Aby zapewnić jak najlepsze wrażenia, korzystamy z technologii, takich jak pliki cookie, do przechowywania i/lub uzyskiwania dostępu do informacji o urządzeniu. Zgoda na te technologie pozwoli nam przetwarzać dane, takie jak zachowanie podczas przeglądania lub unikalne identyfikatory na tej stronie. Brak wyrażenia zgody lub wycofanie zgody może niekorzystnie wpłynąć na niektóre cechy i funkcje.
Przechowywanie lub dostęp do danych technicznych jest ściśle konieczny do uzasadnionego celu umożliwienia korzystania z konkretnej usługi wyraźnie żądanej przez subskrybenta lub użytkownika, lub wyłącznie w celu przeprowadzenia transmisji komunikatu przez sieć łączności elektronicznej.
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest niezbędny do uzasadnionego celu przechowywania preferencji, o które nie prosi subskrybent lub użytkownik.
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do celów statystycznych.
Przechowywanie techniczne lub dostęp, który jest używany wyłącznie do anonimowych celów statystycznych. Bez wezwania do sądu, dobrowolnego podporządkowania się dostawcy usług internetowych lub dodatkowych zapisów od strony trzeciej, informacje przechowywane lub pobierane wyłącznie w tym celu zwykle nie mogą być wykorzystywane do identyfikacji użytkownika.
Przechowywanie lub dostęp techniczny jest wymagany do tworzenia profili użytkowników w celu wysyłania reklam lub śledzenia użytkownika na stronie internetowej lub na kilku stronach internetowych w podobnych celach marketingowych.
Super Piotrze że to umieściłeś w poście. Jak najwięcej osób powinno się o tym dowiedzieć albo poszerzyć swoja wiedzę. Może dodam coś jeszcze jak już jesteśmy przy tematyce zdemaskowania biznesu farmaceutycznego i zależności mamony i zdrowia. Swoją drogą jestem ciekawa czy jest wśród Twoich czytelników jakiś lekarz i co on o tym sądzi albo czy ktoś zna jakiegoś nawróconego lekarza…dość ciekawe prawda??
Jerzy Zięba demaskuje błędy w leczeniu na całym świecie. Polecam
https://www.youtube.com/watch?v=9J90IVw3vqE
jest lekarz i nawet chrzciłem go niedawno 🙂
Wow naprawdę? A myślisz może, że mógłby pomóc osobie chorej na raka wątroby w wybraniu leczenia w miarę naturalnego?
raczej nie, bo to w sumie student ostatniego roku medycyny…
Acha rozumiem 🙂
owieczko27 przeczytaj proszę :
http://onalubi.pl/badania-naukowe/dr-klenner-wyleczyl-wiele-chorob-witamina-c/
Polecam Ci wykłady Jerzego Zięby o witaminie C. W tzw. podziemiu są lekarze, którzy robią wlewy dożylne z askrobinianu sodu i to pomaga bardzo w leczeniu raka.
Ja wiem kochana , dziękuję Ci bardzo , nawet byłam na wykładzie pana Jerzego parę miesięcy temu i mam za soba przeczytanych trochę książek o tej tematyce:) akurat ta choroba nie tyczy sie mnie, ale bliskiej osoby z rodziny i szukamy jakiegos lekarza który mógłby nam pomóc
Podziwiam waszą wytrwałość. Ja jestem strasznie rozproszony i dobija mnie, że wszystko robię powierzchownie i odechciewa się robić cokolwiek. Skupię się może wreszcie na czytaniu ST (od lutego się do tego zabieram), modlitwie i tłumaczeniu, a wszystko inne odłożę na jakiś czas na bok.
Ja z kolei kiedy coś robię to wkręcam się na maksa , ale chwilę poźniej ten zapał mija i ciężko mi się ogarnąc znowu… i codziennie sobię mówię od jutra, od jutra – wtedy po jakimś czasie przydaje się wiadro zimnej wody by iśc na przód. Ciężko miec motywacje do działania 24/h.
Jeśli chodzi o Stary Testament to na początku czytania miałam niezły mętlik w głowie i mnóstwo pytań zaprzątało me myśli, chodźby nawet kamieniowanie ludzi, zchańbienie występkiem rodziny… to tak troszkę jakby człowiek nie miał szansy już na odmianę i poprawę i został już przekreślony. Muszę przynac , że poczułam się wtedy bardzo niegodna Królestwa Bożego…
ooo to dobry początek chociaż trochę martwi mnie ten fakt…Ja mam w rodzinie lekarza który krótko mówiąc cale życie nosił wysoko głowę myślał ze jak jest lekarzem to jest “niezniszczalny” ale Bóg go sprowadził w dół gdyż i on i jego żona (zresztą też lekarka) zachorowali na ciężkie choroby. Kiedy się z nimi spotkałam próbowałam rozmawiać o Bogu i tej całej sytuacji przyznali mi rację ale brnęli głębiej w katolicyzm bo myśleli że to jest ta właściwa droga stali się bardziej religijni. Ja nie oceniam ale zmartwiło mnie to trochę bo co gdyby…modlę się za nich aby przejrzeli i przyszli na kolanach w uniżeniu przed Tron Boga w podziękowaniu chociażby za kolejne dni życia…
Ale na szczęście jest coraz to więcej lekarzy , którym się otwierają oczy na prawdę i miejmy nadzieję, że będzie ich jeszcze więcej:-)
Ponawiam pytanie, bo poprzednio nikt nie zauważył. A co z chorobami, nie mówie tu o ospie czy różyczce, ale np. tężcu, gruzlicy czy polio? Rozumiem, że u nas nie ma polio, ale przecież wiele osób podróżuje w różne rejony. Nie boicie się tych chorób? (do nieszczepiących rodziców)
Wydaje mi się , że ryzyko zachorowania na te choroby w Europie jest dużo mniejsze niż powiklania poszczepienne.
Strach nie pochodzi od Boga a mamy największą broń a tym samym ochronę- Pana Jezusa wiec się nie boję:) Co prawda córkę zaszczepiłam (jednak wtedy nie byłam jeszcze nawrócona) i chwała Panu że nie miała powikłań poszczepiennych (taki widocznych pewnie ma jakieś ukryte) ale synka który ma 4 m-ce nie będę szczepiła nie chcę go zatruwać i niszczyć jego zdrowia. Ja nie jestem przeciwnikiem szczepień tak jak mówił Jerzy Zięba tylko żeby to wszystko było uczciwe i robione z głową a nie dla chorego zysku kosztem tych najmniejszych. Zresztą szczepionka nie chroni Ciebie przed zachorowalnością. Znam osobę która zaszczepiła dziecko przeciwko pneumokokom a dziecko i tak wylądowało w szpitalu. Chciałabym powiedzieć lekarzowi że WIARA mi nie pozwala szczepić dziecka ale ten argument by nie został potraktowany serio…
Co do tężca – nie wiem, jak długo chroni szczepionka, ale przypuszczam, że bezpieczniej byłoby podać szczepionkę dopiero w przypadku powazniejszego zranienia (tak jak podaje się szczepionkę na wściekliznę w przypadku pogryzienia przez psa).
Gruźlica: pewien pediatra mi powiedział, że w Polsce szczepienia niemowląt na gruźlicę są całkowicie niepotrzebne. mamy dobre warunki higieniczno-sanitarne.
Polio- podobnie: szerzy się tylko tam, gdzie sa kiepskie warunki sanitarne.
Uważam, że najlepiej chroni naturalny, silny układ odpornościowy. Bóg nas nie stworzył jako istoty wybrakowane, które nie mogą przeżyć bez serii odpowiednich szczepień. A szczepionki tylko osłabiają ogólną odporność.
Aha, jeszcze przykład z życia: po szczepieniu gimnazjalistów na różyczkę sporo uczniów (ne wiem ile procent) zachorowało właśnie na tę chorobę.
Mam też swój prywatny argument przeciw szczepieniom. na ostatnim szczepieniu młodszego syna wypytałam pielęgniarkę, jaką szczepionkę chcą podać. Zaznaczyłam, że obawiam się tiomersalu. Pielęgniarka powiedziała, że wszystkie szczepionki, które podają, nie zawierają tiomersalu. Ok. Po szepieniu zajrzałam do książeczki zdrowia i co? Podali mu szczepionkę zawierającą tiomersal (sprawdziłam ulotkę w internecie).
Nie piszę więcej, bo się zdenerwowałam…
No widzisz DianaZ, ale jednak szczepisz syna. Właśnie pytanie, co gorsze, choroba czy ewentualny NOP.
Mam nadzieję, że to nie zabrzmiało jak atak, w żadnym wypadku to nie było moja intencją. Temat jest trudny, wiadomo, że obce substancje nie są pożądane w organizmie, ale też układ immunologiczny dzieci w tych czasach nie jest tym, czym był jeszcze 100 lat temu. Z jednej strony można ufać, że wszystko będzie dobrze, a z drugiej można potem sobie pluć w brodę, że się nie podało szczepienia. Ciężka sprawa.
Szczepiłam starszego, jak jeszcze ufałam medycynie akademickiej. U młodszego przerwałam szczepienia przed MMR, jak się połapałam, czym to może grozić.
Na mój rozum wyszło mi, że ryzyko NOP jest większe, niż ryzyko zachorowania na daną chorobę i ewentualnych powikłań po niej. Ale każdy odpowiada za siebie i swoje dzieci. Jak ktoś pyta, to przedstawiam swój punkt widzenia. Niech każdy robi to, co uważa za słuszne.
Za większe zagrożenie od chorób wieku dziecięcego, które kiedyś poprostu się przechodziło, uważam każdy pobyt w szpitalu. Tam się człowiek styka z najbardziej “zjadliwymi” bakteriami. Sama kiedyś wyszłam ze szpitala z gronkowcem.
A unikanie kontaktów ze służbą zdrowia wychodzi nam na dobre. Widzę, że moje chłopaki chorują znacznie mniej niż ich rówieśnicy :-).
Dodam jeszcze, że moja przyjaciółka nie szczepiła dzieci w ogóle. Nie chorują prawie wcale i są o wiele spokojniejsze od innych dzieci.
P.S. Starszy syn miał NOP-a, tylko się nie połapałam, że to było to. 2-3 tygodnie po każdym szczepieniu dostawał pokrzywki (takie czerwone plamy różnej wielkości). Po każdym szczepieniu było tego więcej. Jak pytałam lekarki, co to może być, to nawet się nie zająknęła, że to może być efekt szczepionki.
Wiem co czujesz.. U nas tez byl NOP, dosc powazny. Ale nam od razu powiedziano, ze to przez szczepienie. Choc nie wierze, ze zostalo to zgloszone wyzej, bo u nas problem zamiata sie pod dywan.
O tym, jak są fałszowane wyniki badań:
http://wolnemedia.net/a-na-drzewach-zamiast-lisci-wisiec-beda-wakcynolodzy/