Nasz siostra w wierze zajmuje się wyszukanymi potrawami. Postanowiłem z fascynacji umieścić foto i przepis.
ok. 80-100g quinoi (komosy ryżowej) w moim przypadku była to ta kolorowa, jakakolwiek też będzie smaczna, zwyciężyły po prostu u mnie walory estetyczne.
4 marchewki (najlepiej młode)
2 cebule
6 łyżek czerwonej fasoli
3 łyżki kukurydzy
garść rukolii
rzeżucha
olej kokosowy
sól himalajska
pieprz świeżo mielony
ostra papryka
kurkuma
kumin / kmin rzymski (ja użyłam mielonego)
czosnek (suszony, świeżo mielony)
Około 80-100g quinoi zalałam wrzątkiem dosypałam 1,5 łyżeczki soli himalajskiej i gotowałam pod przykryciem około 20-25 minut. Zalałam ziarna wiekszą ilościa wody, tylko po to, żeby ugotować razem marchew ( w ostatnich 10-12 minutach ją wrzuciłam), ale można oczywiście zrobić to osobno i dokładniej, ja lubię sobie ułatwiać w kuchni. Marchwi nie obierałam, umyłam ją tylko dobrze. Najlepiej mieć świeżą, jeszcze z nacią (wtedy góra 10 minut gotujemy). Ja takiej nie posiadałam, robiłam kolację z tego, co miałam w lodówce.
Na rozgrzaną patelnię wrzuciłam łyżeczkę oleju kokosowego (nie używam niczego innego do smażenia), gdy tylko się rozpuścił i zaczął odrobinkę „bulgotać”, wrzuciłam duże kawałki cebuli- nad patelnią w ręce przekrajałam na grube listki, tak by pozostały w calości) – smażyłam na średnim ogniu, by się zeszkliły i pozostały mimo poźniejszego duszenia chrupiące. W trakcie gdy cebula dochodziła sobie na patelni, wyciągnęłam marchew, wrzuciłam ją do miski z zimna wodą i lodem, żeby ją zahartować. Odcedziłam quinoę, żeby sobie stygła. Na środek do patelni z kawałkami cebuli wrzuciłam marchewki by i je lekko zeszklić. Dodałam 6 lyżek fasoli czerwonej (z puszki) i 3 łyżki kukurydzy. Posoliłam (sól himalajska), popieprzyłam (pieprz kolorowy świeżo mielony), ostra papryka, większa szczypta kurkumy (dodaje prawie do każdej przyprawy ze względu na jej właściwości), niecałe pół łyżeczki kuminu/ kminu rzymskiego (uwaga, ma bardzo intensywny smak – nie każdemu przypadnie do smaku, ale dla osób np. walczących z kilkoma kilogramami za dużo i w miarę zdrowo się odżywiającymi, pomoże szybciej spalić zbędną tkankę tłuszczową. :P) Na talerzu ułożyłam 4 liście (wcześniej już umytej), na które nałożyłam po łyżce quinoi. Nie każdy lubi cykorię (można ją zastąpić np. sałątą rzymską, albo jakąkolwiek inną – przecież nie musi być łódeczek :)), ma dość gorzkawy smak. Patelnie ściągnęłam z ognia, posypałam pokrojona rokulą (około garść), dodałam świeżo mielony suszony czosnek(gdybym dodała świeży razem z cebulą, zgorzkniałby, a cykoria ma w sobie wystarczająco goryczki), zamieszałam i wyłożyłam na talerz. Marchew przykryłam małą chmurką rzeżuchy.
Wiedziałam, że o czymś zapomnę: groszek! również ze 3 łyżki i również z puszki (chociaż świeży byłby lepszy, no ale gotowałam z tego co miałam 🙂 ).
I przepraszam za chaos, zbyt szybko pisałam.
I Tobie Piotrze dziękuję za docenienie. 🙂
Miła dla oka i pewnie podniebienia potrawa ;).
Co kto lubi, ale w sumie w sam raz na posiłek w “diecie Daniela” . 🙂
Dzięki za przepis,bardzo ładnie i apetycznie wygląda,pewnie też tak smakuje.
Mi kukurydza nie pasuje?,ale można ją czymś innym zastąpić -albo bez.?
Pozdrawiam w imieniu naszego kochanego Pana Jezusa Chrystusa.
Piotrze, może w przyszłości gdzieś z boku strony dałoby radę wstawić tabelę, dział, zakładkę, gdzie ludzie mogliby wysyłać prośby o modlitwę. Tak byłoby łatwiej i nikogo byśmy przy niej nie pominęli.
Dobry pomysł 🙂
Kącik kulinarny ? Dobry pomysł:-D
Potrawa wygląda tak apetycznie, że aż się ośliniłem jak stary bernardyn 🙂 Świetnie, że jest tu ktoś kto ma taką pasję a dla mnie jako jarosza tym bardziej 🙂 Kawał dobrej roboty odwala nasza siostrzyczka! Pozdrawiam!!!
Ja się pytam, gdzie jest mięso????
Haha 😀 ja też mięsożerna 😉 ale wygląda bardzo apetycznie
tylko nie rzucajcie mięsem 🙂
Biega jeszcze i trzeba upolować ?
Macie jeszcze jakieś przepisy kulinarne bez mięsa po których nie ma się uczucia zmęczenia?
Nie jedz węglowodanów na śniadanie, a nie będzie zmęczenia. 🙂
Dobrze 🙂
Spróbuję sobie przyrządzić te łódeczki ryżowe z warzywami według twojego przepisu 🙂
a możebysmy zrobili konkurs na najlepsze łódeczki ryżowe? 🙂
To jest extra pomysł 🙂 chociaż obawiam się że moje mogą być paskudne 😀
co za optymizm 🙂
No a Klaudia wybrała by które najlepsze 😀 oczywiście nie wspominając o ich smaku 😀
W moim przypadku o łódeczkach nie może być mowy. Ja muszę mieć okręty bo apetyt mam konkretny 🙂
dobra to Ty Sławek zrobisz sobie nie z liści cykorii, ale ze skórki połowy arbuza 😀
Nieee arbuz mi tu ni jak nie pasuje 🙂 Jest jeszcze druga opcja mogą być łódeczki ale w ilości porównywalnej do tych które teraz płyną przez Morze Śródziemne. Fuj nie smaczny żart aż mnie pokrzywiło 🙁