“Jedni drugich brzemiona noście, a tak wypełniajcie zakon Chrystusowy” Ga 6
Wciąż uczę się, jak być chrześcijaninem.
Jak wspomniałem w relacji ze zjazdu w Ustroniu Morskim, była to dla mnie pewna lekcja. Dziś zdradzę jeden z elementów tej lekcji.
Otóż wieczorami rozmowy koncentrowały się głównie wokół Jacka. Z początku cierpliwie angażowałem się w jego problemy, ale później oczekiwałem już konkretów, a tych nie było. Pod koniec postanowiłem uświadomić Jacka o jego stanie. Bardzo dzielnie i pokornie to zniósł. Kiedy mnie nie było, Robert dzielnie wspierał Jacka Słowem Bożym.
Nie lubię jak się coś ciągnie. W tym przypadku zniewolenie. Ostatecznie na plaży w Łazach pomodliliśmy się o uwolnienie Jacka. W pierwszym dniu po przyjeździe z nad morza Jacek poinformował mnie, że poczuł się uwolniony i to od kilku rzeczy. Patrzyłem na to z dystansem oczekując wyników w czasie. Prawdopodobnie się udało.
Co z tego doświadczenia wynika? Będąc z braćmi i siostrami w wierze jesteśmy niejako odpowiedzialni za ich życie i problemy. Nie jesteśmy razem ale obok, razem złączeni zgodnie z Jana:
“Ja jestem krzewem winnym, wy – latoroślami. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, ten przynosi owoc obfity, ponieważ beze Mnie nic nie możecie uczynić’ Jana 15
System naczyń połączonych tyczy się i naszego wirtualnego zboru.
Jeśli jesteś w tradycyjnym zborze, a czujesz się wyobcowany, to nie jest to dobry zbór. Osobiście utrzymuję kontakt z kilkunastoma osobami. Ja znam ich problemy, a oni moje. Niektórzy pomyślą: “nie chcę nikogo obarczać swoimi problemami”. Jak nie braci i siostry w wierze, to kogo masz obarczyć? Nienarodzeni partnerzy i rodzice nie chcą nas nawet wysłuchać. Sami żyją w niewoli Złego.
The Bible says:
“ Bo gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje, tam jestem pośród nich».” Mt 18
To oznacza, że na takim zgromadzeniu jest sam Jezus.
Wróćmy do tego cytatu ale w wersji Poznańskiej:
Dźwigajcie jedni drugich ciężary, a w ten sposób wypełnicie prawo Chrystusa.
Dźwiganie trochę kosztuje wysiłku. trzeba na chwilę zrezygnować z własnego ja, zająć się drugim człowiekiem. To dlatego koniec cytatu mówi o tym, że w ten sposób będziemy wypełniać Prawo Chrystusowe. Co z tego, że będziesz znał Biblię i popisywał się wersetami, kiedy Twój brat lub siostra upada, a Ty się dowartościowujesz jego grzechem. On brudny, ja czysty. Znam starszych zboru odnoszących się z pogardą do innych.
Rozważając omawiany wers, przypomina mi się bardzo wymowna scena z filmu “Krzyż i sztylet”, kiedy to pastor i bliscy mu ludzie kilka dni spędzili na modlitwach przy łóżku narkomanki i prostytutki. Mogli nią gardzić, że żyje ona w grzechu, ale chcieli ją ratować i uratowali. Dźwigali ciężar jej problemu.
Przy tej okazji pragnę wspomnieć o pewnym zagrożeniu. Czasem jest tak, że owe problemy dźwigają jedynie pojedyncze osoby ale w relacji mężczyzna-kobieta. Na dłuższą metę jeśli jedna ze stron żyje w związku, rodzi to zagrożenie. Otrzymywana pomoc od drugiej osoby i skupienie uwagi przeradza się w uczucie. Otrzymujemy to, czego nam nie daje partner w związku. Myślę, że w wielu takich sytuacjach doszło do cudzołóstwa. Zdrowszą relacją jest kobieta-kobieta, mężczyzna-mężczyzna. No chyba, że obie strony są silne lub trzymają pewien dystans, tudzież oboje są wolni.
W moim odczuciu pastorzy i starsi bardziej przykładają wagę do nauczania i teologi, a mniej do relacji między swymi owieczkami pozostawionymi samym sobie ze swoimi problemami.
Pastor z łaciny tłumaczy się jako “pasterz”. Ten zaś zna swoje owce. Ich charakter, problemy. Kiedyś jechałem ze Szczawnicy w stronę Jaworek. W pewnym momencie na drodze zobaczyłem stado owiec. Kilka z nich poważnie utykało. Notabene, pasterze wydawali mi się wynaturzonymi pasterzami lub inaczej mówiąc antypasterzami. Widziałem problem tych owiec: zranione nogi
A propos. Dobrze jest podróżować, gdyż jak wiadomo podróże kształcą, bez tego nie opowiedziałbym Wam o tych owcach. 🙂
Jest jeszcze jeden problem w dźwiganiu problemów. Osoba potrzebująca pomocy nie może w swym zniewoleniu nas zdominować swym złem. Ona musi z tego wyjść. Nie może być tak, że jeśli chcemy pomóc palaczowi, to on bez skrupułów dymem nas będzie truł, a my mamy to znosić. On ma z tego wyjść. Osoba pomagająca nie może być niewolnikiem osoby zniewolonej, gdyż w takiej sytuacji odwracają się role. Zło w tym człowieku zaczyna dominować nad chrześcijaninem okazującym pomoc.
Jednym z głównych problemów w uwalnianiu modlitwą jest miłość człowieka zniewolonego do nałogu. On ma go nienawidzić. Pan Jezus nie uwolni nas jeśli coś kochamy.
Nośmy więc ciężar jedni drugich pomagając sobie wzajemnie w problemach wykonując tym samym Prawo Chrystusowe, gdyż nasz król sam pomagał innym.
Dziękuję 😀 Tak własnie powinna postępować każda osoba, która chce podążać za Zbawicielem. 😀
Ja też dziękuję 🙂 Całe życie się uczę i nigdy nie skończę… tak wiele można czerpać z Pisma Świętego i zawartej w nim Bożej mądrości.
😉
Chrześcijanin nie powinien być głośny. Ogólnie to powinien być, a jakoby go nie było. Taka niewidzialna ręka. Mało słów, a dużo czynów. Znam takie osoby. Nie oczekują oklasków i nie rzucają się w oczy, a kiedy odchodzą to tak bardzo odczuwa się ich brak.
Amen. Światło jest w nas, ale dla świata nie jest ono widzialne. Bo nie dla świata ani dla próżnej chwały czynimy to, co czynimy, ale ku chwale Pana.
Amen.
?
Praise God!
Bardzo fajna analiza słowa za,którą pięknie dziękuję w imieniu Pana Jezusa Chrystusa .
Zgadzam się z tym,że my przede wszystkim powinniśmy służyć bliźnim.W ten sposób wypełniamy prawo naszego Pana.
Myślę że po chrzcie zmieniłem się, w sensie że moje ja już nie jest takie jak na początku.
Może będę musiał się wybrać do jakiegoś zboru by mnie uwolnili od nałogów. Kres ich już nastał 🙂
Panie Jezu Chryste, Synu Boży, zmiłuj się nad nami grzesznymi!
Ja Ciebie Panie Jezu pokornie proszę w Twoim Duchu, abyś zaniósł tę prośbę do Ojca.
Napełnij Zdzisława obrzydzeniem do tego grzechu. Duchu Boży, porusz jego sumienie. Oczyść go tak, jak w jednej chwili oczyszczałeś chorych, gdy byłeś na ziemi. Uwolnij go, Boże Wszechmogący. Wypal jego serce, umysł i jego członki ogniem Twego Ducha, a będzie oczyszczony. Niech w uwolnieniu Zdzisława przejawi się Twoja wielka chwała, Twoja moc i Twój majestat. Niech tak się stanie!
Świetny tekst!
U mnie nałogi były w dużo mniejszym nasileniu niż u Jacka, ale były akurat te same co u niego i coraz mocniej czułem jakim są dla mojego serca i ducha ciężarem. Mimo, że nie było mnie na zjeździe w Ustroniu czułem, że moc Ducha Świętego podziałała wtedy na mnie bardziej niż podczas zjazdów na, których byłem. Od czasu zjazdu w Ustroniu, a tak bardziej całkowicie od środy (20 lipca), nie dałem się skusić żadnemu ze zniewoleń, nałogów czy innych złych nawyków przez, które niekiedy boleśnie upadałem i wierzę, że tak już pozostanie bo czuję z całego serca, że zostałem od tego uwolniony. Chodzi głównie o 4 zniewolenia, którym od ponad tygodnia się nie poddaję i wierzę, że Duch Święty będzie mnie prowadził dalej z daleka od wszelkich złych rzeczy brudzących moje serce.
Dodatkowo poczułem znaczną poprawę z problemem jakim była u mnie bezsenność.
Dziękuję w imieniu Jezusa Chrystusa za modlitwy, które pojawiły się na zjeździe w Ustroniu i czuję, że owocują w moim życiu.
Praise be to Jesus Christ!
Wzruszające…
Chwała Tobie, Panie Jezu, za to, że zerwałeś pęta grzechu w naszym życiu i obu nas tak mocno dotknąłeś w tym samym czasie.
Znamy się z Michałem ponad 20 lat, ale to, co miało miejsce w ostatnim czasie było absolutnie nie do przewidzenia. Prawdziwie oświeciło nas światło Ducha Chrystusa. Obaj trwamy w czystości i wolności od tych nałogów tak, jak napisał. To coś niesamowitego.
Króluj nam, Synu Boży, a my dzięki Tobie będziemy królować tu i teraz, w tym życiu, panując nad ciałem, karmiąc ducha Twoim cudownym Słowem i uwielbiając Cię w duchu i w prawdzie wraz z Twoimi naśladowcami.
Chwała Panu :)Dzięki Ci Boże.