David Wilkerson
,,Ale miłujcie nieprzyjaciół waszych i dobrze czyńcie, i pożyczajcie, nie spodziewając się zwrotu, a będzie obfita nagroda wasza, i synami Najwyższego będziecie, gdyż On dobrotliwy jest i dla niewdzięcznych, i dla złych. Bądźcie miłosierni, jak miłosierny jest Ojciec wasz’” (Łukasza 6:35-36, moje podkreślenie).
Poprzez całą Biblię brzmi potężny temat: „Pan, twój Bóg jest Bogiem miłosiernym” (5 Mojżeszowa 4:31). Temat miłosierdzia (łagodność, współczucie, przebaczenie) jest rdzeniem Starego Testamentu. Czytamy to ponownie w 5 Mojżeszowej, Księdze Kronik, Nehemiasza i Psalmach: „Pan twój Bóg jest jest łaskawy i miłosierny.” Podobnie, widzimy ten sam temat miłosierdzia w każdej Ewangelii i w całym Nowym Testamencie.
OFIARA O WIELKIEJ WARTOŚCI
Kiedy Bóg spoglądał na zalew rozpusty na ziemi, to nie odwrócił się od Swojego stworzenia. Nie zrezygnował z tego grzesznego, bezbożnego, pogrążonego w pożądliwościach świata – i Pismo mówi nam coś o tym ile Go kosztowało to Jego miłosierdzie do zgubionego świata. Posłał Swojego Syna między nas i potem z Swojej wielkiej łasce Ojciec złożył na ofiarę Swojego Syna, wkładając na Chrystusa grzechy wszystkich nas.
Pomyśl o wielkiej cenie, jaką zapłacił Jezus. Wagi takiej ceny po prostu nie da się obliczyć. Nikt nie może zmierzyć bólu Chrystusa, kiedy przyjął na Siebie grzechy świata.
Ostatni czas w moim życiu to zatracenie sie w grzechach (tych samych) po raz w sumie juz nielicze ile razy to sie powtarza.Nastepnie prosze Boga o wybaczenie też po raz chyba senty.Moje pytanie jest takie czy miłosierdzie mnie dotyczy jezeli dalej powtarza się to samo te same grzechy?
To wszystko zależy od tego jak do tego podchodzisz. Wyobraź sobie, że Twój ojciec ziemski bardzo Cię kocha, a Ty pomimo jego upominań przychodzisz codziennie pijany do domu i przepraszasz swojego ojca.
Jeśli na tym się to kończy to niedobrze.
Dobrze jest dostrzec łzy w jego oczach i to, że pomimo twojego nieposłuszeństwa czeka na ciebie z kolacją.
Jeśli będziesz widział taki obraz Boga, to zrobisz wszystko co w twojej mocy, żeby te scenariusze nigdy się nie powtarzały.
No i rzecz zasadnicza – czy chcesz zerwać z tymi nawykami? A jeśli chcesz to czy chcesz to zrobić “o własnych siłach” czy raczej mówisz “Jezu, bez Ciebie nie dam rady, pomóż mi w tym a ja dołożę od siebie ile tylko będę mógł”. Bo “kto trwa we Mnie, a Ja w nim wydaje wiele owoców, BO SAMI NIC NIE MOŻECIE UCZYNIĆ”
Pozdrawiam i pamiętaj o słowach Jezusa “przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni jesteście, a Ja was pokrzepię”
Zwykli, szarzy ( normalni duchowo ) ludzie są niestety tak skażeni przez ten świat kontrolowany przez złego, że są tak podejrzliwie nastawieni czy wręcz uprzedzeni do Słowa Bożego, iż osoby kierujące się nim na codzień mają za nie powiem kogo…
Wielu zarzuca Bogu wiele plugawych rzeczy m.in. brak błyskawicznej reakcji na poczynania wykolejonych ludzi, rzekome nie interesowanie się światem, itd.
Wiesz, to tak jak z budowaniem domu. Jeśli chcesz mieć solidny dom, zbudowany na porządnym fundamencie, to wymaga pracy i czasu. Jeśli chcesz mieć dom na “już” to jedyne co możesz zrobić to dom z kartonu 😉
Bóg wie co robi, dajmy Mu na to czas i pole do działania.
Co do interesowania się światem to hasło pojawia się zazwyczaj w momencie katastrofy lub nieszczęścia. Natomiast gdzie w stosunku do Boga jest świat, kiedy nie dzieje się nieszczęście? Goni za swoimi pożądliwościami, nie za poszukiwaniem Boga.
“Zbliżcie się do Boga, a Bóg zbliży się do was”. I przestaniecie zadawać pytania “Gdzie jest Bóg” – będzie tuż obok 🙂
jeśli reakcja miałaby być błyskawiczna, to wszystko musiałoby wybuchnąć..
Bóg jest standardem i miarą sprawiedliwości, której my nie posiadamy. Kiepsko wypadamy w porównaniu z Nim. Dlatego nie ma ani jednego sprawiedliwego wśród ludzi, tego się nie naucza, dlatego ludzie mają nieuzasadnione zarzuty wobec Niego, że dobrzy muszą cierpieć razem ze złymi itd
a to nieporozumienie
“Ale miłujcie nie przyjaciół waszych…”
Jak z wybaczaniem nie mam problemów, tak z miłowaniem nie przyjaciół już tak. Mam nadzieję, że dzięki modlitwie w końcu uda mi się i z tym poradzić. Dziękuję Ci Panie za Miłosierdzie i za Syna Twego, dziękuję Ci Panie Jezu za Twój Krzyż
Człowiek zdemonizowany ma przemożną chęć mówienia ( o dyrdymałach tego świata ) i narzucania swego zdania innym ( nie bacząc na koszta )…
Np. O tym co ktoś zrobił lub nie itd.
Jedni mówią nie ma Boga, ale w ich postawie.
https://youtu.be/1x96vp8_6uo
Piotrze, mam pytanie odnośnie muzyki, pisales i osoby na tym blogu żeby uważnie zwracać uwagę na teksty i przesłanie, staram się tak robić, w.związku z tym ze w przeszlosci słuchałem ciężkiej muzyki, wszelkich odmian metalu (dalej słucham czasami, ale już segreguje “wykonawców” i praktycznie coraz mniej, mylę.ze to też interwencja Boga),szukam innej.muzyki ,lżejszej, też bogatej w instrumenty.Kogo byś polecił oprócz Exodus 15?Druga sprawa:chodziłem na koncerty itd w przeszłości, zostało mi dużo koszulek z nazwami zespołów i ich symbolami itd,mam to w pokoju schowane osobno czy powinienem wyrzucić wszystkie bo mogą zakłócać moją relację z Bogiem i oddzialowywac destrukcyjnie na moje życie? (Trzymam z sentymentu, wszelkie medaliki różaniec itd oraz książki dawno wyrzucilem)
ja słucham White Soul.
Koszulki bym powyrzucał
Sprawdzę ten White Soul!
Grzesiek, sentyment sentymentem ale jeśli poznajesz nową dziewczynę, to czy fajnie by się czuła gdyby w szufladzie leżały zdjęcia Twojej byłej? 🙂
To pytanie można zadać i z drugiej strony. Czy Twoja obecna dziewczyna nie poczuła by się wyjątkowo gdybyś na jej oczach wyrzucił zdjęcia byłej i to nie dlatego, że ona Ci o tym powiedziała, ale dlatego że sam podjąłeś decyzję że czas zerwać z przeszłością? 🙂
Ale fajna analogia! ? Nie ma miejsca dla sentymentu!
Temat muzyki widzę, że wraca jak bumerang. Szczególnie ciekawym przypadkiem jest “chrześcijański heavy metal”.
Tutaj artykuł na ten temat:
http://www.gotquestions.org/Christian-heavy-metal-music.html
Jako że tego tekstu jeszcze serwis nie przetłumaczył na polski, to pozwolę sobie wrzucić pierwsze parę zdań, zapewne kontrowersyjnych:
“„Wielu ludzi lubi heavy metal produkowany przez chrześcijańskie zespoły. Nie ma niczego inherentnie niewłaściwego w jakiejkolwiek muzyce tworzonej przez zaangażowanych chrześcijan pragnących zakomunikować prawdę biblijną – chrześcijańska muzyka heavy metalowa zajmuje się ponurymi tematami śmierci, bólu i wojny duchowej z perspektywy chrześcijańskiej.
O ile są niektórzy ludzie, którzy czują, że ciężki, rytmiczny bass, gorączkowa perkusja i wysoki poziom decybeli muzyki metalowej mają negatywny wpływ na ducha, o tyle jest to pogląd kontrowersyjny, na który brak dowodów. O ile słowa utworu nie celebrują grzechu, to taka muzyka sama w sobie nie jest grzeszna. Odnosi się to do chrześcijańskiej muzyki heavy metalowej jak i do chrześcijańskiego country, jazzu, rapu, popu, reggae, bluegrassu itp.
Problemem w przypadku chrześcijańskiej muzyki heavy metalowej jest kwestia skojarzeń. Heavy metal w rękach niezbawionego świata prawie zawsze obraca się wokół śmierci, bólu, samobójstwa, narkotyków i złości (metal bardzo rzadko jest muzyką „radosną”). Wierzący musza być ostrożni, by nie dać się wciągnąć w kulturę nihilizmu i aspołeczności, którą [świecki] metal zazwyczaj promuje.”
Zastanawiająca (przynajmniej mnie) to teza, wedle której nie ma bezbożnego stylu muzycznego, a wszystko sprowadza się do słów i jeśli wychwalają Jezusa, to nie ma podstaw do jej odrzucenia… Nie wiem, co o tym myśleć… Korzenie muzyki i związane z nimi negatywne skojarzenia artykuł określa dosłownie “problemem asocjacji”. Piotr zapewne się z tym nie zgodzi. Ciekawe, co inni o tym myślą?
Gdzie indziej ciekawy kontrargument (co prawda o “chrześcijańskim rocku’, ale przekłada się to na metal): “taka muzyka uczy nastolatków, by pokpiwać sobie z tradycyjnej muzyki zborowej, że jest nudna i buntować się przeciwko rodzicom i zborowi, że są oderwani od gustu muzycznego świata” – kluczowe słowo – nastolatków, bo zdaje się im człek starszy (co zauważyłem i tutaj), tym bardziej ceni nieskomplikowanie, a wręcz ciszę. Starzy i wiekiem i w wierze. Z drugiej strony widzę po sobie, że zaczynam doceniać pieśni w zborze, bo początkowo były dla mnie właśnie nudne, takie zbyt proste i przez to nijakie. Bardziej rozpatruję je na płaszczyźnie czysto uwielbieniowej, a nie estetycznej, choć i to się zmienia. No, ale zaznaczę, że kiedyś bardzo żyłem muzyką mocno niszową i zawsze byłem skrajnie wybredny.
Dziękuję Wam za rady i opinie, niech Wam Bóg błogosławi