Natknąłem się wczoraj na ciekawy materiał jak w tytule:
”
Brytyjskie dzieci spędzają na dworze poniżej godziny dziennie, stwierdził „The Guardian”. Winny jest brak terenów zielonych, technologie i.. strach rodziców. Konsekwencje są poważne – z brakiem fizycznej aktywności dzieci łączy się rosnąca nadwaga i gorsze zdrowie psychiczne.
Trzy czwarte dzieci spędza na dworze mniej czasu niż więźniowie, wynikło z najnowszego badania, o którym pisze brytyjski dziennik The Guardian. które analizowało, jak bardzo skurczył się czas spędzany na świeżym powietrzu. Jedna piąta dzieci w ogóle nie opuszczała budynków.
W badaniu przepytano dwa tysiące rodziców dzieci w wieku 5-12 lat i odkryli, że 74 proc. spędza na zabawie na zewnątrz krócej niż godzinę dziennie. Tymczasem wytyczne ONZ dla więźniów brzmią: „co najmniej godzinę ćwiczeń na świeżym powietrzu dziennie”.
Badanie odkryło też, że dzieci spędzają dwa razy więcej czasu grając na tabletach niż na zabawie na dworze.’
źródło: http://innpoland.pl/125959,dzieci-spedzaja-na-dworze-mniej-czasu-niz-wiezniowie
Wczoraj także, umieszczałem tekst o bezzałogowych sklepach. Co oni robią z ludźmi? ludźmi, którzy z własnej woli się na to wszystko godzą. Zautomatyzowany świat bez uczuć.
Każdy dzień, ale to każdy, utwierdza mnie, że prawda jest tylko w Biblii.
Nowoczesne technologie nie służą człowiekowi. Inżyniera społeczna stworzyła samotny tłum. Niby masa ludzi, ale pozbawiona bezpośrednich relacji z innymi.
Przez ostatnie lata byłem wiele razy na Słowacji. Masa barów lokalnych. Inna kultura picia. Przyjeżdżają mieszkańcy danej miejscowości na 1-2 piwa 4% -owe by pogadać.
Miałem kiedyś dziewczynę, która pracowała kilka lat we Włoszech. Powiedziała mi, że ona się w Polsce nie może odnaleźć, z powodu ponuractwa. Włosi są bardziej ekspresyjni, kiedy idą obok siebie ulicą patrzą sobie w oczy uśmiechając. Polacy idą jak roboty na przód, twarze kamienne.
Z kolei Grecy lubią popołudniowe filiżanki kawy ze znajomymi w kawiarniach.
W Polsce spotykamy się coraz częściej w internecie.
Korporacje robią swoje. Pracownicy ubrani w uniformy, pozbawieni indywidualizmu.
Dlatego tez tworzę koła, abyście mieli ze sobą kontakt na żywo i mogli się wzajemnie wspierać. Niestety w wielu województwach ludzie wolą siedzieć przy kompie.
Dożyliśmy takich czasów, kiedy to maszyna jest ważniejsza i atrakcyjniejsza od drugiego człowieka. Spytajcie jakieś dziecko czy chce iść do innych dzieci, czy zapoznać się z nowym tabletem. jak myślicie, co wybierze?
Porównanie w owym artykule jest porażające. Więźniowie chcieliby więcej czasu spędzać na dworze (na polu – wersja małopolska ) a nie mogą, natomiast dzieci mogą, ale nie chcą.
Pomyśl o tym wszystkim Szanowny Rodzicu, kiedy będziesz planował zakup kolejnego gadżetu dla dziecka, gdyż kiedyś się może okazać, że Twoje już dorosłe dziecko nie przyjedzie Cie odwiedzić, z powodu jeszcze bardziej nowoczesnej technologii.
Rozmawiałem kiedyś z polakiem który ok 20-30 lat mieszka w kanadzie. Mówił że tam dzieci wcale nie wychodzą na ,,dwór”. Nie ma tam żadnych placów zabaw. Żadnej rozrywki skierowanej do najmłodszych. Dzieci od małego zawozi się i odwozi ze szkoły. Poza jazdą samochodem, pracą wokoło domu i zakupami świata nie widzą. Zmienia się to dopiero w wieku dojrzewania gdy mogą wyjść ze znajomymi na miasto… Tam to jest dopiero porażka….
Troche przesadzaja z tymi brytyjskimi dziecmi. Masa ich biega tutaj. Jedynie w zimie jest problem, bo dzien jest bardzo krotki i wtedy faktycznie spedza sie wiecej czasu w domu. W lato slonce swieci prawie do polnocy i w wakacje te dzieci co nie wyjechaly biegaja wrecz do nocy. W weekend parki i place zabaw sa zapelnione. Parkow, placy zabaw jest pelno. W lesie cale rodziny na rowerach. To tak z okolicy gdzie ja mieszkam. Problem pewnie dotyczy wielkch miast, ale w Polsce w takich miastach jest tak samo. Problemu z nawiazywaniem znajomosci w realnym swiecie tez nie ma. Wrecz przeciwnie, gdzie nie ide to zawsze wdam sie w jakas pogadanke z kims obcym. Ja na internecie siedze tylko, bo brakuje mi rozmow z chrzescijanami i polakami.
To tak jak z kotami – w mieście przez większość czasu, o ile nie non stop trzyma się je w mieszkaniu. Dla takiego kota jest to jego cały świat i tak samo jest z tymi dziećmi.
Mieszkam w Anglii I mlodych ludzi spotykam tylko gdy sa w drodze do szkoly lub chodza po sklepach, albo sa tak male ze matka prowadzi je za reke. Po ulicach graja w pilke albo chodza tylko Pakistani.
Ja juz nie potrafie sluchac i odpowiadac na szybkow real latwiej mi przychodzi czytanie….. masakra nie nadaje sie do ludzi chyba…..