Dave Hunt ostrzegał przed psychologią. Tomasz Szasz ostrzega przed psychiatrią punktując jej głupotę i manipulację w zaledwie 5 minut.
Niezmiennie twierdzę, że najlepszym psychologiem jest Biblia i inni współwierzący.
Psychiatria jest mocna częścią systemu szatana. Twórca psychoanalizy Zygmunt Freud był narkomanem kokainistą. To o nim uczą się obowiązkowo studenci psychologii. Studenci uczą się od narkomana.
Jung z kolei był okultystą. Ponownie powiedzmy sobie jasno: studenci psychologii uczą się obowiązkowo od okultysty, o okultyście. Jung wykorzystał elementy wschodnich filozofii oraz różnego rodzaju idee okultystyczne, w tym także alchemiczne.
Kiedyś chcieli mi wcisnąć psychotropy, bo psycholog stwierdził, że “bez tego się nie obejdzie”, oczywiście się nie zgodziłam. Byłam i jestem anty na tego typu specyfiki, zawsze czułam, że przyczyna leży w duchu. Walka była trudna, ale wytrwałam, bez psychotropów i żadnych innych wspomagaczy. Obeszło się bez? Obeszło się. Wystarczyło zwrócić się do Jezusa :).
brawo i Chwała Bogu.
Zapewne dla takich osób najgorszym momentem jest przerzucenie zaufania z “nałkofców” na Jezusa.
Coś widzialnego na nie widzialnego.
Tym bardziej, że byłam wtedy zwolenniczką nauki/umysłu, potęga podświadomości itd. Bóg wtedy dla mnie nie istniał, a wręcz wybuchałam szyderczym śmiechem, kiedy ktoś o Nim wspominał.
“Hahaha, jaki Bóg? Wszystko przecież dzieje się w umyśle!” to tylko twój wymysł, twoja projekcja, nad wszystkim możesz zapanować, tylko wystarczy trochę poćwiczyć. Czyli sama sobie bogiem. Szybko się jednak przekonałam (uświadomiłam to sobie w pełni dużo później), że są rzeczy, które wykraczają poza umysł i nie jesteśmy w stanie kontrolować wszystkiego. Był to oczywiście wielki zawód, smutek i żal, że nie mogę być Bogiem i panować nad wszystkim, co mnie otacza. Jak teraz patrzę z perspektywy czasu to widzę jak bardzo byłam zniewolona.
Dzięki i chwała Bogu, że był dla mnie łaskaw, wybaczył mi i pokazał właściwą Drogę.
Psychotropy pani konował kiedyś jak byłem nastolatkiem też mi wcisnęła miało pomóc a zamiast tego zasypiałem na podłodze leżac bez ruchu jak warzywo i sliniąc się! Przeraziłem się tym i odrzuciłem w kąt!
panowie nie wiedzą chyba nic o psychologii jesli sprowadzają ją wyłącznie do freuda i junga…gratuluje:)
https://www.youtube.com/watch?v=e6uKWhz1TqY możliwe a jak
🙂 🙂 heheh dobre
wszystko w temacie. Zgodne z nauką katolicką w 100% 🙂
Nie na temat.
Pisze tu nie raz o swoich problemach bo brakuje mi przebywania wśród wierzących brakuje mi wsparcia i wzrastania w społeczności. Nie raz jestem złamany przez to :-/ Cieszę się że na zjeździe będę mógł z częścią was się spotkać.
Rozumiem Cie swietnie i dam Ci rade. Znajdz tu na forum ludzi z Twoich okolic i sie z nimi zaprzyjaznij I utrzymuj kontakt. Ja jestem bardzo samotna a mam w kolo mase ludzi. Szkoda tylko, ze nie chrzescijan. Niby sa, nie bede narzekac, mam do kogo sie odezwac, ale ja chce rozmawiac o Jezusie. W sumie to rozmawiam, ale jest to wtedy monolog. I nie ma nawet do kogo isc po polsku sie odezwac, nawet zaczynam kaleczyc wlasny jezyk piszac. Ale chce tez podziekowac Jezusowi za kazdego czlowieka nienawroconego w moim zyciu, ktorzy byli dla mnie pomoca i wsparciem w problemach i mam nadzieje, ze sie kiedys nawroca i beda zbawieni. Dziekuje Ci Jezu tez za moja prace i za kazdego z mojej pracy, Panie prosze Cie okaz laske im I pociagnij do siebie. Prosze wsadz w ich serca pragnienie Ciebie.
O widzisz Roza i u mnie podobnie. Niby tyle osób wokół, ale porozmawiać o Chrystusie to nie ma z kim. Każdy zaraz zmienia temat, zaczyna się śmiać albo w ogóle nic się nie odzywa.
Niech Bóg będzie łaskawy dla nich i da im jeszcze trochę czasu, żeby się nawrócili.
Teraz jestem jednym ogromnym bólem. Też jestem samotny wśród ludzi jest ich pełno i nie ma z kim pogadać. Czasami jestem wśród ludzi i płakać mi się chcę wtedy boli stan samotności czuje jak bym miał wyrwać swe serce odrzucić od siebie byle by nie bolało. Czasami wmawiam sobie że będzie lepiej jak sam zostanę odejdę od wszystkiego poradzę sobie ale to nic nie daje. Mam dosyć tego….
Miałem za młodu fajnego znajomego, Typowy chłopak, miał dziewczynę jeździł samochodem itp. W chwili gdy miał problemy ( wdał się w bojkę,… ) Rodzina zaczęła po kryjomu paść go psycholami ( własna mama, tgz wróżka ) Chłopak teraz jak go spotykam wygląda jak wrak. Bardzo mi szkoda ,,leki” totalnie zniszczyły jego umysł. Zresztą nie znam osoby która po dłuższym stosowaniu tych oszałamiających medykamentów wróciła do pełnej formy umysłowej gdyż właśnie te środki niszczą mózg i prowadzą do kalectwa.
Szkoda, że większość ludzi skupia się na tym,co materialne i dosłownie już na wszystko biorą tabletki, a nie poszukają przyczyny w duchu. Tak wielu ma klapki na oczach, aż mi serce pęka, kiedy widzę jak ktoś truje się tym świństwem, czy to są leki, czy inne używki, myśląc że to pomoże, a tylko pogarszają pierwotny stan.
Również znam osobę, starszą panią, która po stosowaniu wieloletnim stosowaniu psychotropów na tzw. depresję wpadła w uzależnienie od leków, potem niestety zwariowała i mieszka na stałe w ośrodku dla chorych psychicznie.
Zobaczcie tą wypowiedz odnośnie tematu…krótka…
https://www.youtube.com/watch?v=BS0nPZfbtHU
A ja w pewnym momencie myślałem, że jestem autentycznym szaleńcem! Zastanawiałem się, czy to nie wypaczenie osobowości, czy tylko zaburzenia tzw. depresyjne. Atmosfera była złowroga, a ludzie wokół mnie wydawali się nie do zniesienia. Byłem w sumie u kilku psychiatrów, w tym do jednego chodziłem regularnie z półtora roku. Brałem różne specyfiki i mi się to zbytnio spodobało. Zacząłem wyłudzać anksjolityki i nawet receptę fałszywą zrealizowałem. Dalej czekała już tylko otchłań grobu.
Mi leczenie psychiatryczne kojarzy się tylko z obelgą, jakobym to biorąc Biblię na poważnie zwariował. Nie, nie pójdę do psychiatry, bo mnie to tylko zaszkodziło, a poza tym jestem trzeźwy i czuwam, a psychotropy mnie tylko uzależnią i mi zryją banie!
Ja dostalam psychotropy kiedys od lekarza, po tym jak postawiono mi diagnoze smiertelnej choroby. Placz, bol, na drugi dzien modlilam sie a psychotropy wywalilam do sedesu. Dziekuje Ci Jezu, ze zabrales odemnie chorobe, ze jestem zdrowa, ze jestem silna znowu jak bym nigdy nie byla chora. Dziekuje Ci Jezu, ze Ty nigdy mnie nie zostawiles i przepraszam za wszelkie narzekania z mojej strony.
A zwiedzeni kompletnie nie wiedzą, co mówią, kiedy wysyłają mnie do psychiatry ze wstępną diagnozą “schizofrenii paranoidalnej”.
Dla wielu parafian tacy jak my głosiciele prawdy o systemie szatana to niegroźni, żałośni pomyleńcy. Już samo pilne studiowanie Biblii budzi dziwne skojarzenia z “kocią wiarą”. Gdy zaczynam głosić im jakże niewygodną prawdę o masońskich spiskach i ogólnie mówić, że KRK wcale na ich zbawieniu nie zależy, a jezuici rządzą światem to oni zostali tak skutecznie zindoktrynowani, że nawet nie chcą o tym słyszeć, każąc mi zejść na ziemię, imputując tym samym, iż postradałem rozum. Tylko dlatego, że widzę przysłowiowego biesa za miedzą i krzyczę: ” Tam jest szatan!”
Takich niewygodnych osobników najłatwiej odziewać w kaftan bezpieczeństwa, kneblować usta i zamykać w psychiatryku. Jak chcą kogoś zdyskredytować, to robią z niego wariata. A to kłamstwo w jakim żyliśmy jest po prostu tak ogromne, że prawda brzmi niczym wymysł obłąkańca.
Otóż to, Jacku. Zakłamanie tego świata doszło do takiego stopnia, że ludzie prawdę mają za fikcję, ale za to łykną każdą bajkę, jaką wciśnie im krk i rządy…
Zawsze wydawało mi się, że wszystkie “choroby psychiczne” mają podłoże duchowe i chyba miałam rację 😛
Niestety duchowość umarła dawno temu, zamiast niej mamy przecież psychologię i psychiatrię. Nikt nie wierzy już w te “brednie o diabłach”, to nie żadne demony tylko trauma z dzieciństwa… No, ale szatan zawsze znajdzie lukę, żeby tylko się móc czegoś uczepić.
Oczywiście nie popadajmy w paranoję i nie demonizujmy wszystkiego, choć czasami rzeczywiście ciężko nie dostrzec zła, kiedy człowiek jest świadomy pewnych spraw.
Wiesz, popularny jest pogląd, że zaburzenia depresyjne spowodowane są nierównowagą neuroprzekaźników w mózgu (o ile niczego nie przekręciłem) i antydepresanty ją wyrównują. Czyżby kłamstwo? Nie wiem, co o tym sądzić.
Tak, rzeczywiście jest taka teoria.
Jednakże trzeba by było jeszcze poszukać jakiś badań w tym temacie.
Problem polega na tym, czy te psychotropy działają w ten sposób, że tylko tłumią objawy, czy też powodują regenerację mózgu pod względem neuronalnym, przekaźnictwa. Moim zdaniem mogą działać jak inne leki, ale działać w sposób indywidualny i w nie wszystkich przypadkach. Są jeszcze głosy właśnie, że ta teoria nie ma fundamentów, nie ma badań potwierdzających tą teorie. Niemniej jednak psychotropy są nadal w badaniach..
Jednakże uważam, że wszystkiego rodzaju leki mogą powodować w przyszłości jakąś chorobę, skutki uboczne i może to być celowo zaplanowane. Chociaż nie mamy też na to większego wpływu, ponieważ wokół jesteśmy karmieni przeróżną chemią.
Nie zawsze możemy wybierać. Oczywiście można wiele rzeczy wywalić z możliwej listy pokarmów.
Ale wracając jeszcze do tematu, faktycznie leki mogłyby jakoś działać, choć w sposób niepełny, w przyszłości się odbijać w skutkach ubocznych ujawniających się po latach, na starość.
Tylko że nie spełniają roli całkowitego wyleczenia, bo nadal zostaje sprawa ducha. A duch musi być zgodny z materialną częścią.
Mam znajomego, który od niedawna zaczął brać, podejrzewam psychotropy właśnie. Z tym, że u niego rzekome zaburzenia są wynikiem różnych praktyk szkodliwych dla ducha. Ma gość świadomość tego, że Bóg istnieje, ale nie chce (a może nie jest w stanie) zwrócić się do Niego o pomoc, kiedyś próbował, ale bardzo szybko odpuścił. Widzę, że jest bardzo zniewolony, chciałabym mu jakoś pomóc, ale nie wiem jak do niego dotrzeć. Szkoda by było, żeby zepsuł sobie głowę psychotropami, bo to niegłupi, inteligentny i w sumie w porządku chłopak. Pozostaje mi chyba tylko modlitwa…
“twórca psychoanalizy” Ziggy Freud popełnił samobójstwo w zakładzie psychiatrycznym (miał nowotwór jamy ustnej).
“W latach dwudziestych spotkała Freuda seria nieszczęść: zmarła jego córka Sophie oraz wnuczek (to właśnie jego zabawę w fort-da opisał Freud w Poza zasadą przyjemności). Twierdził wówczas, że już nic nie ma znaczenia, pierwszy raz popadł w depresję. W lutym 1923 roku Freud odkrył mały guzek po prawej stronie jamy ustnej. Sześć miesięcy później został on usunięty przez Hansa Pichlera. Później został poddany jeszcze 31 operacjom wykonanym przez Maxa Schura. Z tego powodu był zmuszony do noszenia protezy, którą zwał monstrum, bardzo utrudniającej mu mówienie. Jakiejś pacjentce, która go zapytała, jak się czuje, odpowiedział: To jak się czuje osiemdziesięcioletni człowiek, nie jest tematem do rozmowy. Nowotwór jamy ustnej w końcu stał się przyczyną śmierci Freuda.
Nowotwór jamy ustnej był przyczyną cierpienia. 21 września 1939 roku Freud powiedział do swojego przyjaciela Maxa Schura: „Obiecał mi pan, że nie opuści mnie, kiedy przyjdzie ten moment. Teraz jest to tylko torturą i to już nie ma sensu”. Po chwili dodał: „Porozmawiaj o tym z Anną, a jeżeli ona uważa, że jest to słuszne, skończymy z tym”. Następnie zaaplikowano Freudowi trzy zastrzyki, z trzech centygramów morfiny. Po dwóch dniach śpiączki, 23 września 1939 roku o godzinie 3 nad ranem Freud zmarł. Jego ciało zostało skremowane w krematorium Golder’s Green. Prochy złożono do urny, którą otrzymał od swej wielbicielki i protektorki Marii Bonaparte”.
Najliczniejszą grupą zawodową zakładów psychiatrycznych w uSSraelu wg statystyk są … psychiatrzy oraz psycholodzy. Ironia losu o której “kozetkowy” nigdy Ci nie powie …
Polecam posluchac wykladow Dave Hunt na YouTube w tym temacie. Naprawde bardzo wartosciowe.
Każda władza deprawuje. Szczególnie lekarska, polityczna i sądownicza.
Prawda, bo potem mamy film o lekarzach zatytułowany “Bogowie”…
Ja bym tak definitywnie nie skreślał psychiatrii, psychologii. Owszem wiele zaburzeń psychicznych (nie chorób mózgu) jest za bardzo naciągana. Jednakże są i te zaburzenia, które potrzebują wsparcia farmakologicznego, a nawet psychoterapeutycznego. Chociaż trudno jednoznacznie powiedzieć, a wiele rzeczy pomimo wysokiego poziomu postępu jest nadal badana i nieznana. Zresztą są osoby którym tzw. leki psychotropowe pomogły trwale, pozytywnie. Niemniej oczywiście są przypadki osób, które przez branie leków, ściągnęły na siebie neurodegeneracje czy zespół serotoninonowy, a także inne powikłania i skutki uboczne, ale główną przyczyną było branie nadmiernych ilości leków, źle przypisanych bądź są za silne.
Ostatnio kilka miesięcy temu czytałem, że kilka osób zmarło po jakiś prochach psychotropowych, były tak mocne..
Co bardziej zastanawiające jest w tych zaburzeniach psychicznych, to skąd to się bierze..
Jeśli chodzi o Biblię, jest to drogowskaz, pewien schemat, który jakoś trzeba dopasować do dzisiejszych czasów czasami. Nie traktowałbym PŚ w sposób kultu. Zresztą czasami trzeba samemu się wziąść za siebie i nie zawsze Bóg wyciągnie do Ciebie rękę. Szczególnie w dzisiejszych czasach. A niestety coraz więcej tego typu nie bójmy się powiedzieć ‘nieudaczników życiowych’, choć używałbym bardziej określenia osób, które popadły w skrajność beznadziei, itp.
I jeszcze raz się powtórzę, w niektórych przypadkach leki psychotropowe pomagają, ale są one jeszcze niezbyt dopracowane tak naprawdę, albo techniki powinny się zmienić. Poza tym chemia może zatruć..
I tak jeszcze z innej perspektywy, wszystko co kiedyś miało aspekt duchowy czy połączenie z naturą zostało ‘zmaterializowane’ i ‘zracjonalizowane’.
Jedyne co po kryjomu jest kultywowane przez elity rządzące to okultyzm i wszelkiego rodzaju dziwne transy, kontakty z upadłymi istotami.
Przyda mi sie wiedza tu zawarta bo już za jakiś czas bede musiał stawić czoła tym psychostworom, którzy będą orzekać czy jestem lepszym rodzicem dla dziecka niż jego matka.
Znajoma która jest psychologiem i nawróconą osobą twierdzi że te teorie freudowskie itp to są tylko pojęcia, i tyle 😀
A ja Wam powiem, ze te wszystkie filmy i materialy o tym zeby nie tykac tego tematu sa celowe. Psychiatria i psychologia to nie tylko Freud i jego podobni. Nie wiem czy slyszal ktos o takim czlowieku jak Andrzej Lobaszewski – polak i chrzescijanin, ktory badal nature zla i role sumienia u czlowieka. Wiedza bezcenna. Jego ksiazke postawilabym obok Pisma Swietego. To jest przestroga dla ludzi, ktorzy maja ten bezcenny dar od Boga jakim jest sumienie. Dowiecie sie jakie zlowieszcze skutki dla ludzkosci moga miec tacy ludzie jezeli dostaja wladze. Ksiazka ta to ”Ponerologia Polityczna” czyli Nauka o naturze zla. Ci ludzie moga byc inteligientni, wiazac fakty, posiadac wiele uroku, dowcipni. Ale takie uczucia jak, wspolczucie, empatia, troska o innych jest im obce. Uczucia nasladuja, czyli prowadza zwykla gre aktorska, w celu zwiedzenia i zjednania sobie sympatii. To sa wilki w owczych skorach. Przeczytajcie ta ksiazke a potem jeszcze raz Biblie. Moge jedno powiedziec to co czeka ludzkosc jest przerazajace.
Witam jestem Chrześcijaninem, oczywiście modlitwa jest najważniejsza i tylko tak naprawdę może nam pomóc Stwórca. Ale zyjemy w czasach ostatecznych I depresja, nerwica itp w tych czasach to coś “normalnego”. Sam przeżyłem serię tragedii, śmierć syna, brata, mamy i parę innych nieszczęść no i wtedy psychika niewytrzymala i wpadłem w depresję lękową i mówię wam że bez modlitwy i niestety leków antydepresyjnych już bym po tym świecie nie chodził, przez te kilka lat jakby nie te leki to bym już dawno sobie życie odebrał. Leki którymi też się brzydze nie raz wyciagly mnie z najgorszego. Ale wiara w Pana Boga i jego syna, naszego Zbawiciela Pana Jezusa Chrystusa jest dla tej strasznej choroby najważniejsza. Na szczęście nadchodzi czas w którym już żadnych chorób i śmierci już nie będzie,i chwała Panu Bogu za to. Pozdrawiam.