“A potem ci dwaj mężowie rzekli do Lota: Kogokolwiek jeszcze masz w tym mieście, zięcia, synów i córki oraz wszystkich bliskich, wyprowadź stąd.”
Z nadzieją na lepsze czasy, witam wszystkich w pierwszym dniu tygodnia :-). Bógnadzień.
Kilka dni przed czytaniem tej części Biblii zasmuciłem się, zresztą po raz kolejny perspektywą braku zbawienia moich rodziców. Raptem wczoraj właśnie podczas świętowania Szabatu, kiedy zacząłem kontynuować czytanie Pisma w wersji przekładu Poznańskiego doznałem olśnienia :-). Otóż we wspomnianym w tytule cytacie, mimo że czytałem go wiele razy, po raz pierwszy zauważyłem wielką nadzieję. Co prawda nadzieja różni się od wiary, ale na ten czas dobre i to.
Co dało mi nadzieję?
A no to, że otoczenie, najbliżsi wszystkich świętych, sprawiedliwych, mogą być albo zabrani podczas porwania, albo zbawieni. Wszak “wiele może usilna modlitwa sprawiedliwego” Jakuba 5.16.
Czy mam na to inne niż za czasów Lota dowody na to?
Oczywiście. W Łukaszu 17
A jak było za czasów Noego, tak też będzie za czasów Syna Człowieczego. (27) Jedli, pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, w którym Noe wszedł do arki. I przyszedł potop, i wszystkich wygubił. (28)
Noe był jedynym sprawiedliwym, ale “załapała się” jego rodzina.
Nie twierdzę, że bez względu na uczynki załapią się wszyscy. Wszak zapewne wśród naszych bliskich mogą być ludzie bardzo źle czyniący, ale w obu grupach, zarówno u Noego jak i u Lota, do czasu ich uratowania nikt z tych później ocalonych nie wykazał się czymś haniebnym. Później owszem: Cham, żona Lota i jego córki.
Podobnie jak było za czasów Lota: jedli, pili, kupowali, sprzedawali, sadzili, budowali, (29) ale w dniu, w którym Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wszystkich wygubił.
Pan Jezus osobiście pokazuje podobieństwo tych czasów oraz nakaz nie oglądania się w odpowiednim momencie jak żona Lota, czyli:
Tak też będzie w dniu, w którym objawi się Syn Człowieczy. (31) Kto będzie wtedy na dachu, a swoje rzeczy będzie miał w domu, niech nie schodzi, aby je zabrać, a kto będzie na polu, także niech się nie wraca. (32) Przypomnijcie sobie żonę Lota! (33) Kto by starał się zachować swoje życie, ten je straci, a kto je straci, ten je zachowa. (34) Powiadam wam: tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu i jeden będzie zabrany, a drugi zostanie. (35) Dwie (kobiety) będą mleć razem: jedna będzie zabrana, a druga zostanie. (36)
Niech nie schodzi, niech nie wraca. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Po tym jest wykrzyknik.
W dniu w którym objawi się syn człowieczy:
Kto by starał się zachować swoje życie, ten je straci, a kto je straci, ten je zachowa.
Jest tutaj mowa o samej chwili pochwycenia. Mamy się nie oglądać za przyjemnościami tego świata. Sodoma jest synonimem bogactwa. Była to taki Nowy York tamtych czasów i dlatego Lot dogadując się z Abrahamem wybrał właśnie te okolice. Gro osób, będzie ciężko porzucić smartphony, mecze piłki nożnej, filmy, znajomych. Czas w którym przyjdzie Pan Jezus, będzie czasem pokoju, a być może nawet prosperity światowej gospodarki. Na pewno nie będzie to czas wojny gdyż jest napisane:
“A jak było za czasów Noego, tak też będzie za czasów Syna Człowieczego. (27) Jedli, pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, w którym Noe wszedł do arki. I przyszedł potop, i wszystkich wygubił.”
Za czasów wojny raczej ślubów się nie bierze.
Wracając do wątku głównego. W obu przypadkach, czyli z Noe i Lotem nic nie wiemy o pobożności rodzin uratowanych. Nie możemy wnioskować, że byli oni wielce sprawiedliwi w oczach Boga. Osobiście postawiłbym hipotezę, że byli to ludzie środka. Ani dobrzy, ani jakoś wyjątkowo źli. Czyż nie tacy są nasi rodzice, żony, mężowie?
O ile katolicy są wielce obłudną grupą religijną, o tyle protestanci niezwykle pełną pychy zbiorowością. Chciałem przez to powiedzieć to, co Bóg powiedział:
“Bo myśli moje nie są myślami waszymi” Iz 55
Jakie szanse na poznanie prawdy mieli nasi dziadkowi i pradziadkowie? Prawie wcale, a jednak byli to często ludzie bardzo pobożni i wielkiego serca. Wstydzę się tych protestantów, którzy w swej pysze czują się lepsi od katolików. Pragnę przy tej okazji przypomnieć, że:
“„Komu much dano, od tego wiele wymagać się będzie” (Łk 12,39-48) .”
My mamy podniesiona poprzeczkę, gdyż otrzymaliśmy łaskę poznania. Podobnie jak z przypowieścią o talentach.
To nie wina katolików, że zostali zwiedzeni. Naprawdę jest wśród nich wielu bardzo dobrych i życzliwych ludzi.
Pójdę dalej. Również wczoraj wdałem się w dyskusję ze świadkami Jehowy. Były to dwie miłe kobiety ok 65 lat. Wiemy z otoczenia o wysokiej poprzeczce moralnej SJ, ich przestrzeganiu Prawa Boga. Czy ktoś zatem zaryzykuje stwierdzeniem o pewności ich braku zbawienia? Ja nie. Bóg jest Bogiem sprawiedliwym i tak będzie sądził.
W 1 Koryntian 5:5 mamy napisane:
“oddajcie takiego szatanowi na zniszczenie cielesnej natury, aby duch mógł zostać zachowany przy życiu w dniu Pana Jezusa.”
Jest tutaj mowa co prawda o grzechu wyższej rangi, ponieważ:
“mianowicie, że ktoś żyje z żoną swego ojca”
ale mechanizm osądu może być ten sam. Paweł tutaj ubolewa nad brakiem reakcji w zborze na taki grzech.
Dzięki wyrzuceniu takiego ze zboru, może zaistnieć później nawrócenie. Oddanie takiego w ręce szatana, nie powoduje jego automatycznego potępienia. Jednak jest w tym mądrość, ponieważ takiego mieniącego się bratem wypuszczasz w cielesny świat, aby nasycił się grzechem i uświadomił sobie swój stan.
Dlatego wcześniej napisałem, że od nas wiele się wymaga. Jeśli będziemy solą tej ziemi, światłem świata, to inni będą mieli możliwość porównania do nas. Nie liczy się teologia, ale jaki owoc wydajesz. Być może co sam Bóg wie, na sądzie, albo podczas naszego pochwycenia, naszym rzekomo nie zbawionym bliskim katolikom Bóg ukaże prawdę jak na szybkim filmie przedstawiając naszą sprawiedliwość i to jak modliliśmy się o bliskich. Dlatego nie traćmy nadziei modląc się usilnie z wiarą o nasze żony, mężów, dziadków. Te modlitwy nie pójdą na marne.
To, że otrzymałeś/aś łaskę poznania, nie oznacza brylowania wiedzą, ale wskazuje na nakaz działania. Wiele otrzymałeś/aś, wiele się od Ciebie wymaga.
Na koniec. Rachab była prostytutką, ale jej dobry uczynek względem Izraela spowodował jej ocalenie podczas oblężenia Jerycha. Czy zatem jeśli nasi bliscy katolicy już teraz czasem pomagają nam, nie spowoduje ich ocalenia? Pozostawiam to waszemu rozważeniu. Wszak Rachab została wymieniona w rodowodzie Jezusa w 1 rozdziale Mateusza, a była ona spoza Izraela, będącego symbolicznym kościołem, zgromadzeniem.
Jednak to jeszcze nie koniec 🙂
Wczoraj czytając Biblię zauważyłem jeszcze dwie rzeczy wspólne dla Lota i Noego, co może być wskazówką w czasach końca. Otóż zarówno Lot jak i Noe po ocaleniu byli w górze. Noe musiał wejść do Arki będąc jej “kapitanem” na samą górę. Lot po zniszczeniu Sodomy i Gomory również poszedł w…góry.
” Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom” -(Dz 16,31)
Piotr,
dodalabym do tych rozważań jeszcze fragment z Marka 10,23-27
Trzymajmy się nadziei…
Dziękuję Ci w imię Jezusa za świetny tekst, Piotrze:)
Rozmyślając o bliskich też się czasem zasmucam. Jednakże te słowa przydają mi nadziei.
” Uwierz w Pana Jezusa Chrystusa, a będziesz zbawiony ty i twój dom” -(Dz 16,31)
Przypomina mi się tu też scena z filmu “Spotkanie” osoba biznesmena, który znalazł się w zajeździe ” ostatnia szansa” dlatego, że jego babcia gorliwie się o niego modliła, on tą szansę odrzucił, ale przesłanie wynika z tego że Bóg weźmie pod uwagę na nasze modlitwy za bliskich, wszak wiele może modlitwa sprawiedliwego. Więc tą nadzieją i modlitwą żyjmy.
Myślę, że Bóg da taką szansę:)
Bardzo słuszny cytat z Dziejów, potwierdzający moja tezę. Dziękuję.
To samo z rozbitkami statku, na którym podróżował Paweł do Rzymu…
“Oto darował ci Bóg wszystkich, którzy płyną z tobą” DZ.A. 27
– tutaj mamy obcych ludzi…
Nikt kto się na nowo nie narodzi Królestwa nie odziedziczy.Ciało i krew nie wejdzie.Kto jest przyjacielem świata jest nieprzyjacielem BOGA.Jeśli rodziny chcą żyć światem skończą jak żona Lota.
Mocne, acz prawdziwe slowa.
Bardzo madry tekst, akurat wczoraj pokazywalem babci biblijny dekalog ale wszystko jak groch o sciane. Smutny z uczuciem porazki wrocilem do domu, jednak nie trace nadziei.
Ojej, współczuję 🙁 Trzymaj się! 🙂
Dziękuję za interesujący artykuł i rozważania w jasności i świetle Słowa Bożego.
Akurat poruszył wątek nad którym już długo myślałem, więc wyjaśniam: cytuję:
“To nie wina katolików, że zostali zwiedzeni. Naprawdę jest wśród nich wielu bardzo dobrych i życzliwych ludzi”.
Chodzi mi o to, że skoro prawo świeckie stawia w obronę ludzi którzy zostali oszukani i doprowadzeni do niekorzystnego rozporządzania swoim mieniem, to o ile doskonalsze jest prawo Boże, które również stawia w obronę ludzi oszukanych i doprowadzonych do niekorzystnego rozporządzania swoim poznaniem.
Konkretnie wyjaśniałem sprawę umowy z firmą telekomunikacyjną, oczywiście nie podałem jej do Sądu i wolałem ponieść stratę własną finansową, niż chodzić do Sądu za to, że zostałem wprowadzony w błąd telefonicznie co do warunków umowy i musiałem płacić za usługę z której w ogóle nie korzystałem, a co ważniejsze musiałem za nią płacić pomimo tego że okres jej obowiązywania wygasł wiele miesięcy wcześniej, to musiałem płacić za miesiące gdy ta usługa była już przedawniona.
Pomimo że odpuściłem sobie chodzenie do Sądu, to zapoznałem się wtedy z art.286 kodeksu karnego, w którego świetle byłem niewinny, ponieważ zostałem wprowadzony w błąd:
Art. 286. § 1. Kto, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd albo wyzyskania błędu lub niezdolności do należytego pojmowania przedsiębranego działania, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.
Reasumując:
Skoro nawet świeckie prawo broni ofiary oszustwa, to czyż nie doskonalsze jest prawo Boże, które może obronić ludzi doprowadzonych do niekorzystnego rozporządzania własnym poznaniem i rozumieniem wiary, poprzez zadziałanie oszustwa i manipulacji fałszywych religii i doktryn ludzkich, których celem jest świadome wprowadzenie w błąd ludzi, którzy w rzeczywistości chcą być wierni Bogu, ale najczęściej nie zdają sobie sprawy ze skali oszustwa jakie rządzi tym światem pogrążonym w złym ?
Czyli mają jak najbardziej dobre i pozytywne intencje, ale nie zdają sobie sprawy z manipulacji dokonanej ich kosztem ?
Dodatek do komentarza:
Prawo świeckie informuje o rozporządzania mieniem, a nam chodzi o rozporządzania poznaniem i rozumieniem swojej wiary, jednak zasada działania oszustwa w obu przypadkach jest taka sama.
Powinna bronić ofiary a nie sprawcy oszustwa.
W kwestii bycia oszukanym bardzo mi się podoba Twoje wyjaśnienie, Robert, ale akurat wczoraj czytałam fragment z 1 Królewskiej 13, gdzie mąż Boży został ukarany przez Pana za to, że dał się oszukać prorokowi:
7 Potem rzekł król do męża Bożego: Chodź ze mną do domu i posil się, chcę ci też dać upominek.
8 Lecz mąż Boży odrzekł królowi: Choćbyś mi dał nawet połowę twojego mienia, nie pójdę z tobą i nie spożyję chleba, i nie napiję się wody na tym miejscu.
9 Taki bowiem mam rozkaz od Pana: Nie spożyjesz chleba i nie napijesz się wody ani nie wrócisz tą samą drogą, którą przyszedłeś.
10 Poszedł też inną drogą, a nie wracał tą, którą przyszedł do Betelu.
11 Mieszkał zaś w Betelu pewien prorok, starzec; a gdy jego synowie przyszli i opowiedzieli mu wszystko, co w tym dniu uczynił w Betelu mąż Boży i słowa, które wypowiedział do króla – opowiedzieli to swojemu ojcu –
12 Rzekł do nich ich ojciec: Którą drogą poszedł? Synowie jego pokazali mu drogę, którą poszedł mąż Boży, przybyły z Judy.
13:13On zaś rzekł do swoich synów: Osiodłajcie mi osła! A gdy oni osiodłali mu osła, wsiadł nań
14 I pojechał za mężem Bożym, a spotkawszy go siedzącego pod dębem, zapytał go: Czy ty jesteś owym mężem Bożym, który przyszedł do z Judy? A on odpowiedział: Ja jestem.
15 Rzekł tedy do niego: Chodź ze mną do domu i posil się chlebem.
16 A ten na to: Nie mogę zawrócić i pójść z tobą, nie posilę się też chlebem i nie napiję się u ciebie wody w tamtym miejscu.
13:17Taki bowiem mam rozkaz od Pana: Nie jedz tam chleba i nie pij tam wody, nie wracaj też tą samą drogą, którą przyszedłeś.
18 A on rzekł do niego: Także ja jestem prorokiem jak ty, a anioł rzekł do mnie z rozkazu Pana tak: Sprowadź go z sobą z powrotem do swojego domu, niech zje chleb i napije się wody. Tak go okłamał.
19 Zawrócił więc z nim i spożył chleb w jego domu, i napił się wody.
20 A gdy oni siedzieli przy stole, doszło słowo Pana proroka, który go zawrócił z drogi,
21 I ten odezwał się do męża Bożego, który przyszedł z Judy: Tak mówi Pan: Ponieważ sprzeciwiłeś się słowu z ust Pana i nie wypełniłeś rozkazu, jaki ci dał Pan, Bóg twój,
22 I wróciłeś się, i jadłeś chleb, i piłeś wodę w miejscu, o którym powiedział ci: Nie jedz chleba i nie pij wody, zwłoki twoje nie spoczną w grobie twoich ojców.
23 A gdy ten zjadł chleb i napił się wody, kazał osiodłać osła dla proroka, którego zawrócił z drogi,
24 I ten poszedł; lecz w drodze napadł nań lew i zagryzł go. I leżały zwłoki jego porzucone na drodze, a osioł stał obok nich, również i lew stał obok zwłok.
Jak mam rozumieć ten fragment, bo na pierwszy rzut oka wygląda mi na to, że kto da się oszukać – jego sytuacja może być niewesoła?
Diano 🙂 Moim zdaniem to nie dotyczy wszystkich ludzi.Jest napisane “mąż Boży” czyli ten, który znał i służył Bogu. Jego sytuacja była inna od sytuacji człowieka, któremu brak poznania. Jeśli myśliwy zastawi pułapkę na zwierzynę i ta w nią wpadnie, to kto jest winien ? Winien przestępca, czy ofiara ?Winien złodziej, czy okradziony ?
Diano i Magdaleno. Pierwsze co przyszło mi do głowy, to rzeczywiście ten “Mąż Boży” miał do wyboru precyzyjny nakaz od samego Pana Boga, oraz drugą opcję – słowa natarczywego “proroka” do których dołożył on od siebie kłamstwo (celem wzmocnienia propozycji).
Sytuacja wydaje się być analogiczna do ówczesnego Raju, gdzie Adam i Ewa mieli podobne opcje do wyboru: nakaz od samego Pana Boga, i kłamliwe słowa szatana (gdzie kłamstwo wzmacniało propozycję).
Ta analogia wyjaśnia zasadność kary jaka spadła na Męża Bożego, a prawdopodobnie sam prorok też będzie nosił w sobie winę i słuszność ewentualnej przyszłej kary.
Mamy być czujni i mamy nie dać się zwieść.
Aby wiedzieć że mamy być czujni i odporni na zwiedzenie, musimy znać te nakazy ze Słowa Bożego.
I tu jest odpowiedź. Aby znać Słowo Boże należy z własnej nieprzymuszonej woli się z nim zapoznać i w miarę własnego poznania go przestrzegać.
Jeśli ktoś nie czuje potrzeby zapoznania się z Biblią, uważa ją za baśnie i mity, a mimo to uważa się za dobrego katolika, to – jego sytuacja może być faktycznie niewesoła.
Nie nam jest osądzać katolików i innych zwiedzionych (nawet naszych bliskich), ale mamy prawo do oceniania po owocach.
Wszystko to potwierdza fakt że poznanie jest darem Bożym. Jeśli ktoś z własnej inicjatywy nigdy nie szukał Pana Boga ani o Niego nie pytał, ten jest raczej daleki od otrzymania daru poznania i zrozumienia Słowa Bożego, skoro go w ogóle nie chce czytać.
W kwestii tzw. katolików lub ateistów dochodzi jeszcze ważny aspekt uświęcenia domowników poprzez osobę wierzącą, ale tu już należałoby skonsultować precyzyjnie z Biblią.
Ciekawą odpowiedź zamieścił też poniżej Piotr.
Pozdrawiam w imię Pana Jezusa Chrystusa.
“Zostali wprowadzeni w błąd”, ale gdyby szukali Boga, to by Go znaleźli. Większość ludzi idzie na łatwiznę i nie poświęca nawet minuty dziennie na szukanie Boga.
Dlatego wszelkie odstępcze religie mają takie ogromne żniwo.
“Wyciągnę Moją rękę na Judę oraz na wszystkich mieszkańców Jeruszalaim i zgładzę z tego miejsca szczątki Baala, imię mnichów wraz z kapłanami. Zarówno tych, co się korzą na dachach przed zastępem Nieba; jak i tych, co się korzą i przysięgają WIEKUISTEMU, przysięgając zarazem Malkomowi. Zarówno tych, którzy odstępują od WIEKUISTEGO; jak i tych, którzy WIEKUISTEGO nigdy nie szukali oraz o Niego nie pytali.” (Sof 1:4 NBG)
Jak widać, Bóg nie ma zbyt miłych myśli o tych, którzy Go nie szukają i o Niego nie pytają tylko zatrzymują się na nawykach obrzędów których nawet nie rozumieją.
A propos intronizacji z 19.11.2016.
(Już sama data budzi podejrzenia (19.11), lecz przejdę do tematu).
Jana 14.30.
“Już nie będę z wami wiele mówił, nadchodzi bowiem władca tego świata. Nie ma on jednak nic swego we Mnie”.
Pan Jezus Chrystus aktualnie siedzi po prawicy Ojca, nie ma go krzyżach, nie ma go w żłobkach, nie ma go w ramionach kobiety z posągów i obrazów, nie ma go też w żadnym kraju, nie ma go na pustyni ani w jakimś domu, nie ma go też w Polsce !
Aktualnie na ziemi funkcjonuje władca świata ciemności, śmierci i grzechu. Więc nadawanie komukolwiek tytułu Króla (z wykorzystaniem portretów i posągów nieznanego mężczyzny) w aktualnym świecie trafia w ręce aktualnego władcy świata o którym napisałem w cytacie Jana 14.30.
A na pewno nie trafia ten tytuł Króla w ręce Pana Jezusa Chrystusa, ponieważ aktualnie jest On w niebie.
Nie oznacza to jednak że nie możemy liczyć na pomoc Pana Jezusa, skoro nie ma go tu na ziemi. Wprost odwrotnie – wierzący biblijnie czyli wierzący w Słowo Boże – mają tą pomoc zagwarantowaną. Tu cytat, Jana 14.26:
“26. A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem. 27. Pokój zostawiam wam, pokój mój daję wam. Nie tak jak daje świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze ani się lęka!”.
Zauważmy że na końcu jest wykrzyknik.
Summary:
Po co ogłaszać królem Polski kogoś, kto jest władcą wszystkiego ?
Pan Jezus Chrystus istniał przed założeniem świata i będzie trwał na wieki gdy świat przeminie. Stwórca jest ponad materią, ponad czasem, a jego myśli są ponad naszymi myślami (czyli ponad naszym ludzkim postrzeganiem i percepcją). Wszystko zostało stworzone dla Niego i przez Niego.
Prawdopodobnie akt który się wydarzył nie jest też zwykłym oszustwem, nadanie tytułu w ręce obrazu nieznanego mężczyzny z posągów i portretów pozostaje wysoce podejrzanym posunięciem, w którym jest ukryte drugie dno lub ukryty zamiar czyli sprytny podstęp. Nie dajmy się na to nabrać.
Witam Piotruś! Bardzo dobrze napisałeś. wniosek mam taki sam. Ja też przypadek Lota brałem jako przykład do tego jak zbawić swoich najbliższych, którzy może odrodzeni do końca nie są, ale jednak nie odcinają się ode mnie “heretyka” i po cichu wspierają. Pan Jezus powiedział, że jeśli kto choć szklankę wody poda temu dlatego, że jest jego uczniem to nie minie go nagroda. Bo być uczniem Jezusa to wymaga odwagi i poświęcenia, a ciche wspieranie tych uczniów może mniejszej, ale też. Nas porównał bym do żołnierzy Chrystusowych, a ich do cichej partyzantki. Przykładem może też być II wojna światowa i prześladowanie Żydów przez nazistów. Nie trzeba było być Żydem by zginąć. Wystarczyło właśnie podać Żydowi tylko coś do jedzenia albo picia, ba nawet wyrazić tylko swoje współczucie i zaraz mogłeś stać pod ścianą z całą swoją rodziną… a obóz albo wywiezienie na roboty to było wielkie szczęście… Właśnie nasi najbliżsi podczas wielkiego ucisku mogą odczuć to, że to my jesteśmy wierni Jezusowi. Tak jak za Hitlera i sowietów. I jedni i drudzy stosowali odpowiedzialność pokoleniową. Cała rodzina pod ścianę albo na wywózkę do łagru za jednego który im się naraził, lub był tyko podejrzany.
i znów madrze napisane. Włąsnie, jeśli katolicy podający jedzenie Żydom podczas II wojny światowej mają być niezbaiwnie nbo tylko tak mówi teologia, to po co pomagać komukolwiek. Wszak czyny się nie liczą….
a jeszcze zestawmy z owym katolikiem pomagającym Żydowi podczas II wojny światowej z pysznym protestantem, którego zbawienie bazuje na super znajomości Pisma, a nie na owocach, czyli uczynkach….
Co za wspaniały, napełniający nadzieją artykuł…dziękuję! Wspaniała zacheta o duchową walkę o najbliższych. Jak bardzo są potrzebne takie zachęty, szczególnie kiedy już wydaje się że nic więcej nie można zrobić dla naszych bliskich i pojawia się rezygnacja. Jeszcze raz dziękuję, wzruszyłam się bardzo mocno czytając te słowa i poczułam się zbudowana i zachęcona 🙂
Mt 19, 25-26:
“Gdy uczniowie to usłyszeli, przerazili się bardzo i pytali: Któż więc może się zbawić?
Jezus spojrzał na nich i rzekł: U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe.”
Dokładnie, takie widzenie sytuacji na podstawie Biblii, daje nadzieję na zbawienie naszych bliskich. Nic nie tracimy a zyskać możemy.
Przez Józefa, tylko jednego człowieka miłego Bogu, mimo nienawiści i sprzedaży w niewolę przez Braci, więzienia i prześladowania, Bóg ocalił od śmierci głodowej całą rodzinę Jakuba, ba – jeszcze błogosławił całemu Egiptowi!
Otóż to. W tym momencie pada wybraństwo protestantów. W tym momencie winniśmy się zastanowić nad swoją pozorną wyższością ze względu na znajomość Pisma.
Kto dużo dostał,, od tego wiele się wymaga.
Dziękuję krysio za przykład Józefa i dziękuję Wam wszystkim za przykłady ze Słowa Bożego dające nadzieję 🙂
Mnie też wzruszył ten tekst Piotra.
Wspierajmy się i dodawajmy sobie otuchy i módlmy się do naszego Ojca,bo tylko On może pomóc nam i naszym bliskim.Nie patrzmy na trudności i nie poddawajmy się,bo my jesteśmy wojownikami modlitwy.Nawet jak wszystko zawiedzie i nadzieji będzie brakować,to Pan zawsze jest przy nas i wspiera nas,żeby wstawiać się za jego dziećmi wbrew wszystkiemu.A już w szczególności za tymi ,którzy zostali odciągnięci przez religię i złego.
Dokładnie Lenko, pięknie to ujelas. Widać po Tobie że się nie podajesz kochana siostro 🙂
Nie ma nic innego wartego nadziei niż mieć nadzieję w Panu Bogu. Bo w czym innym pokladac nadzieję? Wszystko przemija, wszystkie rzeczy, ludzie..dzis są, jutro ich nie ma, ale Bóg i Jego Słowo trwają wiecznie. Niebo i ziemia przeminą, lecz… 🙂
Akurat przed chwilą czytałem 17 rozdział Ew. Łukasza. i to porównanie z Lotem dało mi trochę do myślenia. Jak wiemy Lot i Jego rodzina, zostali ostrzeżeni przed zniszczeniem. Rodzina Lota nie uwierzyła, wyszedł tylko On i Jego żona, która zamieniła się w słup soli. Jak dla mnie, symbolizuje to ochronę przed zagładą (potępieniem). Myślę też, że czasy ostateczne będą wyglądały tak, że społeczeństwo będzie do reszty zdeprawowane, a my będziemy prześladowani przez takie społeczeństwo. Zaś co do Noego, może to symbolizować, że aż do ostatniej chwili, społeczeństwo nie uwierzy i będzie coraz bardziej oddalone od Boga, aż przyjdzie zagłada a my już będziemy bezpieczni w Arce.
Bardziej zaś ciekawi mnie ten 1 werset.
(22): I rzekł do uczniów: Przyjdą dni, że będziecie żądać, abyście widzieli jeden dzień ze dni Syna człowieczego, ale nie oglądacie. [Biblia Gdańska, Łk 17]
Nie wiem, co Jezus może mieć tutaj na myśli.
Ps. Przez “bezpieczeństwo” wcale nie mam na myśli porwania PRZED wielki uciskiem. Raczej już po, albo w trakcie.
(50): To jednak powiadam, bracia! iż ciało i krew królestwa Bożego odziedziczyć nie mogą; ani skazitelność nie odziedziczy nieskazitelności. (51): Oto ja tajemnicę wam powiadam; nie wszyscyć zaśniemy, ale wszyscy przemienieni będziemy, bardzo prędko w okamgnieniu, na trąbę OSTATECZNĄ. (52): Albowiem zatrąbi, a umarli wzbudzeni będą nieskazitelni, a my będziemy przemienieni. [Biblia Gdańska, 1kor 15]
Choć nie wykluczone jest, że plagi Egipskie, były cieniem apokalipsy, zaś Izrael był chroniony przed plagami ALE coraz to mocniej uciskany i znienawidzony przez Egipcjan.
Małe sprostowanko dot. Lota.
Razem z Lotem ocalały dwie jego córki. Zanim Lot poszedł w góry, znalazł schronienie w małej miejscowości nieopodal zniszczonych miast, ale bał się tam mieszkać. Całkowite odosobnienie się tej rodziny doprowadziło do tego, że ze związku kazirodczego Lota i jego córek urodzili się dwaj chłopcy…
Żona Lota od zawsze symbolizuje tęsknotę za doczesnością i dobrami materialnymi.
Karol mi się wydaje, że Jezus miał po prostu na myśli, że nadejdą dni, kiedy uczniowie (bo mówił do swoich uczniów, w poprzednim wersecie: “a do uczniów powiedział:”)będą chcieli się z Nim zobaczyć ale nie będą mogli, bo Jezus po zmartwychwstaniu będzie już u Ojca (pokazał im się jedynie na chwilę po zmartwychwstaniu, żeby umocnić ich wiarę, ale potem już miał im się więcej nie pokazać). Dlatego w następnym wersecie Jezus powiedział do uczniów, żeby nie wierzyli każdemu, kto powie że Jezus gdzieś się pokazał: “I powiedzą wam: Oto tu, albo: Oto tam jest. Nie chodźcie tam ani nie idźcie za nimi.”
Pozdrowienia 🙂
Nowa nadzieja rozkwita w moim sercu…
😀
Dziękuję!
Niesamowite jest to, jak czasem czyta się Pismo i zna te historie od lat, a niektóre wątki są zakryte. I nagle rozumiesz, otwierasz oczy w zdumieniu 🙂
dokładnie 🙂
Jestem pod wrażeniem w jaki sposób Bóg pokierował twoim adminie myśleniem. Wiele razy huczą mi słowa – wieleś dostał, wiele się od ciebie wymaga. Pierwsza myśl jak wiele wiemy a druga ile tego jest przekazywane na koła. Można by rzec o tobie- prostaczek któremu dobry Bóg udzielił mądrości. Ciesze się ze coś takiego ma miejsce ale z drugiej smuci bo spotykane jest z niezrozumieniem o czym czasem piszesz. Generalnie odwalasz kawał dobrej roboty. Łapię sporo nadzieji w tym co piszesz a jest mi to potrzebne bo krążą wokół mnie decyzje by się poddać. Bo nie daje rady. Niech Ci dobry Bóg błogosławi i strzeże od złego.