Nie dawno podzieliliśmy się na forum w ocenie książki Paula Coelho pt ” Największy Dar”.
Coelho w książce Największy dar” napisał wiele o miłości wydawałoby sie sensownych twierdzeń.
Fragment z owej książki:
“Święty Mateusz przedstawił w swojej ewangelii
klasyczny opis sądu ostatecznego. Syn człowieczy
zasiada na tronie i rozdziela niczym pasterz
owce od kozłów.
Wtedy każdy z nas zada sobie podstawowe
pytanie: „Jak żyłem?”.
Tak samo mógłby zapytać: „Jak kochałem?”.
Najważniejsza w drodze do zbawienia jest
miłość. Nie będą liczyć się nasze czyny,
w co wierzyliśmy
i co osiągnęliśmy.
Nic z tych rzeczy nie będzie nam policzone –
istotne będzie to, jak kochaliśmy bliźniego.
W niepamięć pójdą popełnione przez nas
błędy. Zapamiętane zostaną tylko te chwile, gdy
mogliśmy zrobić coś dobrego, a nie uczyniliśmy
tego. Ponieważ nie dawać świadectwa miłości to
jakby działać wbrew Bogu. To dowód na to, że
nigdy Go nie poznaliśmy, że On kochał nas na
próżno, a Jego Syn na darmo oddał za nas życie.
Nie kochać to przyznać się do tego, że Bóg
nie miał wpływu na nasze myśli i życie, że nigdy
nie zbliżyliśmy się do Niego na tyle, by poczuć
Jego cudowną miłość. Dlatego:
„Żyłem dla siebie, myślałem o sobie,
o sobie i nikim więcej –
jakby Jezus nigdy nie żył,
jakby nie umarł”.’
Co za piękne przesłanie… gdyby…. gdyby nie to co wytłuściłem:
“Nie będą liczyć się nasze czyny,
w co wierzyliśmy
i co osiągnęliśmy”
.
Jest wiele publikacji o miłości zawierających tyle samo prawdy, ale znowu mamy do czynienia z metodą, którą nazwałbym 80/20. Wiecie o co chodzi.
Ostatnio może ja, a może to Duch Święty nakierowuje mnie na źródła wielkich sukcesów ludzi kultury. Bardzo mnie to pociąga, ponieważ zakładam, że za większością, a może nawet 100% wielkich sukcesów stoi oddanie się diabłu.
Dlatego ostatnio było o Brucie Lee a niebawem o pewnym słynnym piosenkarzu z Italli, którego życie zaintrygowało mnie już z 4 lata temu nie dawało mi spokoju przez te 4 lata az w końcu poprosiłem Jacka aby wyszukał na pewne hasła nieco więcej o nim.
Gro osób bardzo z naszego forum i bloga pozytywnie oceniło przesłanie płynące z owej książki. Sam odrobinę “zasmakowałem” ją i coś mi kazało porzucić. Jednak widząc spór postanowiłem go rozstrzygnąć. Z początku nikt mnie nie poparł, ale do czasu aż wyciągnąłem armaty przeciw Coelho zapoznając się kim on jest.
Otóż kim jest ten brazylijski pisarz i poeta, którego książki sprzedają sie w nakładzie powyżej 100 tysięcy?
“”Jego ojciec, Pedro, był inżynierem, a matka – Ligia, zajmowała się domem. W wieku siedmiu lat Paulo rozpoczął naukę w szkole Jezuitów San Ignacio w Rio de Janeiro. Paulo nie przepadał za religijnymi tradycjami szkoły, jednak to w niej odkrył swoje prawdziwe powołanie – pisarstwo. Swoją pierwszą nagrodę literacką otrzymał w szkolnym konkursie poetyckim.”
“Coelho twierdzi, że odrzuca w swej twórczości złą magię, a promuje “dobrą magię”
”
W 1973 roku Paulo i Raul zostali członkami Stowarzyszenia Alternatywnego, organizacji, która sprzeciwiała się ideologii kapitalistycznej, broniła praw jednostki oraz uprawiała czarną magię.””
Białą magię? nie ma czegoś takiego jak biała magia i wie to każdy średnio zorientowany poszukiwacz prawdy.
Ten człowiek sprzedaje miliony książek i jest wg mnie niebezpieczny.
Poprosiłem Guzzika o przetłumacznie pewnego tekstu z netu, za co mu dziękuję.
Oto info o pisarzu:
”
”
O Miłości naprawde bardzo fajnie napisał Eryk Fromm “O sztuce milosci” Socjalista i Żyd, lewicowiec. W książce cytował nawet hymn milosci Pawła….
Diabeł jest sprytny.
Apostołowie wyraźnie mówili o takich sprawach:
1 Thes 5
“21 Research everything, a co szlachetne – zachowujcie! 22 Avoid everything that has even the appearance of evil. “
Przecież antychryst również przyjdzie z przesłaniem miłości i mało tego zwiedzie nawet część chrześcijan.
Propagowanie treści satanistów powiększa królestwo satanistów, a nie królestwo Boga na Ziemi.
Dziwię się, że dopiero kiedy znalazłem haki na Coleho zostałem zrozumiany i uzyskałem poparcie innych na forum. Przecież tak na zdrowy rozsądek sam fragment książki wskazuje na new age.
Ubolewam nad tym, że część nadal daje się zwieść, a były to głównie kobiety i to kilka takich, które uważam za rozsądne. Myślę, że wynika to z ich pełnej miłości natury kochającej pokój i ludzi, ale właśnie ta miłość w rozumieniu Ceolho wpędza w strefę poza Prawem Bożym. Nie ważne uczynki itd, liczy się miłośc.
Przypomina mi to miłość, która staje się miłościa w krzywym zwierciadle i scena poniżej z filmu “Żandarm na emeryturze” to pokazuje:
Wiem, że nikt nie chciał poleceniem tej pozycji nikomu zaszkodzić, a raczej w dobrej intencji została zacytowana ta książka i na forum i na blogu
Dobrze się jednak stało. Teraz pisze ten tekst i o Coelho przeczytają inni.
Nie dajcie się zwieźć ładnymi przesłaniami.
Umiłowani, nie wierzcie każdemu duchowi, lecz rozeznawajcie duchy, czy są od Boga, gdyż wielu fałszywych proroków pojawiło się na świecie. Po tym rozpoznacie ducha Bożego: każdy duch, który wyznaje, że Jezus Chrystus przyszedł w ciele, jest od Boga, a każdy duch, który nie wyznaje Jezusa nie jest od Boga. Ten właśnie jest duchem antychrysta, o którym słyszeliście, że ma przyjść, a właściwie już jest na świecie 1 J 4
Kochani!!!
Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębie!” ( Mt 10,16)
Słuchajcie musimy się nauczyć bez asekuracji w necie rozpoznawać duchy:
“Umiłowani! Nie każdemu duchowi wierzcie, ale badajcie duchy, czy z Boga są, bo wielu fałszywych proroków wyszło na świat.”
Przecież apostołowie nie mieli netu.
Badajmy duchy.
Szatan jest jako anioł światłości. Więc patrzmy na całość nie tylko na opakowanie, że to takie piękne.
Czy święta tzw bożego narodzenia nie są przyjemne? są rodzinne, ludzie są mili, są prezenty, wódeczka ze szwagrem, pasterka pełna bąków :-)…
Czytałem tą książkę, bo została mi polecona.
Prawda jest taka, że spojrzałem dziwnie na ten werset, że nie ważne w co wierzyliśmy a mimo to czytałem dalej ze zdumieniem. Głupi podzieliłem się dalej tą książką.
Łatwo mnie zwieść, bardzo łatwo…
Ten kto nie wierzy w Jezusa Chrystusa, temu zostanie policzone każde dobro i zło jakie uczynił, wszystkie uczynki.
Zostanie osądzony z uczynków.
Jest bowiem wielu dobrych np. katolików, którzy mają serca większe jak Ci którzy mówią iż wierzą w Jezusa Chrystusa. I można by rzec, że mają tą miłość.
Ale co to da jeśli nie przyjęli prawdy?
Z uczynków nie ma zbawienia.
Miłość jaka w tej książce jest opisana, ma być raczej poleceniem, aby każdy z miłości służył Panu.
A przez to czynił dobro, bo dobro wynika z miłości.
Trza uważać.
mam zamiar napisac tekst o zbawieniu katolikow.
Wg mnie będą zbawieni Ci wierzący w Jezusa a czyniący dobro.
Może sie mylę, sami ocenicie
Bardzo dobry pomysł. U mnie w domu i pośród braci od wczoraj ten temat na tapecie. A tu detektywie bardzo dobra pożywka do tematu, bardzo proszę i czekam na dyskusję. http://youtu.be/TvK05YMwWYk
A teraz pomyśl.Czyta to katolik i sobie myśli :”A to ok, bo przecież ja wierzę w Jezusa i staram się być dobrym człowiekiem, więc mogę być nadal katolikiem.”
Słowo Boże mówi nam, że jeżeli jesteśmy w Wielkim Babilonie, to żebyśmy z niego wyszli i, że nie każdy kto powołuje się na Jezusa będzie zbawionym.Po za tym katolicy we Mszy, która nie jest niczym dobrym łagodnie mówiąc.
tu chodzi o świadomość. Z Bogiem nie można sobie poigrywac Palnar. Bożg zna nasze serca
Nie przeczę, że w KK są ludzie, którzy szczerze wierzą w Boga i Jezusa, uczestniczą we Mszy, modlą się na różańcu itd, ale to nie zmienia fakt, że te rzeczy są obrzydliwością w oczach Boga, więc jeszcze raz mówię.Takie mówienie, że katolicy będą zbawieni jest błędną informacją dla katolików, że nadal mogą być katolikami tym samym skazując siebie na potępienie.
ale Ty Palnar wrzucasz wszystkich katolikow do jednego worka.
Czy masz swiadomość jaka jest mnogość ich kategorii?
czy katolicy z tego filmiku nie zostali przez Pana zbawieni, jakiego ducha mają? http://youtu.be/TvK05YMwWYk
naprowadzę Was tylko zanim napisze tekst o zbawieniu części katolików.
Jak Bóg określa w apokalipsie ludzi mających wyjść z Babilonu?
No Bóg określa takich ludzi Swoim Ludem, ale mówi, żeby wyszli z tego Babilonu, bo inaczej spadną na nich plagi, które spadną również na Wielki Babilon.Przecież wielu katolików jest katolikami, dlatego, bo wychowali się w rodzinie katolickiej, to nie była ich dobrowolna decyzja.Bóg o tym doskonale wie, wie, że w KK są ludzie, którzy szukają prawdy o Bogu i właśnie do nich kieruje to słowa.My chyba jesteśmy dobrym przykładem takich ludzi.Byliśmy w KK, w Wielkim Babilonie, ale z niego wyszliśmy i to samo MUSI zrobić KAŻDY katolik.
Każdy oczywiście może być zbawiony. Ale jeżeli ktoś chce należeć to Ludu Bożego i usłyszy głoś Boga o wyjściu z Babilonu, a nie robi tego to znaczy że nie umiłował nigdy prawdy jaką jest Chrystus.
Chyba że masz na myśli katolików, których Bóg nie woła aby opuścić Wielki Babilon, ale jak osądzisz czy oni mogą być zbawieni ? Bóg ich nie woła bo ich mniej lubi i pozwala im tam przebywać ?
To jest bardzo trudny temat i nie wiem czy w ogóle można osądzać za życia kto będzie zbawiony, a kto nie. Ja osobiście zostawiłbym ten temat Stwórcy.
przekonaliście mnie z Palmarem, to nie będzie dobry pomysł aby pisac o tym. Częśc katolików czytających ten blog przestanie pracowac nad sobą wierząc KRK co ich wepchnie w plagi. W tym momencie stałbym sie odpowiedzialny ich upadku.
Pozostawiam to prywatnej ocenie i dziękuję Wam za swe zdanie uświadamiające mi zagrożenie.
Jeżeli człowiek ma w sobie MIŁOŚĆ (która oczywiście jest darem od STWÓRCY) , pragnie Jej całym sobą, to uczynki wynikają same a siebie (te dobre oczywiscie), człowiek napełniony Miłoscią tak mocno pragnie czynić dobro wokół siebie, ze aż podobne jest to do pragnącego wody na pustyni…. ja tak to czuje.,ale jak zwykle mogę się mylic….
“Jako Mię umiłował Ojciec i Ja umiłowałem was; miłujcie się społecznie, jakom i Ja was umiłował”. Bóg stał się człowiekiem; Boża miłość zamieszkała w ludzkim sercu i stała się miłością człowieka do człowieka. Miłość wypełniająca niebo i wieczność może codziennie być widziana w naszym doczesnym życiu.
“Toć jest przykazanie Moje, abyście się społecznie miłowali, jakom i Ja was umiłował”. Pan Jezus mówił od czasu do czasu o przykazaniach, ale miłość, która jest wypełnieniem Zakonu, wszystkie je obejmuje i dlatego jest nazwana Jego przykazaniem, nowym przykazaniem. Miłość ma być właściwym dowodem prawdy nowego przymierza, i jest mocą nowego żywota, objawionego w Jezusie Chrystusie. Ona ma być przekonywującym i bezspornym znamieniem uczniów Jezusa: “Stądci poznają wszyscy, żeście uczniami Moimi, jeśli miłość mieć będziecie jedni przeciwko drugim” (Jan 13,35); “aby oni jedno byli, aby świat uwierzył” (Jan 17,21); “aby byli doskonałymi w jedno, a iżby świat poznał… żeś je umiłował, jakoś i Mnie umiłował” (Jan 17,23). Dla wierzącego, który szuka doskonałej społeczności z Jezusem, jest zachowanie tego przykazania dowodem, że w Nim pozostaje, a równocześnie drogą do pełniejszego i ściślejszego połączenia z Jezusem.
Spróbujmy zrozumieć lepiej powód tego. Wiemy, że Bóg jest miłością i że Jezus przyszedł, aby nam to objawić tak w Swej nauce, jak i w Swym życiu. Jego życie największego poniżenia i poświęcenia, było przede wszystkim ucieleśnieniem Bożej miłości, wyrażeniem w sposób najbardziej zrozumiały dla człowieka tego jak go Bóg miłuje. W Jego miłości do niegodnych i niewdzięcznych, w Jego uniżeniu jako sługi, gdy chodził między ludźmi, w poświęceniu Siebie samego, aż do śmierci, wyraził po prostu tę miłość, która mieszkała w sercu Ojca. Żył i umarł, aby objawić miłość Ojca.
Jezus miał za zadanie objawić miłość Ojca, a wierzący są powołani, aby objawić światu miłość Jezusa. Mają udowodnić światu, że Jezus ich miłuje i napełnia Swoją miłością, która nie jest z tego świata. Powinni żyjąc jak On żył, i miłując jak On miłował, być stale świadkami Jego miłości, która sama się ofiarowała aż na śmierć. Jego uczniowie mają tak żyć, żeby ludzie byli zmuszeni stwierdzić: “Patrzcie jak chrześcijanie miłują się między sobą”. W swym codziennym życiu i w stosunkach wzajemnych są chrześcijanie dziwowiskiem Bożym dla aniołów i ludzi; w miłości między sobą, podobnej do miłości Jezusa, mają wykazać, że są dziećmi Bożymi. Przy całej różnicy charakterów i wyznań religijnych, języków i stanowisk w życiu, mają dać dowód, że miłość czyni ich członkami jednego ciała, i że ich uczy poświęcenia się dla innych i zapominania o sobie. Ich życie w miłości jest najlepszym świadectwem prawdy chrześcijaństwa i dowodem dla świata, że Bóg posłał Jezusa, aby wlał do ich serc tę miłość, którą ich Sam umiłował.
Ta wzajemna miłość uczniów jest w ścisłym stosunku z ich miłością do Boga i ich miłością do wszystkich ludzi. Ona jest widomym znakiem ich miłości do Boga niewidzialnego. Miłość do Niewidzialnego może zbyt łatwo – niestety – być zastępowana uczuciami i grą wyobraźni, ale w stosunkach z dziećmi Bożymi ma ta miłość znaleźć realny wyraz i objawić się w uczynkach. Tylko ta miłość może się ostać. Miłość do braci pochodzi z miłości do Boga, jest jej kwiatem i owocem. Z tego owocu powstaje nasienie miłości do wszystkich ludzi. Współżycie jest szkołą, w której wierzący są wychowywani do miłości wobec bliźnich, którzy jeszcze nie znają Chrystusa. Do tego należy miłość, nie tylko ta, która polega na wzajemnym zrozumieniu się, ale ta święta miłość, która – dla Imienia Jezus – obejmuje i tego najmniej godnego, umie mieć cierpliwość i do tego najbardziej odrażającego. Miłość wzajemna uczniów jest zawsze stawiana na pierwszym miejscu, jako ta która łączy miłość do Boga z miłością do wszystkich ludzi
W stosunku Jezusa do uczniów mamy wzór prawdziwej miłości braterskiej. Patrzmy więc na Niego, jak przebacza Swoim uczniom, znosi ich w cierpliwości, uczy siedemdziesiąt siedem razy w ciągu dnia przebaczać bratu; patrzmy na Jego niestrudzoną cierpliwość i nieskończoną pokorę, uprzejmość i uniżenie z jakim czyni się ich sługa i szuka ich korzyści, a potem wypełnijmy z radością Jego przykazanie: “abyście, jakom i Ja wam uczynił, i wy czynili” (Jan 13,15). Idąc za Jego przykładem, przestajemy żyć dla siebie, a żyjemy dla innych. Przykazanie uprzejmości (dobroci) opanowuje język, gdyż miłość ślubowała, że ani jedno słowo nieuprzejme nie przejdzie przez wargi. Miłość nie tylko nie mówi nic złego, ale także złego nie słucha, ani nie myśli; zależy jej bardziej na dobrym imieniu współchrześcijanina, niż na własnym. Moje dobre imię pozostawiłem z ufnością Ojcu, ale mego brata poruczył mi Pan. W cichości i uprzejmości, w prawdziwej grzeczności i wielkoduszności, w poświęceniu i ofiarności, promienieje Boża miłość w całej piękności, gdy zostaje bowiem wylana w sercach wierzących, jaśnieje podobnie jak z życia Jezusa.
Co ty, miły współchrześcijaninie, powiesz na to cudowne powołanie do miłowania jak Jezus? Czy twe serce nie pląsa z radości na myśl, że masz ten niewymowny przywilej, aby być odzwierciedleniem wiecznej miłości? A może raczej jesteś skłonny do narzekania z powodu nieosiągalnych wyżyn doskonałości, na które trzeba się wspinać? Mój bracie, nie narzekaj, gdyż jest to najwyższy znak miłości Ojcowskiej, że nas powołał do tego, abyśmy byli podobni do Jezusa w Jego miłości. Zrozum, że On wypowiedział te słowa Swej nauki o winnym krzewie i pozostawaniu w nim, i że dał także obietnicę, iż wystarczy pozostać w Nim, aby móc miłować jak On. Niech to mieszkanie w Nim stanie się coraz więcej pozostawaniem w Jego miłości; jeżeli codziennie będziesz coraz głębiej ugruntowany i wkorzeniony w miłości, która przewyższa wszelkie wyobrażenie, to będziesz także brał udział w jej obfitości w twym sercu, to Duch Święty wlewa miłość Bożą w twe serce, a wtedy będziesz miłował braci, którzy ci najwięcej sprawiają trudności; będziesz ich miłował nie tą miłością wypływającą z twego serca, ale miłością Jezusa, która została wlana w twe serce. W ten sposób przykazanie miłości do braci przemienia się z ciężaru w radość, jeżeli otrzymasz je z tym drugim przykazaniem (tak jak Jezus to czynił): “Trwajcie w miłości Mojej; miłujcie się wzajemnie tak, jak Ja was miłuję”.
“Toć jest przykazanie Moje, abyście się społecznie miłowali, jakom i Ja was umiłował”. Czy to już nie jest coś z tej mnogości owocu, którą mamy przynosić według obietnicy Jezusa? Czy to nie jest naprawdę onym winogronem z Eskol (4 Mojż.13,24), które ma być dowodem dla innych, że ziemia obiecana jest rzeczywiście dobrą ziemią. Idźmy w całej prostocie i szczerości do naszych i przetłumaczmy zwycięską wiarę i niebiańskie uniesienie na zwycięską prozę życia codziennego, aby je wszyscy ludzie mogli zrozumieć. Podporządkujmy nasz temperament pod władzę miłości Jezusowej; On go nie tylko zegnie i pokieruje, ale On może Go rzeczywiście uczynić okiełznanym, cichym i cierpliwym. A ślub, że żadne nieuprzejme słowo nie przejdzie przez nasze wargi, złóżmy w zaufaniu do stóp Pana Jezusa. Niech cichość, która się nie obraża, która jest zawsze gotowa innych usprawiedliwiać, myśleć najlepsze o nich, nadaje ton naszym stosunkom z bliźnimi. Niech miłość, która nie szuka swego, która jest zawsze ochotna umywać nogi innym i nawet poświęcać nasze życie za nich, będzie naszym celem kiedy pozostaniemy w Jezusie. Nasze życie niech będzie życiem poświęcenia, które wyraża się w staraniu, aby innym dobrze czynić i znajdować w tym radość; być przez to błogosławieństwem dla naszego otoczenia. Bądźmy we wszystkich sprawach posłusznymi uczniami, którzy poddają się kierownictwu Ducha Świętego; Jego łaskę najpospolitsze nawet życie może zostać uwielbione i opromienione blaskiem niebiańskiej piękności, gdy nieskończona miłość Boża oświeci i napełni naszą słabą ludzką naturę. Uwielbiajmy więc Pana z pokorą. Jesteśmy powołani do tego, aby miłować, tak jak Jezus miłuje, jak miłuje Bóg.
“Trwajcie w miłości Mojej, miłujcie jako Ja was miłuję”. Chwała Bogu, że jest to możliwe! Nowa, święta natura, którą otrzymaliśmy i która coraz więcej się utrwala przez mieszkanie w Jezusie – krzewie winnym, ta nowa natura może miłować tak, jak On! Każde gorące pragnienie, aby usłuchać rozkazu Pana, każde doznanie mocy i błogości, że możemy kochać tak, jak On, wszystko to nas pobudzi do tego, aby z nową wiarą przyjąć to cenne przykazanie: “Mieszkajcie we Mnie, a Ja w was”. “Trwajcie w miłości Mojej”.
riczi – Szacun, wielki Szacun za te słowa. Chcę tej MIŁOŚCI, PROSZĘ O TAKĄ MIŁOŚĆ. Niech Bóg czuwa nad taką Perłą – jaką Ty jesteś.
Basiu- jest tylko Jedna Perła, którą musimy szukać . Nasz Pan Jezus Chrystus, da Ci tę miłośc, bo ON jest tą miłością,Oddajmy MU wszystko w naszym życiu, a On obdaruje nas wszystkim, co jest potrzebne do życia i pobożności Chwała Panu Jezusowi..
Jak najbardziej się nie mylisz…Przynaleznosc do jakiegos ok kosciola nie zbawia, podobnie przynaleznosc do innego zwiedzionego nie otwiera bram piekiel.
Warunki zbawienia sa “pozainstytucjonalne”.
katolicy też są różni i nie wszyscy z nich są zdewociałymi czcicielami figurek, różańcy etc dlatego nigdy nie osądzam personalnie, ale rzeczowo – nauki. Teoria katolicka a fakty to inne światy np nauka kk o antykoncepcji – mało kto się przecież do tego stosuje no na zdrowy rozum.. 😀
Właśnie, co sądzicie o antykoncepcji?
nie mam koncepcji 🙂
A ja jestem anty-
🙂
no.. zdziwiłbym sie gdyby było inaczej 🙂
ja też nie mam koncepcji, jestem spróchniałym kawalerem
😀
Ale ja się serio pytam, co sądzicie o prezerwatywach, pigułkach itd?
są szkodliwe gdyż nie sprzyjają populacji 🙂
a tak na serio, pytanie jest dobre gdyż należałoby zadać następne: która z biblijnych postaci stosowała prezerwatywy?
Jedyną postacią marnującą nasienie był Onan
co nie oznacza, że stosowanie prezerwatyw jest grzechem.
No właśnie też tak myślę, że problemem ludzi w Biblii, było to, że nie mogą mieć dzieci a nie, że mieli ich za dużo.Dzieci były Bożym błogosławieństwem a dzisiaj są utrudnieniem, przekleństwem, przeszkodą w drodze do kariery – jeden z elementów systemu Szatana.
No właśnie, to że Onan zastosował antykoncepcje nie spodobało się Bogu – Onan zginął.A antykoncepcja przyczyniła się do większej rozwiązłości, bo skoro seks już nie ma żadnych poważniejszych konsekwencji to…W ogóle Kościół Nowego Przymierza w Lublinie, który uważa się za fundamentalny biblijnie popiera wszelkie metody antykoncepcji – prezerwatywy, pigułki, wyłączając środki wczesnoporonne.Kiedy jeszcze byłem sympatykiem tego Kościoła właśnie wtedy chyba po raz pierwszy zapaliła mi się czerwona lampka, że coś tutaj jest nie tak…
chyba Bogu nie spodobało się to że zastosował antykoncepcję tylko to że nie wypełnił prawa i obowiązku jakie na nim spoczywało
Na opakowaniach prezerwatywy jest symbolika satanistyczna. To znak, że prezerwatywy nie pochodzą od Boga.
Nie unikajcie jedno drugiego, chyba że na pewien czas, za obopólną zgodą, by oddać się modlitwie; potem znów wróćcie do siebie, aby – wskutek niewstrzemięźliwości waszej – nie kusił was szatan. 6 To, co mówię, pochodzi z wyrozumiałości, a nie z nakazu.
A czy dobrze byc samemu? Podczas, gdy mnostwo milych, pieknych i wierzacych singelek się marnuje w samotnosci?
Ja również poleciłam tę książkę i nadal uważam, że jest to bardzo wartościowa książka. Nie polecam innych książek tego autora bo wiodą do magii i okultyzmu. Jeśli chodzi o
“Największy dar” nie jest ona tylko jego autorstwa. Henry Drummond żył w XIX w. był teologiem i przyrodnikiem i sądzę, że to on jest autorem tego tekstu. Co do /spornych/ przytoczonych fragmentów to również mają umocowanie biblijne:
“Nienawiść powoduje spory, lecz miłość przykrywa wiele grzechów” BW Prz.10,12
Nade wszystko miejcie gorliwą miłość jedni ku drugim, gdyż miłość zakrywa mnóstwo grzechów” 1P 4,8 BW
Jesus said:
36 «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?»8 37 On mu odpowiedział: «Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem9. 38 To jest największe i pierwsze przykazanie. 39 Drugie podobne jest do niego: Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego10. 40 Na tych dwóch przykazaniach opiera się całe Prawo i Prorocy». BT Mt.22
Biblia mówi,że BÓG JEST MIŁOŚCIĄ i tak jak napisał apostoł Paweł – “jeśli miłości bym nie miał byłbym niczym”. Na cóż zdadzą się dobre uczynki, jeśli dokonane zostały bez miłości? Ten kto wypełnia prawo miłości Boga i bliźniego wypełnia prawo zawarte w dekalogu.
Magdalena,
poszukałem teraz troche o tym Drumondzie i okazuje się , że był ewolucjonistą i różokrzyzowcem, jeśli dobrzez odczytałem ten materiał:
http://www.tribwatch.com/drumroth.htm
Dodatkowo był powiązany z Rotchildami
https://pl.wikipedia.org/wiki/Henry_Drummond
Nie wiem zbyt wiele na jego temat i przyznam, że wcale nie szukałam. Osobiście nie znalazłam w treści tej książki nic, co byłoby sprzeczne z Pismem. Całość jest dogłębnym rozważaniem Hymnu do miłości (1 Kor.13,1-13). Słowa, które pogrubiłeś i przytoczyłeś w świetle całości mają zupełnie inny wydźwięk i znaczenie. Mniej więcej wygląda to tak: Jeśli ktoś prawdziwie kocha może czynić tylko i wyłącznie dobrze. Jeśli kogoś kochasz jesteś w stanie dać mu wszystko co najlepsze, wybaczyć mu największe zło, a nawet oddać za ukochaną osobę własne życie. Prawdziwa miłość jest gwarantem dobra i murem chroniącym przed złem.
Ktoś, kto kocha nikogo nie okradnie, nikogo nie zabije, będzie mówił prawdę, nikogo nie będzie obrażał, oszukiwał itp.
Im więcej miłości w naszych sercach, tym więcej dobra w nas i wokół nas. Im więcej miłości w naszych sercach, tym mniej naszego ego, a więcej Ducha Świętego w naszym wnętrzu. Można tak długo.
Chodzi mi o to, że w tym kontekście należy rozpatrywać słowa o uczynkach i inne dotyczące raczej spraw związanych ze światem materialnym.
To Duch Święty rozlewa czystą miłość w naszych sercach.
Każdego dnia proszę więc Ojca w niebie o oczyszczenie serca i umysłu, naukę, prowadzenie i doskonalenie w miłości (bezinteresownej, czystej, pięknej).
Niech Duch Święty wlewa w serca ludzkie (każdego dnia) coraz więcej, więcej i więcej bożej miłości. 🙂
Dla pewności przeczytam raz jeszcze. 🙂
“Mniej więcej wygląda to tak: Jeśli ktoś prawdziwie kocha może czynić tylko i wyłącznie dobrze. Jeśli kogoś kochasz jesteś w stanie dać mu wszystko co najlepsze, wybaczyć mu największe zło, a nawet oddać za ukochaną osobę własne życie. Prawdziwa miłość jest gwarantem dobra i murem chroniącym przed złem.
Ktoś, kto kocha nikogo nie okradnie, nikogo nie zabije, będzie mówił prawdę, nikogo nie będzie obrażał, oszukiwał i”
tak Magdalena, dlatego napisałem że jest to metoda 80/20.
Ta ksiązka jest tak samo wspaniała jak Eryka Froma “O sztuce miłości”.
Kwestia autora, motywów i konfrontacji z Biblią.
“”Każdy z nas spotyka się w życiu z podobnymi
sytuacjami. Wiemy, że te przewinienia są o wiele
gorsze od grzechów ciała.
Czyż sam Chrystus nie mówił o tym uczonym
mężom, gdy wskazując kobietę lekkich obyczajów,
zapewniał, że ona pierwsza trafi do królestwa
niebieskiego?
W niebie nie ma miejsca dla ludzi nietolerancyjnych
i przesądnych. Raj stałby się wówczas
miejscem nie do zniesienia, zarówno dla
tych biedaków, jak i dla pozostałych.
Człowiek nietolerancyjny powinien się odrodzić,
odrzucając wszystko, co uważał dotąd za
nietykalne i pewne. W przeciwnym razie nigdy
nie wejdzie do królestwa niebieskiego.
Aby wejść do królestwa niebieskiego, człowiek
musi nosić raj w sobie.”
dwuznaczność, jest tu mowa o braku tolerancji, sprytnie użył Coelho nierządnicy.
Jeśli ja nie będe tolerował grzechu wśród znajomych, bo powiedzmy kolega zdradza żone, to jestem w oczach coelho nie tolerancyjny.
Gdzie jest w tej książce nierządnica i kwestia tolerancji ?
“Czyż sam Chrystus nie mówił o tym uczonym
mężom, gdy wskazując kobietę lekkich obyczajów,
zapewniał, że ona pierwsza trafi do królestwa
niebieskiego?”
Ł7,44-47. ten fragment rozpoczyna a w nim słowa: “Odpuszczone są jej liczne grzechy, ponieważ bardzo umiłowała.” Dlaczego zostały odpuszczone jej grzechy ? ? A tolerancja – gdzie jest napisane, czy sugerowane tolerowanie zła ?
Tak naprawdę to nie mam ochoty ciągnąć tego dalej.
Kto chce niech przeczyta, kto nie niech nie czyta. 🙂
Spokojnie,
Magdalena tu nie chodzi o przekonanie do czytania, ale o prawdę. Tu nie chodzi także o kogoś rację i żeby Ci coś wytknąć. Szanuję Cię, ale jeśli ta książka jest zagrożeniem to powinnismy sobie to jasno powiedzieć.
Ja podtrzymuje to, że książka jest dobra w 80%, ale trochę kwasu zakwasza całość.
Popatrz, cały świat śpiewa o miłości:
https://www.youtube.com/watch?v=QAvEVrMiEzs
https://www.youtube.com/watch?v=1pEKOHaMW0s
http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1533,papiez-do-narzeczonych-o-milosci-na-zawsze.html
Wiem co jest największym problemem w tej książce i w tej Eryka Fromma – brak Prawa Bożego. Coelho sprytnie lawiruje na milości jako prztykazaniu Jezusa. Tylko…. Jezus mówił jeszcze o zakazach.
Ktoś jest gejem? kochaj go i nie oceniaj.
Ktoś zdradza żonę? kochaj go i nie oceniaj, wejdzie do krolestwa niebios jak nierządnica, którą Pan Jezus zbawił.
etc. etc.
Nasz Bóg z miłości do nas nakazuje nam przestrzegać wielu rzeczy. Z tego co przejrzałem te książkę Coleho chyba tego nie robi.
Bóg z miłości do nas oddzieli chwasty od pszenicy.
Spokojnie Piotrze 🙂 to zwykła wymiana poglądów. Napisałeś “z tego co przejrzałem “. Mam prośbę – przeczytaj od początku do końca (dokładnie) i napisz jakie masz zastrzeżenia. Może ja czegoś nie dostrzegam ? 🙂
n o właśnie pisze o tym co spostrzegłem, że milosc bez prawa Bożego
🙂
Dobrze, że napisales Piotrze ten artykuł. Kiedys lubilam ksiazki Coelho. Ale okolo 4 lat temu dostrzeglam, a raczej powinnam powiedziec Bóg, Pan Jezus pokazal mi prawde ich przekazu.Widzialam w nich ideologie new age,ktora b duzo mowi o milosci. Tyle,że dalekiej od tej o ktorej naucza nasz Pan. Ktoregos dnia COS mnie tknelo by poszukac (tak jak Ty) info nt Coelho. Tego dnia wyrzucilam wszystkie ksiazki tego autora jak i kilka innych z dziedziny psychological. Zauwazylam znaczna poprawe w relacjach z Bogiem oraz w jakosci mojego zycia. Pozdrawiam w Panu.Niech Bóg nas dalej prowadzi. Bo jego jest potega i chwala na wieki.
Nie mogę zgodzić się z tym,że Balans jako pierwszy zauważył przemycenia do książki.Magdalena wstawiając linka do książki na detektywie ostrzegała o tych przemyceniach,żeby na to uważać.Moja winą jest to,że wrzuciłam to na forum nie informując o zagrożeniu.Wychodząc z założenia,że wszyscy czytający odrzucą przemycenia skupując się na istocie tematu jakim jest miłość.
Madzia, ja to napisałem na forum, bo Balans napisał na forum.
Nie mniej jednak uważam, to za niebezpieczna pozycję. Przepiękne opakowanie a w środku syf.
Bardzo dobrze, że została podjęta ta dyskusja.
To świadczy o dwóch problemach:
1. Antychryst zwiedzie wielu chrześcijan miłością uniwersalną
2. Nie powinniśmy nawet wybierać nic z tego świata. Niedawno zastanawiałem się nad wstawieniem mądrej sentencji Bruca lee. Teraz wiem, że dobrze zrobiłem nie wstawiając ba blog. Co ma wspolnego światłość z ciemnością.
Nie traktuj tego Magda jako atak bo i tak uważam Cię za bardzo oddaną Bogu pokorną kobietą, która w tej kwestii może być wzorem dla innych.
Niech Cię Jezus Chrystus Błogosławi i Prowadzi Każdego Dnia
Oby więcej takich Magd 🙂
Wiesz ja nawet bym nie pomyślała o ataku z Twojej strony,za bardzo jesteś oddany Bogu.Wczoraj wieczorem jak byłam w swojej komorze,to myśl o tym nie dawała mi spokoju,ponieważ to było krzywdzące dla Magdaleny.Mój błąd,że potraktowałam to w ten sposób,co złe wyrzuciłam a reszta pasuje.Wyszłam z podobnego założenia jak do nauczań pastorów,które nie są Biblijne.Wiesz o co mi chodzi.Teraz zdałam sobie sprawę,że lepiej nie robić takich rzeczy co by nikogo nie wprowadzić w błąd.
Dzięki za miłe słowa.Ciebie Też niech Bóg błogosławi i strzeże i niech miłość Jezusa Chrystusa zamieszka w naszych sercach a Duch Święty niech nas prowadzi i koryguje każdego dnia.
Herezja czysta. Czytam wyboldowany fragment, ucisk w żołądku, dziwne poczucie żeby dalej nie czytać. Idźmy kochani za tym co nam podpowiada Duch Święty bo bez Boga jak dzieci we mgle jesteśmy 🙂
Marto 🙂 może warto przeczytać całość i świetle całości rozpatrywać słowa, które nazwałaś herezją. Tak robią też ci, którzy wyrzucają księgi Biblii, bo ich zdaniem wyrwane z kontekstu zdania i słowa świadczą “przeciwko”, a ludzi określają najgorszymi epitetami. Napisałam wcześniej, że od książek Paula Coelho należy trzymać się daleko, ale książka, o której mowa najprawdopodobniej nie jest jego autorstwa. Ot taki “rodzynek” wśród wielu, być może po to, aby dzięki niej przyciągnąć do pozostałych.
Pozdrawiam 🙂
Uprzejmie informuje wszystkich entuzjastów ozdrowieńczych ponoć działań PiSiorków, że w dniu dzisiejszym to jest 4 grudnia 2015 roku po krótkiej przerwie niebo nad Warszawą znowu zostało zasnute trującymi nanocząstkami CHEMTRAILS rozpylanymi w formie smug z licznych samolotów. Jak widać drodzy moi tak jak wspólnie, jednogłośnie głosowali w wakacje 2012 i 2015 roku nad przymusowymi szczepieniami Polek i Polaków tak teraz zaczęli truć z nas powietrza. Gratulacje dla niezmiennie naiwnego wiadomego ich elektoratu.
Czy niebo nad Waszymi okolicami też zasnute jest nanocząsteczkową trucizną ?
Tak, coraz więcej i więcej. Niebo jest cały czas matowe, już nawet nie pamiętam jak wygląda czyste niebo pełne gwiazd. Ten świat upadnie przez swą chciwość i to już niedługo. Niestety my ludzie nic już nie naprawimy, bez ingerencji Boga Ojca ludzie upadną na zawsze.
Naprawdę ktoś z tego forum czyta/ł Coelho? To żaden pisarz, to grafoman! W gronie humanistów, uważa się nawet za straszny obciach czytać go. A jeżeli chrześcijanin lubuje się w jego książkach: “Alchemik”, “Demon i panna Prym”, “Weronika postanawia umrzeć” (kilka tytułów dla przykładu), to chyba coś jest z nim nie tak!
Wczoraj przeczytałam jeszcze raz tę książkę i szczerze mówiąc długo zastanawiałam się czy zabierać głos na ten temat czy nie. Nie chcę bronić ani tej pozycji, ani swoich racji jednak…. no cóż … nadal mam odmienne zdanie. Nadal nie znajduję tam nic, co można byłoby uznać za zwiedzenie. Nie mówię tego dlatego, aby komuś coś narzucać. Mówię dlatego, że bardzo staram się pilnować, aby to co polecam miało dużą wartość i nie zawierało złych treści. Czuję się więc niejako w obowiązku “wytłumaczenia”. Pogrubiony przez Piotra fragment, wyrwany z kontekstu, sam w sobie rzeczywiście brzmi niepokojąco. Rozpatrywany w kontekście całości nabiera zupełnie innego sensu.
Następna rzecz- tolerancja. Jesteśmy tak zaprogramowani przez świat, że słysząc słowo “tolerancja” niejako z automatu rozumiemy tak, jak interpretuje je całe otoczenie, czyli jako akceptację wszystkiego niezależnie czy jest to dobre czy nie.
Przyznam, że kiedy sama przeczytałam kawałek tekstu zamieszczonego przez Piotra (w komentarzu) o tolerancji, poczułam się niepewnie (interpretując to słowo j/w).
Dopiero podczas czytania wyjaśniło się o czym autor mówił używając tego słowa.
Otóż opisując miłość i jej – nazwijmy to – składowe – napisał np.m.in.
“Pokora: “nie szuka poklasku, nie unosi się pychą”
“Szczerość: “nie pamięta złego”
“Wspaniałomyślność: “miłość nie zawodzi”
“TOLERANCJA – “nie unosi się gniewem”
To w tym sensie autor używał tego słowa i to miał na myśli. Mówił o tym, że kochając grzeszników (którymi także jesteśmy, czasami może większymi) powinniśmy powstrzymać się od gniewu i uważania siebie za lepszych od nich, co w konsekwencji prowadzi do pogardy wobec innych i buduje naszą pychę. Nigdzie nie ma żadnej sugestii, aby tolerować grzech. Oczywiście, zamiast słowa “tolerancja” można byłoby użyć słowa “łagodność”. Można też podejrzewać autora o celowe użycie akurat słowa “tolerancja” przypisując mu złe intencje, ale to byłaby zbyt daleko idąca nadinterpretacja.
Swoją drogą, winna jestem Tobie Piotrze podziękowanie za umieszczenie tych kontrowersji. Czytając kolejny raz tę książkę uświadomiłam sobie, jak bardzo nietolerancyjną (w świetle rozumienia tego słowa przez autora) jestem osobą. Jak często ulegam irytacji, wpadam w gniew, jak wiele w tym względzie mi brakuje – jak bardzo jestem niedoskonała w miłości. 🙁 🙁 🙁
“Nigdzie nie ma żadnej sugestii, aby tolerować grzech”
Oczywiście, że nie ma, ale Magdaleno, nie ma także informacji o Prawie Bożym i dlatego uważam to za sprytną manipulacje.
Identycznie idealna jest książka komunisty Eryka Froma “O Sztuce miłości”. Naprawde bardzo dobra pozycja i pewnie tyloe samo albo i więcej wnosząca niż pozycja Ceolho, ale jest właśnie ta różnica między tymi książkami a nauczaniem Jezusa, że w tych pierwszych nie ma mowy o Prawie Boga> Miłość do Boga objawia się w przestrzeganiu Jego praw. Coelho sprytnie wyciął to pozostawiając quasi new ageowską miłośc do bliźniego.
Ja również nie przekornie ale w imie prawdy podtrzymuje swe stanowisko, a życiorys Coleho mówi sam za siebie.
Książkę “Najwiekszy dar” moge polecic ludziom mocnym w wierze i to z moim wczesniejszym komentarzem.
1 Jana 2
“5) Lecz kto zachowuje Słowo jego, w tym prawdziwie dopełniła się miłość Boża. Po tym poznajemy, że w nim jesteśmy’
Bez Bożej miłości nie możemy kochać bliźniego prawidłowo. To jest nie rozłączne. czyż gwiazdy tego świata nie kochają swoich bliskich? Czy Doda nie kochała Nergala?
Doda pomaga ludziom wg Coelho:
http://kobieta.dziennik.pl/gwiazdy/zdjecia/345668,2,doda-koncert-charytatywny-dody-w-markach.html
Kwasniewscy:
http://www.se.pl/rozrywka/gwiazdy/jolanta-kwasniewska-pomaganie-jest-naszym-przywilejem_253639.html
Owsiak pomaga
Wszyscy postrzegają Owsiaka jako dobrego człowieka a wiemy o co w tym wszystkim chodzi.
Czy ten uczen Jezuitów rozróżnia pomaganie ludziom?
“Oczywiście, że nie ma, ale Magdaleno, nie ma także informacji o Prawie Bożym i dlatego uważam to za sprytną manipulacje.”
a nie sorry, widze że na str 22-23 wspomniał i to dosyć ładnie zobrazował, ale czy księża katoliccy nie maja pieknych kazań?
Jak wspomniałem książke tę moge polecic tylko osobom umocnionym w wierze i potrafiącym oddzielic autora od przesłania.
Ja nie wiem jak można to w ogóle czytać. Te jego mądrości są żenujące. “Żelazko jest gorące, gdy się nagrzeje.” 😀 😀 😀
Nie chodzi mi oto, aby te książkę polecać. Poleciłam ją na blogu wiedząc, że jest spora grupa osób, która (jak pisze Zac Poonen) dojrzała do pójścia trochę dalej i głębiej – bo na czubku góry jest MIŁOŚĆ, a my wszyscy wspinamy się po jej szczeblach. Miłość jest bowiem wypełnieniem prawa.
“Tak więc trwają – wiara, nadzieja, miłość, a z nich największa jest miłość” 1Kor.
Nie jest to droga prosta i łatwa, ale warto nią pójść!
Przeczytałem całą książke, żeby móc się szerzej wypowiedzieć.
Według mnie z książki wynika: Najważniejsze jest miłość, kochanie ludzi w sensie sprawiania im radości, przyjemności. To jest najważniejsze. Nieistotne jest w co wierzymy, co czynimy(w kontekście całej książki, mam rozumieć że nie liczą się żadne uczynki poza konkretniej niezdefiniowaną w książce miłością?). Z tego co wiem, to przykładowo głoszenie o krzyżu niekoniecznie musi być przyjemne, a napominanie kogoś, wzywanie do pokuty, również niekoniecznie musi być przyjemne, i radosne dla człowieka, któremu radość i przyjemność sprawia grzech.
(Strona 45)
,,Istnieją dwie kategorie grzechów: grzechy
ciała i grzechy ducha. W pewnej przypowieści z
Nowego Testamentu syn marnotrawny opusz*
cza rodzinny dom i idzie w świat, a jego starszy
brat zostaje z ojcem. Gdy po długiej tułaczce syn
marnotrawny powraca, ojciec wydaje na jego
cześć wielką ucztę. Dowiedziawszy się o przygo*
towaniach, starszy syn zwraca się przeciw ojcu.
„Czyż nie służyłem ci przez lata i nie pracowa*
łem, podczas gdy on trwonił twój majątek?” *
spytał.
Syn marnotrawny zgrzeszył ciałem, lecz jego
brat popełnił większy grzech: grzech ducha.
Ciekawe, że większość nas bez wahania wskaza*
łaby na syna marnotrawnego jako tego, który
popełnił cięższy grzech. Czy rzeczywiście tak
jest?
Nie ma takiej wagi, która pozwoliłaby osza*
cować ciężar ludzkich grzechów. „Gorszy” i „lep*
szy” to puste słowa. Jednak powiadam wam:
drobne przewinienia często okazują się cięż*
szym grzechem od prostych błędów.
W oczach Boga, który jest miłością, grzech
przeciw miłości jest sto razy gorszy.”
Z tego co wiem, to w Biblii nie ma określenia ,,grzech ducha”. Nie ma w Biblii mowy o tym, że brat syna marnotrawnego popełnił grzech ducha. Autor sugeruje, że to brat syna marnotrawnego popełnił większy grzech – ,,grzech ducha”, po czym piszę, że nie ma czegoś takiego jak grzech ,,gorszy” czy ,,lepszy”. Później autor napisał, że drobne przewinienia często okazują się cięższym grzechem od prostych błędów. I kogo ma tu teraz autor(który twierdzi, że nie ma wagi grzechów) na myśli? Czyny syna marnotrawnego, czy wypowiedź brata syna marnotrawnego? Czy jest to sugerowanie, że przykładowo wytknięcie komuś trwania w grzechu jest większym grzechem, niż trwanie w grzechu przez upominaną osobę, i jest aktem nietolerancji?
Co do kwestii zbawienia, to sprawa w książce pokazana jest według mnie pogmatwanie.
(strony 67/68)
,,Rzeczywiście, zaufanie to najprostsza droga do
miłości, ale łaski życia wiecznego dostąpią
jedynie ludzie wierzący w Boga i kochający Go.”
Nie jest natomiast napisane, o jakiego Boga chodzi, i na czym polega miłość wobec Boga według Biblii. Zaledwie stronę później, autor napisał:
,,Niezależnie od wyznawanej religii i wiary
najpierw szukajcie miłości. Reszta będzie wam
dana.”
Czyli niby jest mowa o Jezusie, ale jednak jest sugestia, że nie trzeba wierzyć akurat w Boga Biblii. Dla porównania – (Ewangelia Mateusza 6:33)
I później właśnie jest wyróżniony fragment:
,,Najważniejsza w drodze do zbawienia jest
miłość. Nie będą liczyć się nasze czyny,
w co wierzyliśmy
i co osiągnęliśmy.”
,,Nie będą liczyć się nasze czyny” – Paulo Coelho, Henry Drummond – ,,Największy dar”
,,Oto przyjdę wkrótce, a zapłata moja jest ze mną, by oddać każdemu według jego uczynku.” (Objawienie 22:12 – Biblia Warszawska)
,,Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: «Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!» – a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała – to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz – lecz także i złe duchy wierzą i drżą.
Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała.” (ist Jakuba 2:14-22 Biblia Tysiąclecia)
,,…w co wierzyliśmy” – Paulo Coelho, Henry Drummond – ,,Największy dar”
,,Niech się nie trwoży wasze serce; wierzcie w Boga i we Mnie wierzcie!” (Ewangelia Jana 14:1 – Biblia Warszawska)
,,Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą, prawdą i życiem. Nikt nie może przyjść do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.” (Ewangelia Jana 14:6 – Biblia Warszawsko-Praska)
,,Jak mnie umiłował Ojciec, tak i Ja was umiłowałem; trwajcie w miłości mojej. Jeśli przykazań moich przestrzegać będziecie, trwać będziecie w miłości mojej, jak i Ja przestrzegałem przykazań Ojca mego i trwam w miłości jego. To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję.” (Biblia Warszawska 15:9-14)
Poczytam sobie literaturę tego pana, bo wszyscy czytają.
Zacząłem i … nie skończyłem.
To marny pisarz, nie warto.
Szkoda czasu.
Może to wina tłumaczenia ale chyba nie.
Jest tyle dobrej literatury a to jest marne pisarstwo pod wieloma względami, natomiast, sukces marketingowy to to jest.
Jak on to zrobił,zadaję sobie pytanie?