/Korona Kielce – Wisła Kraków 3;2, ale dla kogo?
Byłem wczoraj na tym właśnie meczu i chciałem się podzielić z Wami swoimi przemyśleniami.
Mecz sam w sobie jako widowisko sportowe był pełen emocji i żaden kibic nie mógł się nudzić. Poszedłem ponieważ syn lubi uprawiać piłkę nożną. Przez rok woziłem go na treningi.
Pomijając walory sportowe i umiejętności piłkarzy, bo to skomentowali już komentatorzy sportowi, pragnę napisać o płaszczyźnie duchowej tej imprezy.
Kiedy syn oceniał technikę piłkarzy, ja analizowałem tę nowoczesną formę igrzysk. Z początku byliśmy tuż obok kibiców. Już po kilku minutach kiedy Korona straciła bramkę, spora grupa kibiców, że się tak wyrażę zawodowych, zaczęła “śpiewać” takimi słowami “Wisła to kur….je…a”. Znaczna część widowni wspierała “zawodowców”. Za jakiś czas wokół nas, co chwilę ktoś bluźnił i zdarzały się wyzwiska personalne w kierunku piłkarzy Wisły. Pomyślałem: dobrze, niech syn widzi czym jest kibicowanie i co to za ludzie są. Świat na ziemi nie jest piękny. Doszedł do tego napastujący nas dym papierosowy. Szala się przelała i zmieniliśmy sektor na środkowy. Zdecydowanie było lepiej, choć nie dało się nie słyszeć z kilkuset gardeł “Wisła to kur..”.
Generalnie widziałem wiele przemęczonych twarzy, ludzi otyłych. Co jakiś czas wyzywano, a jakże …sędziego. Złorzeczono Wiślakom.
Pomimo to wszystko, ucieszyłem się, gdyż dla syna nie było to normalne. Byliśmy jak światłość w ciemności. Czułem drastyczną różnicę w odbiorze owej kultury między nami a resztą ludzi.
Co to wszystko oznacza? Z różnych perspektyw można ocenić takie show. Z duchowej lub psychologicznej, gdyż masa tych mężczyzn ma swoje 90 minut na poczucie się mężczyznami jedynie tutaj. Satanokultura zabrała mężczyznom ich atuty, a największym z nich jest moralność biblijna. Na stadionie czułem masę demonów: nałogu tytoniowego, alkoholowego, bluźnienia, agresji, nienawiści, idolatrii, lokalnego nacjonalizmu.
Było mi szkoda tych zmęczonych ludzi będących przecież w niewoli. Smutna to rzecz widzieć człowieka w niewoli zła.
Potraktowałem ten mecz także do edukacji mówiąc do syna ” tak żyj, abyś nigdy nie był po stronie kibiców, ale tych, którzy zarabiają coś osiągają dzięki swej pracy. Piłkarze uprawiając sport lubią to co robią i są dobrze wynagradzani. Większość kibiców idzie w przeciwną stronę”.
Oczywiście nie wszyscy kibice są palaczami i Ferdkami Kiepskimi, ale znaczna część niestety nie może być nazwana chrześcijanami. Zapewne są też takie osoby, które już po prostu przywykły do bluzgów i tej całej otoczki nie widząc w tym zła. Swoja drogą mecz ten był swojego rodzaju być albo nie być. Wszak była to walka o mistrzostwo Polski.
Ogólnie rzecz biorąc, nie jest to miejsce dla chrześcijan.
Dobry i bezpieczny sektor, kulturalny, może dać tylko kibicowi podziwiać umiejętności techniczne piłkarzy, a dzieci i młodzież inspirować w treningach i szlifowaniu kunsztu piłkarskiego.
Zawiedli i piłkarze. Sportowe zachowanie to już przeżytek. Mecz owszem był emocjonujący, ale i pełen agresji ze strony piłkarzy. Doszło do bójki:
Tak więc doszedł jeszcze jeden duch: mamony.
W relacji na onet.pl później przeczytałem jak to piłkarz Korony Górski sfingował faule.
To jeszcze nie wszystko. Sędzia popełnił wiele ..hmm.. nie wiem czy w cudzysłowu napisać czy nie, intencji nie znam – pomyłek.
2:29: przekleństwa: “Wisła k..a j…a”. Nie przeszkadzało to organizatorom.
Ogólnie jestem zadowolony z pójścia na to ten mecz. Pokazałem dziecku niewłaściwe ludzi zachowania, które stoją w sprzeczności ze Słowem Bożym.
Wracając z meczu zobaczyliśmy niezwykłą czerwoną chmurę idącą od stadionu:
Efezjan 6.12
"For we wrestle not against flesh and blood, but against the powers above, against the principalities, against the rulers of this world of darkness, against the evil spirits in the heavenly realms."
Sport nie jest zły, ale robienie z niego bożka jest złe. Sam biegam i ćwiczę. W ubiegłym tygodniu przebiegłem 8km. Jest to jednak dla mnie sprawa drugo, a nawet trzeciorzędna.
Zaznaczam, że nie będę umieszczał komentarzy personalnych.
tez czasami widze takie chmurki ;D
A te “kibicowanie” to jakas żenada, tym kibicom nawet nie zależy w większości na wyniku, a jeśli już to po paru dniach i tak idzie w kosmos a o meczu się nie pamięta…
ludzie tam pija piwo. Wg mnie jest to bez sensu. Po 1 czy jeszcze gorzej kilku piwach koncentracja jest bardzo osłabiona. Nie nadążą za grą..
warto z takim nastawieniem chodzic na mecze? Ja mysle ze nie, ogolnie znam takie osoby wlasnie tego typu i wiem o co chodzi. Typowe bla bla bla, aby tylko się wyzyc na meczach pokazac jakim to się jest kozakiem…Glupota
Nigdy nie byłem na meczu, ale z tego co udało mi sie zauważyć w tv to jedynie “kibice” piłki nożnej się zachowują brzydko mówiąc jak zwierzęta 🙁 W innych sportach to o wiele lepiej wygląda, zastanawiam się tylko dlaczego tak jest?
Nie koniecznie,a kibice pseudo sportu jakim jest boksu,sporty walki.Nawalają się po czerepach,a tłum podziwia,który mniej zbierze.Eleganckie niby kobiety rządne krwi,krzyczące niczym bestie…
Sporty walki nie są złe jeśli się z tym nie przesadza.
Tylko nasuwa się pytanie.
Pan Jezus dał dwa największe przykazania miłości. Do Boga i bliźniego.
A więc proszę wskaż mi który to sport walki nie przeczy tym dwom przykazaniom?
Może masz rację. Szczerze, to bronie sportów walki (nie mylić ze sztukami walki) bo mam do nich zamiłowanie od dziecka. Nie mam pewności jakie do tej sprawy mieć podejście, nie wiem, nie chcę się mądrzyć. Wydaje mi się tylko, że kiedy trenuje się sport walki to nie znaczy, że z automatu nienawidzi się Boga czy bliźnich. W Biblii też niektórzy słudzy Boży byli zaznajomieni ze sztuką wojenną. Na dzień dzisiejszy mam takie zdanie.
Ja na przykład lubię chodzić na mecze siatkówki i zawsze z podziwem oglądam jak człowiek może wytrenowac swoje ciało, technikę. Praktycznie do perfekcji. Drugie dno to można zaobserwować jak kibice podczas tego spektaklu się zachowują. Jakby byli na jakims haju.
wiadomo, przecież w tv nawet reklamuje się piwo plus piłka nożna. Pozatym dla mnie to pilkaze powinni pracować jak każdy inny człowiek, nie dostawac 18729872892719821797mln euro za to ze ma talent
Wiesz skoro jest popyt to i wykorzystują okazje…..
Ludzie dają się omamić i robi się z tego wielkie przedstawienia.
Mi nic do tego ile oni zarabiają,to nie mój świat.Tam jest uprawiany kult bożków i o to chodzi.Po co ludzie mają wielbić Boga,wystarczy zapakować piłkę kilkunasty mężczyzn i jest fajnie.
byłeś,zobaczyłeś,opisałeś 🙂 .Ja chodzę też na mecze ale mojego klubu Arka Gdynia.Owszem zdarzają sie wyzwiska szczególnie gdy drużyna nieprzyjacielska przyjeżdża lub więcej – ich kibice lub gdy sędzia wkurzy 🙂 .Co do kibiców ,Arka ma najlepszych .Pozdrowienia z Gdyni dla chrześcijan na tym blogu 🙂
Ja będę uparty, nie to żebym nie lubił sportu jako formy aktywności fizycznej. Problem pojawia się gdy zaczynamy być biernym fanem sportu – kibicem, gdzie szybko przyjmujemy stronnicze postawy. Krótko mówiąc bedąc za kims automatycznie jestesmy przeciw komus. Kibicowanie niczemu rozwojowemu nie służy, budzi złe emocje w człowieku, ktory nieświadomie przyjmuje paradygmat “my – oni”. Dla chrześcijanina każdy jest potencjalnym bratem. Zauważcie że nawet podczas gry w piłe dzieci na podwórku o tzw pietruszkę nawet jakis czas po zakończeniu meczu daje się zauważyc pewną przynależność do drużyn mimo iż to dzieci czesto z tego samego podwórka. Na chwile stają się jednak jakby rywalami – wrogami. Jeśli takie mecze będą rozgrywane w miare często to po jakimś czasie okaże się że dzieci z rywalizujących drużyn będą do siebie nastawieni lekko antagonistycznie. Reasumując – rywalizacja to nie chrzścijaństwo.
Dokładnie tak mielonka?
Kibicowanie to bożek,idol o czym nie chcą słyszeć chrześcijanie.
Niestety takie są realia i mało kto widzi w tym problem.
To jest stworzenie wrażenia wspólnoty z grającą drużyną.Zamydlenie oczu przeciętnemu kibicowi,napije się piwka,spuści trochę adrenaliny,zwyzywa wszystkich,którzy są przeciwko.Po czym wróci do domu,żeby narzekać do następnego meczu.
Tak,żeby miał głowę zajętą,w międzyczasie w tv trzeba zaliczyć jakieś rozgrywki,mecze….
I tak to zły pięknie wywołuje w mężczyznach wrażenie wojowników.
Bardzo dobry pomysł z zabraniem dziecka na mecz,nic tak trzeźwiąco nie działa jak styczność z realiami kibica.
Na fotce jest również imię demona – Lewiatan.
W katolickim kraju otoczeni dookoła pogaństwem i demonizmem, nie tylko w zachowaniu ludzi, ale i w logotypach 🙁
Ale ważne, żeby do kościoła chodzić co niedziela (nawet i ta niedziela została zmieniona z soboty)…
Smutne.
Są kibice i są kibice. Są kibice którzy na twój post by mieli nalane. Znam kibiców którzy po przeczytaniu tego posta pewnie by zaczeli swoje głupoty, bo są za lechią ;D
mam na myśli wulgaryzmy w twoim kierunku, jakby to miało duże znaczenie czy jesteś za Arką czy Lechia. Wiadomo te kluby siebie “nie lubią”
szatan jak nic maczał w tm wszystkim paluchy
widzę że jesteś w temacie .Tak mamy sąsiadów z Gdańska którzy mają swój klub który w moim przypadku (choć nie przepadam za nimi )nie interesuje mnie zbytnio .I jeśli ktoś wyzywa Lechię to ja takiej potrzeby nie mam ,po prostu skupiam sie na moim klubie Arce. Pracowali ,pracują ze mną ludzie z Gdańska i ja tam kiedyś w Gdańsku też pracowałem i znali mnie i znają ze ja za Arką i tak sobie żyjemy.Po prostu jak to sie mówi “wróg? a wróg ale swój ,mój ,nasz” (to z filmu Pawlaki i Kargule ) 🙂
inna sprawą jest to, jak ma sie ten patriotyzm klubowy do rzeczywistości? Ano tak, że zazwyczaj ponad polowa zawodników często jest nie tylko z innych miast ale i państw czy kontynentów.
Tak więc kibicie doprawdy wierzą w bożka (demona)
mecze w ekstraklasie są ustawiane, wiem to z dobrego źródła – wystarczy przekupić sędziego i przynajmniej 1 piłkarza.
utrzymanie się w ekstraklasie to pijar, ale kto nie płaci – ten spada. tak to wygląda.
jest tam sporo łapówek, zła, demona mamony. od niedawna światowa piłka jest za środowiskami homo itd
Jakub – który był ze mną na zjeździe, nastepnym razem opowie Wam sporo o tym środowisku, gdyż sam w piłkę gra, a ten sport był jego bożkiem.
Z Panem
Polecam reportaż Henryka Dedo “Kibic”
dziś dużo ludzi zamiast wyjść to wygodniej im siedzieć przed tv obejrzeć mecz to już wolę by ludzie sie spotykali ,porozmawiali ,dopingowali a nie piwko tv kapcie .Co do poziomu polskich lig to wiadomo ,dużo jeszcze do zrobienia a co do kupowania meczów .Nie mamy dowodów na to a że podobno są tego typu sprawy to pewnie tak jest nie tylko w Polsce .Mamona ma niestety ogromny wpływ niemal w każdej dziedzinie życia.
Rozgrywki amatorskie ( w ogole aktywnosc fizyczna prozdrowotna ) nie jest niczym zlym. Natomiast sport zawodowy uhuhuhu 😉 juz dawno przestal byc uczciwa gra, a raczej walka gdzie wszystkie ( czesto ordynarnie chamskie i brudne ) chwyty sa dozwolone. Po prostu tam gdzie gra role duzy szmal tam zazwyczaj rzadko sa przejrzyste reguly i prawidla.
Ludzie majo przerozne bozki, ktorym oddaja balwochwalczp-bluzniercza czesc. Naszym zadaniem jest wskazywac im zachecajaco droge do Pana panow, Krola krolow Jezusa Chrystusa.
Chrzescijanstwo-Chrystianizm mylnie utozsamiane z przeroznym “krzescijanstwem” jest uwazane przez piewcow meskosci za miekkie i rozlazle w porownaniu do np. z kultow religijnych typu mahometanizmu czy swieckich racjonalnego egoizmu ( Ayn Rand i jej szkola filozoficzna ). Jest to nieprawda, jesli sie zna oraz przyjmuje do wiadomosci kto tak naprawde pociaga za sznurki w tym swiatowym upadlym teatrze.
Mnie jakoś piłka nożna nie fascynuje…po prostu…nie rozumiem darcia buźki o to, który klub jest najlepszy, bo w każdym z nich znajdą się gracze którzy potrafią świetnie grać 🙂
I poza tym jakoś nie ciągnie mnie do atmosfery na stadionie, choć do gry samej w sobie nic nie mam 🙂
Już wolałabym pójść na mecz siatkówki/piłki ręcznej, bo jakoś je preferuję od nożnej, poza tym chyba atmosfera jest jednak ciutkę lepsza…ale w moim mieście nie ma niestety klubu z żadnej z tych dziedzin sportu :/ ale cóż, bywa…
Sam kibicuję krolestwu Bożemu
Ogólnie to kilka razy zdarzyło mi się obejrzeć mecz piłki nożnej w internecie.
Choć nie interesuje mnie ta dyscyplina sportu. Cieszę się, że nie byłem na żadnym meczu, a nawet na żużlu.
W pracy ludzie z fascynacją mówią o żużlowcach Unii Leszno, tak się tym fascynują, że emocjonują się tym sportem, zawodnikami. Dla mnie to prosta sprawa. Traktują tych żużlowców jak bożków.
Ludzi którzy coś tam niby osiągnęli. Ale czy duchowo z nimi dobrze?
Gdyby tak mówili z fascynacją o Bogu i Biblii..
Adminie, te 8km w jaki czas przebiegasz? czytałem że tygodniowo trzeba poświęcić 150 min. na ruch, czyli np. 5 x30min. biegu dziennie.
Niestety aż 50min
A 1x10h się liczy?