Jim Hohnberger
Jak traktować ludzi, którzy myślą inaczej niż my?
Znam wielu gorliwych chrześcijan, którzy, jeżeli zgodzę się z ich poglądami, zaakceptują mnie i pokochają, ale jeżeli się z nimi nie zgodzę, to nie podadzą mi ręki. Nic dziwnego, że nie zdobywamy świata. Zupełnie wbrew Jezusowi czynimy. Czy to jest ewangelia Chrystusa? Czy do tego nas powołał Jezus?
Mówimy, że opieramy się na sola scriptura, ale mamy tuzin albo więcej narzuconych przez ludzi zasad. Jeżeli się nie podporządkujesz, to współwierzący nie będą patrzeć na ciebie przyjaźnie i najprawdopodobniej popadniesz w konflikt z kościołem. Czy to jest odbicie postawy Jezusa Chrystusa?
Nie mówię tutaj o obniżaniu standardów. Bynajmniej. Chrystus reprezentował najwyższe standardy spośród wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli na ziemi, a jednak nie odrzucał innych tylko dlatego, że nie mieli takich samych standardów jak On. Jak wielką miłość ma dla nas Bóg! Musimy zadać sobie pytanie, czy nasze poczynania w większości nie są tak naprawdę nastawione na zaspokajanie własnych potrzeb, a nie potrzeb innych ludzi. Ewangelizacja powinna być motywowana chęcią przyprowadzenia ludzi do Jezusa, który może odkupić ich dusze, jednak naszą motywacją jest zazwyczaj pragnienie przekonania ludzi do naszych wierzeń. Chcemy, aby myśleli tak jak my, żeby się do nas przyłączyli, byli tacy jak my, wspierali nas i nasze plany. To nie jest miłość, moi bracia i siostry. Miłość jest kształtowaniem ludzi na obraz Boga, a nie na nasz własny. Gdy chcemy napominać braci i przekonywać innych do ewangelii, jaką im niesiemy, zapominamy o najważniejszej rzeczy, możemy mieć gorliwą wiarę, poznanie Słowa Bożego, ale brakuje nam by podchodzić do tego z Bożą miłością, wpierw na pierwszym planie spostrzegamy ich błędy, grzechy oraz kłamstwa w jakich żyją, pomijając, że potrzebują przede wszystkim zobaczyć w nas obraz Bożej miłości.
Miłość taka, jaką objawia Bóg, to całkowite oddanie siebie dla dobra innych. To niebiańska definicja miłości, a jej stosowanie rozwiązuje problemy tak skutecznie, jak nic innego.
„Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego” To jest jeszcze łatwe, przyjaciele. Doszedłem do punktu, w którym oddałem Bogu wszystko, co umiałem. Bóg jednak pokazał mi, że jest jeszcze jedna warstwa „ego”, z którą muszę sobie poradzić: Kochaj bliźniego jak siebie samego. To już nie jest takie proste. To dlatego wśród dziesięciu przykazań tylko cztery mówią o miłości do Boga, podczas gdy miłość bliźnich obejmuje pozostałe sześć. Bóg jest pełen miłości, dlatego łatwiej Go kochać. A jeżeli chodzi o ludzi? Nie jest łatwo kochać ich jako przyjaciół. Jak mam kochać jakieś antypatyczne osoby tak samo jak siebie samego? Kto jest moim bliźnim? – innymi słowy: jak daleko ma ta miłość sięgać? W odpowiedzi Jezus posłużył się piękną przypowieścią o Samarytaninie, został on postawiony przed wyborem. Musiał włożyć wiele trudu, a przy tym się ubrudzić, zapłacić za lekarstwa i opiekę nad rannym. A przecież z pewnością nie zgodziłby się z jego poglądami. Czy to nie jest nagana dla uprzedzeń, jakie ty czy ja mamy względem osób, z którymi się nie zgadzamy. Naszymi bliźnimi nie są tylko ci, których lubimy, którzy widzą świat tak samo jak my. Kościół Jezusa Chrystusa i miłość Chrystusa nie są tak ograniczone jak nasze postrzeganie. Musimy pamiętać, że Bóg nie patrzy na to, co zewnętrzne, tak jak my, ale na serce. Kościół Chrystusa będzie złożony z wielu różnych osób. Jakaż moc jest w tym poselstwie, że przyciąga tak wiele różnych jednostek do tego samego celu? Wszyscy ci ludzie będą mieć wspólny mianownik: będą kochać innych tak samo jak siebie. Jezus powiedział, że jeżeli będziemy kochać jedni drugich, to wtedy świat pozna, że jesteśmy Jego uczniami. Jeżeli to jest wyznacznikiem, a Jego słowa są prawdą, to mamy bardzo długą drogę do przebycia, zanim będziemy pasować do Królestwa Niebieskiego. Ten rodzaj miłości nie może być przez nas wytworzony ani podrobiony, jest też zupełnie bezwartościowy, jeżeli staramy się publicznie go udawać. Tylko trwając w Chrystusie, obserwując Jego miłość i pozwalając, aby zmieniła ona nasze charaktery, nasza mierna miłość może zostać przemieniona na podobieństwo Jego miłości.
Nie poprzestawaj na swoich przekonaniach i teologii, gdyż zgodność z prawdą to nie wszystko. Nie próbuj też poprzestawać na reformach stylu życia, myśląc, że tego właśnie chce od ciebie Bóg, ponieważ to też jeszcze nie wszystko. Z pewnością nie zadowalaj się uczęszczaniem do jakiegoś kościoła, gdyż to nie wystarczy. Pamiętaj, że to nie ludzie należący do kościoła, nie ci z etykietką dobrych ludzi, stanęli na wysokości zadania za czasów Chrystusa. Oświadczam, więc przed całym światem, że jeżeli wszystko, co prezentujesz, to zewnętrzna forma chrześcijaństwa, reputacja świętego, wielki ludzki wysiłek, aby czynić dobrze, to sądząc na podstawie historii i Boskiego objawienia, jesteś w śmiertelnym niebezpieczeństwie, gdyż tylko ci, którzy są tacy jak ich Mistrz w słowach, czynach i motywacji, zostaną przy końcu zbawieni, ponieważ nauczyli się kochać bezwarunkowo.
Chrześcijaństwo nie jest miłością pobłażliwą, gdzie wszystko można tolerować, lecz jest to zobowiązanie, by kochać z zasady nawet tych, którzy nie są godni miłości. Chrześcijaństwo to nie tylko znajomość Dawcy Życia, ale również kroczenie Jego śladami. To zobowiązanie do miłości pomimo wad, różnic i dysonansów, jakie mogą się między nami pojawić. Jest to zobowiązanie, aby pozwolić Duchowi Świętemu działać w naszych sercach i w naszym życiu bez prób pomagania Mu w tym.
To zbawcza ewangelia Chrystusa. Sięga ona daleko poza określenie, kto jest dobry, kto jest zły, poza doktryny i przynależność denominacyjną, poza reformy i zmiany stylu życia. Sięga daleko poza wydarzenia czasów końca i rozumienie proroctw. Sięga sedna sprawy – miłości bezwarunkowej. Bóg wzywa cię dzisiaj swoją wielką miłością. Prosi cię, abyś obdarzył taką samą miłością innych, nie z siebie i przez siebie, gdyż nie ma jej w tobie. Drogą do takiej miłości jest życie, w którym wszystkie wybory, to co czynisz i co mówisz poddane są Jemu, dzięki czemu może On wlewać swoją miłość do twojego serca. To jest moc, która zmieni świat, gdyż ewangelia mówi o kochaniu innych bez warunków.
„ Nowe przykazanie daję wam, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem, abyście się i wy wzajemnie miłowali. Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jest miłość wzajemną mieć będziecie” – (J 13: 34-35)
10 Comments
Add a CommentLeave a Reply
You must be logged in to post a comment.
Trudno jest kochac prawdziwa miloscia Syna Bozego Jezusa Chrystusa w swiecie z wywroconym porzadkiem wartosci, z promowanego przez Upadlych, a podchwytywanego i rozpowszechnianego przez ich marionetki nowoczesnego sposobu zycia, bez watpliwosci, oporu czy wachan natury moralnej.
Jednakze mamy obowiazek bronic potencjalnych Bozych ludzi ( zwiedzionych ) przed diabelskimi slugusami np. ostrzegajac ich przed kumaniem sie z poplecznikami zlego.
Witam wszystkich na początku tego nowego tygodnia. Jeśli ktoś dysponuje czasem w tym pierwszym dniu tygodnia to serdecznie polecam wspaniały film “Daniel”:
https://www.youtube.com/watch?v=gyxmipTsXIw
@Robert 8
Potwierdzam, oglądałem już (co najmniej 3 razy) i chyba przyszedł czas na 4ty… 🙂
” Miłość nigdy nie ustaje. Bo choć są proroctwa, przeminą, choć są języki, ustaną, choć wiedza, obróci się wniwecz” – (IKor 13,9)UBG
“Dążcie do miłości(…)”- (IKor 14,1)UBG
“Serce przewrotne odstąpi ode mnie, nie chcę znać złego” – (Ps 101,4)UBG
“Nie zatwardzajcie waszych serc jak w Meriba, jak w czasie kuszenia na pustyni” – (Ps 95,8)UBG
ps. fragment podanego tekstu Jima Hohnbergera pochodzi z książki “Liczy się człowiek” polecam 🙂
Każdemu jest bardzo trudno przebywać wśród inaczej myślących ludzi… a tym ciężej, gdy są to i nasi ziemscy najbliżsi…
Wiadomo jednak, że Bóg daje siłę do przetrwania nawet najtrudniejszych chwil 🙂
Tylko jak przyprowadzic do Boga osoby plci obojga pokroju duchowego Ferdynanda Kiepskiego? Ludzi glupio-madrych, o roszczeniowej mentalnosci, chwiejnej moralnosci oraz rozmemlanej duchowosci?
Tylko czy to miłowanie nie dotyczy bliźniego?
Bliźni to taki człowiek, który jest do nas podobny. Kto porzuca grzech. “Idź i nie grzesz więcej”. Bo w myśl słów “Kochaj każdego człowieka jak siebie samego” mieli byśmy kochać również islamistów którzy mordują chrześcijan?
“Nie bądźcie takimi, co dźwigają jarzmo w nierównym zaprzęgu z niewierzącymi; gdyż jakie jest zespolenie sprawiedliwości z bezprawiem? Lub jakie zespolenie światła z ciemnością?” (2 Kor 6:14)
“Strzeżcie się przed uczonymi w Piśmie” (Mk 12:38)
“Wy macie diabła za ojca i chcecie spełniać pożądania waszego ojca.” (J 8:44)
Jak widać, ci którzy nie porzucili grzechu i twardo w nim trwają nie są naszymi bliźnimi, ale dziećmi diabła i mamy się ich strzec.
“Zaś one zapraszały lud na uczty ofiarne swoich bogów, i lud jadał oraz korzył się przed ich bogami.” (IV Moj 25:2)
“by nie uczyli was postępować według wszystkich obmierzłości, które spełniają z uwagi na swoich bogów i abyście nie grzeszyli przeciwko WIEKUISTEMU, waszemu Bogu.” (V Moj 20:18)
Nie wyobrażam sobie jak można kochać fanatyka islamskiego, tudzież innego człowieka, który zabija i tępi na każdym kroku czyste Słowo Boga. To pachnie mi filozofią jezuity Bergolio zwanego Franciszkiem.
“Jeśli ktoś przychodzi do was, a nie przynosi tej nauki nie przyjmujcie go do domu i nie mówcie mu witaj; gdyż ten, co mu mówi witaj, jest wspólnikiem jego złych uczynków.” (2 J 1:10)
Polska to nie jest kraj dla normalnych ( nie uprawiajacych kombinatoryki stosowanej ) ludzi. Jest taka samo mizerna, jak lichy jest poziom nauk rzymskich zatruwajacych jej ducha.
Piękny i bardzo mądry tekst.