przebijesz.

  4. Aśka, wszystko mam i wyślę Ci na priv jak wrócę w niedzielę z Torunia 😉

Leave a Reply

Truth Detective, Good News and Revelation © 2015 Frontier Theme
en_USEnglish