“Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj.” Rz 12
Jedna z najcięższych rzeczy dla chrześcijan. Podejść do nieprzyjaciela i podać mu rękę. Świat podsyca różne antagonizmy i to nie tylko w skali państwo-państwo, ale dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji, że wystarczy tylko mecz dwóch nie lubiących się klubów sportowych, aby kibice z obu klubów wyzywali się i co częste pobili. Nie przeszkadza im to w meczu na szczeblu państwowym skandować Polska gola, mimo że grają zawodnicy z tych dwóch wrogich sobie klubów.
“Biją” Cię w jeden policzek, a TY powiedz: niech Bóg Ojciec Cię błogosławi.
Módl się o swoich wrogów. Jeśli się nie nawrócą Bóg sam wykona na nich wyrok.
Ogólnie chrześcijaństwo nie jest łatwe. Jest to pozornie proste. Letnie chrześcijaństwo lub pseudochrześcijaństwo jest fajne.
Pan Jezus uzdrawiał, wypędzał demony, ale to On był tym złym.
Jaką postawę zaprezentował wobec tego zła? Do końca dobrem zwyciężał zło.
Temat bardzo ważny, bardzo istotny, wkleję więc i tu co już napisałem w “…Moc przebaczenia”
Niestety ale często jest tak nadal wśród chrześcijan i to chrześcijan którzy na co dzień zdają się być ludźmi Bożymi. To najbardziej boli kiedy sami odrzucają innych chrześcijan, kiedy mieli szansę aby wyjaśnić, naprawić, zrozumieć… to jednak wybierają odrzucenie innych bo tak wygodniej, łatwiej, prościej. Nawet wielu złych ludzi, którzy żyją zdała od Boga często kierują się dobrem, kiedy „prosi się ich o wodę, podają wodę, nie ocet”. Pozostaje tylko modlitwa za takich chrześcijan aby sami zrozumieli i nie wychwalali jedynie w pieśniach i modlitwach Pana Jezusa ale sami zaczęli Go naśladować. A jak najlepiej Go naśladować? Właśnie w relacjach między ludzkich, nawet jeśli są trudne, to zawsze można porozmawiać ze sobą i podać rękę na zgodę porozumienia i wzajemnego szacunku.
Zainteresowanym pomogę doświadczyć mąk jakich sobie zażyczą. Darmo.
Chwała Panu Jezusowi Chrystusowi!
Rzeczywiście prawdziwe naśladownictwo Chrystusa nie jest łatwe,ale DŚ cały czas jest z nami i uczy nas jak podążać za Panem.
Mnie osobiście kruszą,łamią ostatnie słowa naszego Mistrza,kiedy modlił się i prosił Ojca,aby nie były policzone im te grzechy.
Chwała Bogu ,że dał nam Pocieszyciela,który w odpowiednim momencie przypomina powyższe słowa.
Na mnie nic lepiej nie działa jak do końca uniżenie naszego Króla.Świat tego pojąć nie może,że można tak bardzo kochać jak zrobił to nasz Król i Pan.
Ludzie pragną nadziei na lepsze jutro. Bez niej nie da się żyć.