Każdy rok to nowe spojrzenie na swe życie. W tym roku uczę się jednego: pieniądze to nie wszystko.
Dziś byłem z moją schorowaną mamą na cmentarzu. W drodze rozmawialiśmy o tym, co ludzie są w stanie zrobić dla pieniędzy. Gadaliśmy także o tym, jaka to jest marność owych pieniędzy wobec takich tragedii jak te małe groby, na których podano daty urodzin i śmierci. Często było, jest to kilka miesięcy życia dziecka.
Jakże ja się cieszę, że Bóg mi to wszystko objawia. Chwała Bogu za to.
Często jesteśmy przyspawani do strachu przed utratą pieniędzy, a tu są o wiele większe tragedie. Wczoraj byłem na cmentarzu w Chęcinach i słyszałem nagle wycie. Nie płacz, ale wycie. Coś jak “yyyyyy”. Tak jakby ktoś chciał z siebie coś wydobyć, ale nie mógł.
Okazało się, że był to jaki upośledzony chłopak, a właściwie mężczyzna, który jak mi się wydaję, w ten sposób chciał pokazać kto tam leży, a z drugiej strony okazywał żal i smutek.
To jest tragedia.
Wczoraj dzwonił do mnie kolega będący w separacji. Ma on również problemy finansowe i rodzinne. Powiedział mi, że jego inny kolega narzeka na pogodę bo się źle czuje przez nią.
Widzimy jaka jest gradacja problemów?
Myślę, że wielu z nas nie potrafi dostrzec, to co mamy.
Jeśli uważasz, że jesteś pokrzywdzony przez życie to przeczytaj to oto świadectwo Reni:
http://detektywprawdy.pl/2015/10/09/swiadectwo-reni/
Na koniec tego wpisu dodam jeszcze, że wykorzystałem tę podróż na cmentarz aby uświadomić moja mamę. Jak wiecie ma alergię na biblie i słowo Jezus, które jej nie przeszkadza jako przerywnik, przecinek kiedy się coś dzieje. Otóż kiedy staliśmy przed grobem jej stryja pokazałem że na wszystkich grobach są krzyże. Powiedziałem “mamo, na wszystkich grobach jest krzyż, ci wszyscy to są osoby wierzące w Boga, tego którego odrzucasz”. Odparła “ale ty masz innego Boga”. Na co ja “tego, który jest w Biblii, którą kupiłaś, tej niebieskiej”. Zapadła cisza.
Może kiedyś swych zachowaniem pokaże jej jak sie bardzo różnimy.
Ludzie uprawiają grobing. Patrz Janusz jak tamten grób przystroił, a jaki ma samochód, a jak się ubrał. O idzie rodzina zmywamy się. itd. itp.
hie grobing… 1 raz sie spotykam z takim wyrażeniem…
ale fakt, pokaz mody jest, a największy kontrast ubioru do charakteru święta widać po kobietach w kusych miniówach.
Piotrze, Powiedziałeś: „mamo, na wszystkich grobach jest krzyż, ci wszyscy to są osoby wierzące w Boga, tego którego odrzucasz”.
Chyba nie do końca rozumiem. Czy te krzyże na pewno są oznaką wiary w Boga?
Guzzik, wiem co chcesz powiedzieć, ale nie masz racji. Cieszę się jednak, że mam jakis punkt zaczepienia odnośnie Twej osoby.
Na sam pierw wytłumaczę Ci moje intencje. Oczywiście nie można powiedzieć, że jest chrześcijaninem każdy kto identyfikuje się z krzyżem. Tobie zapewne chodzi o bałwochwalstwo.
Mnie chodziło o to, że moja mam nawet z tym bałwochwalstwem się nie utożsamia poniewaz ona zdaje się w ogole nie wierzy w Boga i w związku z tym chciałem pokazać, że ludzie poprzez umieszczanie krzyża na grobach deklarują swoją wiarę w Boga, która ona odrzuca.
Nie wiem czy mnie rozumiesz.
Gdybym rozmawiał z kims na temat jakości wiary, to owszem rozwinąłbym temat mówiąc, że powieszenie krzyża na grobie nie czyni Cię chrześcijaninem. Ja miałem całkiem inny cel a było nim pokazanie, że ona idzie zapalić świeczkę na grobach osób wierzących w Boga przez nią odrzucanego.
Guzzik co do Twojej osoby. Jesteś totalnym sceptykiem, takim typowym posługującym się szkiełkiem i okiem. Nie piszę tego jako riposty, ale po to by coś Ci uświadomić.
Cieszę się, że mam takiego kontrolera jakości wiary na blogu 8-), ale wg mnie troszkę w złą stronę idziesz, co kiedyś Ci pisałem.
Dlatego powiedz mi, bo ja oceniam ludzi przez owoce. Nie zadam Ci pytania o uzdrawianie negowane przez Ciebie, ale poprzez pryzmat tego co akceptujesz: ile osób udało Ci się nawrócić, skutecznie ewangelizować?
Dla mnie ewangelizacja to podstawa naśladownictwa Jezusa stąd moje pytanie.
Ja w realu ok 4-5. Pytanie nie ma na celu licytacji.
Rozumiem. Z tymi grobami, to przeszło mi przez myśl to co napisałeś. Nie chodziło mi o bałwochwalstwo, tylko bardziej o to, że prawie każdy kto umrze, zostanie pochowany na cmentarzu, a na jego grobie będzie krzyż, i wynika to bardziej z tradycji, nie musi to być równoznaczne z wiarą człowieka. Zależy też co rozumieć poprzez Wiarę. Myślę, że można wierzyć w istnienie Boga, ale niekoniecznie ufać w Jego słowa. Pewnie są katolicy którzy wierzą w Boga, ale bardziej ufają księdzowi. Kiedy Jezus był na ziemi, to ludzie Go widzieli, mogli Go dotknąć, wierzyli w istnienie Jezusa a raczej wiedzieli to, a mimo tego, widząc co On dokonywał, nie zaufali mu.
Co do ewangelizacji, to zależy co rozumieć przez pojęcie skutecznej ewangelizacji, nawrócenia. Z dużym skutkiem udało mi się ewangelizować dwie Osoby, a jeśli wliczyć w to mojego Kolegę z którym wspólnie zaczynaliśmy się budzić, to trzy, z tym że One już wcześniej na swój sposób brały pod uwagę istnienie Boga, głównie z katolickiej perspektywy, więc nie było to nawrócenie od zera, i z tego co widzę, to i tak nie jestem całkowicie zadowolony z życia Chrześcijańskiego tych Osób, tak samo jak ze swojego. Moje zaostrzenie krytyki, podchodzenie do wszystkiego z dystansem, bierze się właśnie ze złych/błędnych rzeczy których się dowiedziałem(teraz tak myślę, mogę się mylić) a które później sam przekazywałem dalej. Zdaje sobie sprawę, że ludzie są naiwni. A mając w świadomości fakt, że na świecie jest tylu ludzi, którzy całe życie zgłębiają Biblie i mają ogromną wiedzę, a jednak nie ma chyba dwóch ludzi, którzy byliby w 100% ze sobą zgodni(przynajmniej w dzisiejszych czasach) mimo podobno bycia prowadzonym tym samym Duchem, to zdaję sobie sprawę, że każdy może się mylić, i to nawet poważnie.
Co do uzdrawiania, to nie neguje tego całkowicie, ale wyszedłem z tej ekscytacji, że dzisiejsze czasy to przedłużenie Dziejów Apostolskich pod względem uzdrawiania. Zauważyłem pewną tendencje do nakręcania tego fanatyzmu uzdrawiania, wykorzystując nadzieje i naiwność, tak samo jak robią to “coache”, psycholodzy, mówcy motywacyjni. Jeżeli wierzysz w Boga, w uzdrawianie z każdej choroby jak w Dziejach, w to, że Wolą Bożą jest uzdrowienie już teraz każdego, to mogłeś uzdrowić tego chorego człowieka na cmentarzu, o którym napisałeś. Lekki ból pleców, ból głowy – nie ma problemu, ale jak przychodzi co do czego, to “czar pryska” i jest pełno wymówek. Być może podchodzę do tego ze zbyt dużym rozczarowaniem, ale myślę, że faktycznie tak jest.
Jeszcze co do mnie, to trwam aktualnie w zastoju, drążę wszystko co się da, surowiej podchodzę do tych rzeczy, bo nie chce później powtarzać głupstw. Mam wciąż wiele pytań, i męczą mnie te rozbieżności, i pochopność wśród Chrześcijan, którym często wystarczy puścić “muzykę uwielbieniową”, skruszonym, poważnym tonem powiedzieć trochę o Jezusie, miłości i od razu taka osoba bezkrytycznie przechodzi pod ich “radarem”.
Nie przejmuj się, też jestem sceptykiem. Przezorny zawsze ubezpieczony. Jednak trzeba zachować tu równowagę. Niemniej w sprawach boskich trzeba być uważny i trzeba być wierzącym.
A pytań każdy ma wiele i wiele odpowiedzi, stąd też tęsknota za Bogiem, chęć szybkiego Jego powrotu. Samą wielką tęsknotę czy nawet zwątpienie wykorzystuje szatan i demony, i widać to chociażby po środowisku internetowym “biblijnych”.
Ps: Większe szanse są nawrócenia osób w wieku średnim czy studenckim, nawet tych co więcej przeżyli niż no’liferów żyjących memami, sprośnymi żartami, pochłoniętych spłyceniem intelektualnym, głupimi filmikami które sobie rozsyłają. Wyślę im ciekawy filmik do refleksji, oni skądże powiedzą że mi odbiło i zarzucą jakimś stereotypem. Uznają za nudziarza, kompletnie chorego. Dla nich Bóg to tylko idea, tradycja w kościółku. Do którego i tak większość nawet katolików nie chodzi.
I to jest powierzchowna wiara. Gdy z nimi porozmawiasz, zobaczysz ich pustotę duchową, materializm, alkoholizm, pornografię, seks (dominuje szczególnie w życiu nowszej, nowej generacji, wszystkie pozycje świata i parę razy w tygodniu, na różne sposoby, itd.). Przeklęte to wszystko, przeklęte grzechy, wybaczone pod warunkiem nawrócenia do którego mało osób się skłania. A jest nas pono 7 miliardów!
“Z dużym skutkiem udało mi się ewangelizować dwie Osoby, a jeśli wliczyć w to mojego Kolegę z którym wspólnie zaczynaliśmy się budzić, to trzy,”
To gratuluję. Szczerze przyznam, że myslałem, iż liczba osób, które przekonałeś do Jezusa wynosi zero, z uwagi właśnie na Twój sceptycyzm wyglądający jak brak wiary. No ale my jestemy różnymi członkami ciała jezusa i widać ktoś taki jak Ty ma swą rolę do wykonania niczym kapłan pilnujący ognia.
Ja np bez względu na powiązania cenię sobie wykłady Bevera.
“?Jeszcze co do mnie, to trwam aktualnie w zastoju, drążę wszystko co się da, surowiej podchodzę do tych rzeczy, bo nie chce później powtarzać głupstw. Mam wciąż wiele pytań, i męczą mnie te rozbieżności, i pochopność wśród Chrześcijan, którym często wystarczy puścić „muzykę uwielbieniową”, skruszonym, poważnym tonem powiedzieć trochę o Jezusie, miłości i od razu taka osoba bezkrytycznie przechodzi pod ich „radarem”.”
Dlatego uważam Cię poniekąd za cenna osobę na tym blogu, gdyż stoisz na straży zdrowej nauki, cho ja mam inny pogląd nt uzdrawiania bo wiem, że tj w dzisiejszych czasach również możliwe.
A sceptycyzm do Pawła, Łukasza? Ostatnie poglądy H.K? I różne wersety ze sobą sprzeczne? Jezus nie jest Bogiem? Katolicyzm pozmieniał wersety w Biblii? O co tu chodzi? Kto zna prawdę? A co jeśli ktoś się myli. Ja już nic nie wiem, myślałem że już wiem. Ale nie wiem teraz.
Tylko zabić się i poznać prawdę, jakże inaczej.
Knowledge of the Truth
,,A sceptycyzm do Pawła, Łukasza? Ostatnie poglądy H.K?”
Myślę, że bierze się to z nierozumienia tekstów Pawła. Napisane jest, że teksty Pawła mogą być ciężkie, i jak widać, faktycznie tak jest, skoro niektórzy nawet je odrzucają. Co do odrzucania Pawła, to jakiś czas temu w TV(sam z siebie nie oglądam), usłyszałem, że kiedyś było takie coś jak Deutche Christen(zdaje się, że w okresie przed drugą wojną światową), gdzie Niemcy wykorzystywali zniekształcone Chrześcijaństwo do swojej propagandy, i jeśli dobrze pamiętam, to wspomniano, że właśnie odrzucali Pawła.
https://en.wikipedia.org/wiki/German_Christians#/media/File:Deutsche_Christen_Flagge.svg
“Myślę, że bierze się to z nierozumienia tekstów Pawła. Napisane jest, że teksty Pawła mogą być ciężkie, i jak widać, faktycznie tak jest, skoro niektórzy nawet je odrzucają.”
podpisuje się pod tym co napisałeś, a do Rzymian szczególnie jest ciężki.
Tutaj lekcja o Pawle:
https://www.youtube.com/watch?v=S5qtutuheV0
Dokładnie, mimo, że listy Pawła są trudne w odbiorze, to nie mógł on powiedzieć nic, co byłoby odmienne od nauczania Jezusa Chrystusa.
Sam zresztą pisze w Liście do Galacjan 1,7-8 : “Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię CHRYSTUSOWĄ. 8 Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię RÓŻNĄ od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty!”
Ja też wiem, że w dzisiejszych czasach uzdrowienia są możliwe, ale z tego co sam doświadczyłem, z tego co widziałem, słyszałem, przeczytałem, to są to uzdrowienia możliwe w wielu przypadkach do osiągnięcia przez okultystów, czy “bioenergoterapeutów”, podczas gdy pierwsi Chrześcijanie, Apostołowie z Jezusem na czele szli jak burza, wszystko było uzdrawiane raz dwa, jak ręką odjął, i ludzie sami nawet przychodzili po uzdrowienie bo widzieli/słyszeli co się dzieje, i te cuda wyróżniły Chrześcijan, Chrystusa w historii od innych. Wiem, że Bóg może uzdrawiać, ale nie wierzę, że nasze czasy to nadal czasy Apostolskie pod tym względem. Nie wierzę, że wolą Boga jest, aby już teraz każdy został uzdrowiony, a jeśli ktoś kogoś nie uzdrowi, to jest to zawsze wina osoby uzdrawiającej. Ludzie teraz są bardzo nastawieni na uzdrawiania, cuda. Są prowadzone nawet szkoły, gdzie nauczane jest uzdrawianie. Przykładowo Torben prowadzi takie szkolenia, Curry Blake, czy Bethel Church którego pastorem jest Bill Johnson. Czy uzdrawiania można się nauczyć? Po co robić jakieś specjalne kursy uzdrawiania, konferencje, które z tego co słyszałem są płatne.
Na temat uzdrawiania przesłuchałem ostatnio ciekawy wykład Zacka Poonena, niestety po angielsku.
https://www.youtube.com/watch?v=kXJJMiBHOHY
A jeszcze co do Bevera, oprócz tego co już kiedyś napisałem, to przypomniał mi się filmik, w którym sprytnie mówił, że jesteśmy członkami Kościoła którego Głową jest Chrystus, i nie ma różnicy między głową, a ręką przykładowo, bo to wszystko jest Chrystusem, zatem wszyscy jesteśmy Chrystusami. Skoro tak, to niech Bevere robi to co Chrystus robił właśnie pod względem uzdrawiania, każdy z uczestników na jego wystąpieniach zawsze powinien wychodzić zdrowy, z każdej choroby. Myślę, że Bevere to nie Chrystus, ale utalentowany showman. (od 27 minuty):
https://www.youtube.com/watch?v=e-Wq39TTCLg
30:52 – ,,Jesteśmy Chrystusem na ziemi. Amen.” – John Bevere
Może to czemuś ma służyć w przyszłości, z tego co wiem, to głoszenie o byciu małymi “bogami”, Chrystusami, jak na razie przyjmowane jest bez problemu, i raczej problemu nie będzie. Jakoś nie widzę tego, żeby ktoś kto miałby być Chrystusem na ziemi, nie zauważyłby że otacza się w szemranym towarzystwie. Nie wyobrażam sobie też przykładowo, żeby Apostoł Piotr, czy Paweł, połączeni byli z jakimiś zwodzicielami nawet w małym stopniu, albo siedzieli na ich temat cicho. Myślę, że karciliby(ujawniali) ich publicznie, a nie klepali ich po ramieniu, nagrywali wspólne programy, materiały, brali udział we wspólnych akcjach, dlatego według mnie osoby takie jak Bevere od razu są dla mnie skreślone(nie w sensie, że je potępiam, wydaje im wyrok piekła), tylko są skreślone jako osoby nauczające, chyba że wyjaśnią to co mają wyjaśnić, i się naprostują. Oczywiście nie oznacza to, że wszystko co mówi jest złe. Jak to się mówi, ,,można zjeść mięso a kości wypluć”, natomiast pytanie, czy to mięso na pewno nie zaszkodzi.
Myślę, że można by przykładowo znaleźć filmik z papieżem, w którym mówi same dobre rzeczy, do których nie dałoby się przyczepić. Ja przykładowo ostatnio, bardziej dla rozrywki szczerze mówiąc, oglądałem sobie wystąpienia ,,świetnego” aktora – Bennego Hinna, i po jakimś czasie na prawdę można się w to wkręcić, aż może być ciężko się do czegoś “przyczepić”.
“30:52 – ,,Jesteśmy Chrystusem na ziemi. Amen.” – John Bevere”
Zakładając, że jesteśmy ciałem Chrystusa i winoroślą.
Jeżeli Mnie miłujecie, będziecie zachowywać moje przykazania. Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha Prawdy, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. (…) W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca Jana 14
“1 Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, a Ojciec mój jest winogrodnikiem.
2 Każdą latorośl, która we mnie nie wydaje owocu, odcina, a każdą, która wydaje owoc, oczyszcza, aby wydawała obfitszy owoc.
3 Wy jesteście już czyści dla słowa, które wam głosiłem;
4 Trwajcie we mnie, a Ja w was. Jak latorośl sama z siebie nie może wydawać owocu, jeśli nie trwa w krzewie winnym, tak i wy, jeśli we mnie trwać nie będziecie.
5 Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we mnie, a Ja w nim, ten wydaje wiele owocu; bo beze mnie nic uczynić nie możecie. jana 15
Objawiłem im Twoje imię i nadal będę objawiał, aby miłość, którą Ty Mnie umiłowałeś, w nich była i Ja w nich.” (J 17,20-26)
Jeśli Jezus jest w nas, to czy nie ejsteśmy chodzącymi Chrystusami? czy ciało nie jest świątynią Ducha Świętego?
Ty Guzzik w swej ostrożności myślisz, że wg Bevera my jesteśmy Bogami. On nic takiego nie powiedział i nic takiego nie znajdziesz. Jezus jest w nas, my chodzimy z DS w nas.
1Kor
Chwalcie więc Boga w waszym ciele!
“Królestwo Boże nie przychodzi z uważnej obserwacji, ani nie kiedy ludzie mówią: “Oto jest” lub “To jest to”, ponieważ Królestwo Boże jest w was.”ę
Pewnie dla Ciebie to jest mało i nadal tego nie rozumiesz, ale nie ejstem w stanie w jednym komentarzu to napisać.
Natomiast jestemw stanie Ci udowodnić, że Bevere się tym nie myli, z tym że nie uważa on że my jesteśmy bogami. Nic takiego nie powiedział i tu się zapewne ze mnę zgodzisz.
On twierdzi tylko, że:
Jan 14:12 Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca.
Przy tym uważam, że Pan Jezus chce abyśmy żyli pełnią mocy, kiedy my żyjemy biernie czekając na śmierć. Pan Jezus przyszedł zywciężyć siły zła a my się tylko potrafimy poddawać.
Nie dam rady w jednym komentarzu tego opisać.
Jak kiedyś przyjedziesz na zjazd to pogadamy.
Oglądałam ten filmik Johna Bevere i odebrałam to w ten sposób, że: Ja jestem krzewem winnym, wy jesteście latoroślami. Kto trwa we Mnie a Ja w Nim ten wyda owoc obfity.
Poza tym uważam, że Pismo Święte jak najbardziej potwierdza tą kwestię, że jesteśmy ciałem Chrystusa na Ziemi i że mamy poszerzać Królestwo Niebieskie na ziemi:
(1 List do Koryntian 12)
“12 Podobnie jak jedno jest ciało, choć składa się z wielu członków, a wszystkie członki ciała, mimo iż są liczne, stanowią jedno ciało, tak też jest i z Chrystusem. 13 Wszyscyśmy bowiem w jednym Duchu zostali ochrzczeni, [aby stanowić] jedno Ciało: czy to Żydzi, czy Grecy, czy to niewolnicy, czy wolni. Wszyscyśmy też zostali napojeni jednym Duchem. 14 Ciało bowiem to nie jeden członek, lecz liczne [członki]. 15 Jeśliby noga powiedziała: “Ponieważ nie jestem ręką, nie należę do ciała” – czy wskutek tego rzeczywiście nie należy do ciała? 16 Lub jeśliby ucho powiedziało: Ponieważ nie jestem okiem, nie należę do ciała – czyż nie należałoby do ciała? 17 Gdyby całe ciało było wzrokiem, gdzież byłby słuch? Lub gdyby całe było słuchem, gdzież byłoby powonienie? 18 Lecz Bóg, tak jak chciał, stworzył [różne] członki umieszczając każdy z nich w ciele. 19 Gdyby całość była jednym członkiem, gdzież byłoby ciało? 20 Tymczasem zaś wprawdzie liczne są członki, ale jedno ciało. 21 Nie może więc oko powiedzieć ręce: “Nie jesteś mi potrzebna”, albo głowa nogom: “Nie potrzebuję was”. 22 Raczej nawet niezbędne są dla ciała te członki, które uchodzą za słabsze; 23 a te, które uważamy za mało godne szacunku, tym większym obdarzamy poszanowaniem. Tak przeto szczególnie się troszczymy o przyzwoitość wstydliwych członków ciała, 24 a te, które nie należą do wstydliwych, tego nie potrzebują. Lecz Bóg tak ukształtował nasze ciało, że zyskały więcej szacunku członki z natury mało godne czci, 25 by nie było rozdwojenia w ciele, lecz żeby poszczególne członki troszczyły się o siebie nawzajem. 26 Tak więc, gdy cierpi jeden członek, współcierpią wszystkie inne członki; podobnie gdy jednemu członkowi okazywane jest poszanowanie, współweselą się wszystkie członki. 27 Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami.”
Przepraszam, że wcięłam się Wam do dyskusji 🙂
Bravo!
Kobieta a ma dobre zrozumienie. 😎
Tak, ale być członkiem, który tworzy Ciało Chrystusa, nie jest według mnie równoznaczne z byciem Chrystusem, który jest Głową, a więc kieruje swoimi członkami, które są mu poddane.
,,Wy przeto jesteście Ciałem Chrystusa i poszczególnymi członkami.”
Razem tworzymy Ciało Chrystusa, ale każdy członek osobno nie jest równy Chrystusowi.
Bevere powiedział:
,,Jesteśmy Chrystusem”, a nie ,,Tworzymy ciało Chrystusa”. Jeden człowiek nie jest całym ciałem Chrystusa, tylko jednym członkiem ciała Chrystusa. Tak to rozumiem.
“Bevere powiedział:
,,Jesteśmy Chrystusem”, a nie ,,Tworzymy ciało Chrystusa”.”
Co prawda sam bym się nien odważył na takie stwierdzenie ale ma on rację biorąc pod uwagę porównanie z winoroślą. To jest to samo co mówil Bevere.
,,Pewnie dla Ciebie to jest mało i nadal tego nie rozumiesz,”
Zgadza się. Myślę, że jest to naciągane, ale biorę pod uwagę, że mogę się mylić.
,,Jak kiedyś przyjedziesz na zjazd to pogadamy.”
Chętnie.
jak wspomniałem, nigdzie w jego wypowiedzi nie znajdziesz stwierdzenia, że jesteśmy bogami. On sie opierał na tym co ja w powyższym wpisie Ci przedstawiłem. tzn na tych cytatach. Niepodważalnych cytatach.
Gdybyś poznał charakterystykę DS moze by Ci było łatwiej.
Ja sam uważam, że poprzez swoje pewne błędy nie działam tak, jak Jezus by chciał i jak by mi na to pozwolił i nie mówię tu o jakimś powalaniu w duchu itp.
Jednak zgodzisz się ze mną, że wszyscy różnimy się od siebie stopniem wiary, zakresem wiedzy, poznaniem?
różnimy się także działaniem itd
Uważam, że mógłbym więcej dzięki łasce Bożej, ale sam sobie jestem winien.
Guzzik 🙂 a co powiesz na to? -On nie mówi, że mamy być małymi Bogami, ani Chrystusami. Chrystusem – jednym, jako wspólne zbiorowe ciało, co zgadza się z PŚ. Skoro Jezus mówi, że trwamy w Nim, a On w Nas to możemy to wywnioskować właśnie, że mamy być jedno – zjednoczeni w Nim. Jezus jest Głową, kamieniem węgielnym, my jesteśmy resztą. Jako jedno ciało. 🙂
PS masz tam w zanadrzu jakieś nowe filmiki o Benny Hillu? 😉
noooo jestem pod wrażeniem. Może teraz Guzziik zrozumie…
,,Jednak zgodzisz się ze mną, że wszyscy różnimy się od siebie stopniem wiary, zakresem wiedzy, poznaniem?
różnimy się także działaniem itd”
Yes
,,Uważam, że mógłbym więcej dzięki łasce Bożej, ale sam sobie jestem winien.”
Ja też tak o sobie myślę. I dlatego uważam, że nie powinno się mówić, że jesteśmy Chrystusem, bo myślę, że każdemu człowiekowi do Niego daleko.
Kosik:
Myślę, że można powiedzieć, że Razem jesteśmy Chrystusem, ale każdy z nas osobno(członek) nie jest Chrystusem.
,,PS masz tam w zanadrzu jakieś nowe filmiki o Benny Hillu? ?? ”
Nowy nie jest, już go wstawiałem, ale nie wiem czy widziałaś:
https://www.youtube.com/watch?v=u9SS95q2kpg
Kosik, odpowiedziałem Ci też na Twoje pytanie w tym wpisie
http://detektywprawdy.pl/2015/10/20/prawdziwa-i-falszywa-laska/#comment-area
Kosik:
,,Guzzik a co jest nie tak z Billem Johnsonem? Oglądałam kawałek jakiegoś kazania jego ale było ok. A poza tym to nic nie wiem o nim. Z góry dzięki za odp :-)”
Guzzik
30 października 2015 at 22:31
,,Daj znać czy przeczytałaś.
http://zwiedzenie.blogspot.com/2015/10/bethel-new-age-church.html
Przy okazji, w tym samym linku kolejne informacje o połączeniach:
,,W jednym ze swoich ostatnich proroctw, Benny Hinn stwierdził, że „Bóg nie skończył z Ameryką”. Widząc w wizji tysiące młodych ludzi oddających Bogu chwałę, Hinn zwiastował wielkie przebudzenie, którego doświadczy Ameryka. Integralną częścią proroctwa przekazanego Hinnowi rzekomo przez Boga, była osoba Billa Johnsona, który przyniesie Boży ogień przebudzenia w narodzie amerykańskim.”
jak Ci się chce przyjacielu obadaj czy Rocky Balboa naprawdę wierzy w Jezusa:
https://www.youtube.com/watch?v=EdxTb8yqA9U
Jak może człowiek mwychowany przez Holly VooDoo byc chrześcijaninem
https://www.youtube.com/watch?v=7J0gFdi9Y2c
21 wiek, jak to dumnie czasem wspominają ateiści ,wiek rozwoju i rozumu, a mim oto ludzie przeważnie działają jak trybiki napędzające system kredytu, “całego cielca ekonomii”, liczy się mieć, ustawić, porównywać do innych,
gdzie ten rozwój ludzkości jako ludzkości? Techniczny tak, ale to tylko technika.. o wiele lepszą technikę mamy daną w bio-systemie stworzonym przez Boga. Jeszcze trochę i ożywią cyborga czy coś i będą mu się kłaniać…
Co ciekawe przy dacie śmierci jest heksagram?
A na dole zwykle pisze ” ave Maria”
Mam na myśli symbolikę na nagrobkach.
Heksagramu nie zauważyłem (chodzi ci o tzw. “gwiazdę Dawida”?), natomiast co do hasła Ave Sat… aaa, przepraszam, miała być wersja egzoteryczna- Ave Maria to… Tablica na grobie moich dziadków oprócz nieodzownego “ś.p.” zawierała niestety ów zwrot. Problem w tym, że litery po 20 latach wyblakły, a tata zlecił mi, bym poszedł do kamieniarza i podał, co na tablicy jest napisane celem odmalowania tychże liter. Tak też uczyniłem, z pełna premedytacją i niejako satysfakcją ów bluźnierczy zwrot pomijając 🙂
Cieszę się również z tego, że tak jak Piotr, tak i ja jutro będę mógł wykorzystać okoliczność pobytu na cmentarzu by mówić tacie o Bogu, Jezusie Chrystusie, zbawieniu, zmartwychwstaniu i rzecz jasna o sekcie rzymskokatolickiej. Tata de facto zawsze odmawia modlitwę nad grobem i teraz, gdy mam poznanie, skłania mnie to do postawienia sobie pytania: dlaczego to robi? Gdyby był ateistą, jak wmawia mi nienawidząca go mama, to raczej by tego nie robił, prawda? Czyżby był deistą? Sam nie wiem, bo on o Bogu rzecz jasna rozmawiać sobie nie życzy- kazał mi dać spokój kiedy to usiłowałem. Jak w takim razie wykorzystać ten moment, gdy stoimy nad grobem i on mówi, żebyśmy się pomodlili za dziadków? Co mógłbym mu wtedy powiedzieć? Bo praktycznie w każdej modlitwie proszę Boga, aby otworzył rodzicom serca i umysły na prawdę. Wiem jednak, czuję, że muszę działać i mówić w tej sytuacji o Jezusie. Wierzę, że Duch Święty mnie poprowadzi, ale wszelkie wskazówki byłyby bardzo mile widziane!
Przepraszam pomyliłem się, przy dacie urodzin jest gwiazda Dawida przy dacie śmierci krzyżyk.Przynajmniej ja to tak u siebie widzę taki standart.
Przejmujący, a może raczej dobijający jest widok, jaki dziś uświadczyłem na cmentarzu rzymskokatolickim, na który co roku się udaję. Młody ksiądz tuż po wejściu po lewo z puszeczką stoi, a z kaplicy słychać nazwiska zmarłych i modły za nich. Kasa leje się strumieniami, bo przecież jedna zdrowaśka nie wystarczy, żeby z czyśćca wybawić. Rozbój w biały dzień- materialny, ale przede wszystkim duchowy.
a później co roku dawanie na mszę za zmarłych, a jak dasz w kopertę do Częstochowy to wybawienie będzie w trybie turbo :-/