Od samego rana musieliśmy mieć do siebie cierpliwość. Ja o 20 minut później wyjechałem, Kamil w Łodzi sporo czekał, my z Kamilem i Dianą czekaliśmy na Przemka w Poznaniu robiącego w ostatniej chwili herbatę :-), Magda z chłopakami mówiła nam, aby przyjechać koło Żabki, której …nie było. Tak więc spotkanie rozpoczęliśmy z opóźnieniem ponad godzinnym, czego wcale nie żałuję. Jedno czego żałuję, to chyba tego, że nie mieliśmy więcej czasu pogadać. Poprzednie zjazdy kończyły się późnym wieczorem i mieliśmy okazję podyskutować. Tym razem zabrakło na to czasu ponieważ omawiałem zagadnienia biblijne.
Tak, jak w Łebie przeszkadzał człowiek w stanie nieważkości, a w Kielcach samochody, motory i samoloty, tak w sobotę przeszkadzały nam czasem kaczki brechtające się, a z kogo nie wiem…:D
Bardzo sie cieszę, że poznałem stałych czytelników jak Magdulę i Przemka oraz nowych.
Było mi niezmiernie miło, że Wojtuś i Dawid przyjechali kolejny raz. Obaj mieli po ok 300km w jedna stronę. Dawid to już stały zjazdowicz. Gdyby były bilety wstępu, to miałby już abonament 😀
Teraz wiem, że następny zjazd powinien być minimum 2 dniowy. Pojawiły się głosy o kociołku żeliwnym z wywarem warzywno-mięsnym i ogniskiem 🙂
Mieliśmy juz 5 zjazdów, a więc zjazd kolejny mógłby być Wielkim Zjazdem stricte towarzyskim, Więcej rozmów, wymiany poglądów etc.
Generalnie uważam zjazd za udany.
Było nas 13 osób. Na zdjęciu nie ma Przemka i jego żony. 🙁
Oto fotki:
A kto tam pluskał się z tobą Piotrku w tej zimnej wodzie? W każdym razie Gratuluje! 🙂
To byłem ja. Kamil z Łodzi 😉
Piękne zdjęcie w jeziorze wyszło :>
Kochani ja się bardzo cieszę , że Bóg pozwolił bym mogła być na zjeździe wczoraj. Chciałam Tobie Piotrku Detektywie podziękować oczywiście jeszcze raz za każdy zjazd oraz wszystkim Wam , którzy się pojawili wczoraj a przede wszystkim Panu Bogu 🙂 tym bardziej, że właśnie dzisiaj (wierzę, że to nie przypadek) Duch Prawdy dał mi kolejne zrozumienie problemu z którym się borykam od chwili gdy się narodziłam na nowo (teraz wiem, że tak jest) i Duch Boży zaczął mnie prowadzić drogą Prawdy.
Kochani jeżeli nie rozumiecie wciąż wiele rzeczy to nie martwcie się , uzbrójcie się w cierpliwość, bądźcie wytrwali, nie poddawajcie się, oddajcie sprawy w ręce Boga gdyż sami nie jesteście w stanie walczyć, zaufajcie Jemu a przyjdzie chwila, że otrzymacie duże zrozumienie – dar Mądrości. Coraz mocniej pojmuję Jego nieopisaną Mądrość no i dzięki temu czuję , że stopniowo , powolutku fakt ten wypiera te myśli w mojej głowie , które wzbudzają we mnie wciąż te wątpliwości, o których już pisałam.. myśli, które nie są moimi myślami tak naprawdę. Zatem te myśli są działaniem Złego który jest moim i naszym oskarżycielem. Co do jednego jestem pewna . Skoro mimo wszystko się nie poddaję i jest we mnie ta wytrwałość to znaczy , że Duch Boży cały czas ze mną jest a pozwala na ataki z drugiej strony, gdyż dzięki temu zyskuję stopniowo coraz większe zrozumienie, poznanie, uczę się.. Pan mnie wychowuje.. chociaż nie ukrywam , że łączy się to również z cierpieniem 🙁
Mimo, że nie zdecydowałam się wczoraj na chrzest wodny to już się tym nie martwię, bo najwyraźniej tak miało się stać skoro właśnie dziś z samego ranka mnie “olśniło” 🙂
Myślę, że do następnego zjazdu będę już gotowa w pełnej wierze na chrzest wodny i będę już mogła oficjalnie nie tylko przed Bogiem ale i przed światem tym razem w wodzie a nie tylko w Duchu Św pogrzebać starą Magdę.
Chwała Bogu Ojcu i Synowi!
A nawet jeżeli te podszepty w mojej głowy będą jeszcze długo to i tak nie mam zamiaru się wycofać zatem TRWAM 🙂
Cieszę się bardzo Magda, że Duch Święty Cię natchnął. Tak więc moja prośba na początku spotkania aby Bóg do nas zawitał była spełniona. Chwała Bogu. Niebo zostało sprowadzone na Ziemię.
Cieszę się także Magda, że poznałem Cię. Fajna z Ciebie dziewczyna skromna.
Mądrze napisałaś:
“Kochani jeżeli nie rozumiecie wciąż wiele rzeczy to nie martwcie się , uzbrójcie się w cierpliwość, bądźcie wytrwali, nie poddawajcie się, oddajcie sprawy w ręce Boga gdyż sami nie jesteście w stanie walczyć, zaufajcie Jemu a przyjdzie chwila, że otrzymacie duże zrozumienie – dar Mądrości.”
To jest klucz – cierpliwość.
Zastanawiające jest to, co napisała Magdula, że dopiero w przyszłości przystąpi w pełnej wierze do chrztu. Kiedy więc jest się gotowym? Możliwe, że ja nie byłem? Bo na 1.zjeździe, w lipcu, kiedy to się stało, z pewnością moje życie było nieuporządkowane, nie modliłem się regularnie, w ogóle nie czytałem Biblii, moje pojęcie o naśladownictwie Jezusa było znikome. Moja wiara była relatywnie mała i, szczególnie patrząc na to z perspektywy czasu, nadal nie jest tak wielka, jak niektórych czytelników, choć to oczywiście się zmienia. Ale jednak to się stało wtedy, a nie później… Może dlatego, że myślałem wtedy, że mimo sporego bałaganu w moim życiu, zniewoleń i wciąż nieczystego serca jednego byłem i jestem pewien- że Jezus Chrystus jest Prawdą. Nachodzą mnie teraz wątpliwości, czy nie postąpiłem pochopnie. Ale chyba to zły je podsuwa?
W dziejach jest to opisane na przykładzie Eunucha.
Do chrztu nie potrzeba znajomości st i NT.
Paweł napisał: “(31) Tak ja codziennie umieram, bracia, jak jest prawdą, że wy jesteście chlubą naszą, którą mam w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
Dobrze Zrobiłeś Jacku
“Może dlatego, że myślałem wtedy, że mimo sporego bałaganu w moim życiu, zniewoleń i wciąż nieczystego serca jednego byłem i jestem pewien- że Jezus Chrystus jest Prawdą.”
Jacku drogi.. i właśnie o to chodzi 🙂
Jesteś pewny ! Nie chciałam w Tobie w żadnym wypadku wzbudzić żadnych wątpliwości. Jeżeli tak się stało w Twoim przypadku to przepraszam.
Ja pisałam o moich osobistych rozterkach i odczuciach. Najważniejsze co czułeś podczas chrztu i po nim. Jacku nie miej proszę żadnych wątpliwości. Dobrze zrobiłeś . Jestem tego pewna. Widzę , że muszę coś sprostować. Mianowicie zapomniałam dodać , iż dzisiaj również zrozumiałam, że nawet gdybym jednak wczoraj zdecydowała się na chrzest wodny wówczas również nie popełniła bym błędu skoro te myśli w mojej głowie nie są moimi myślami a uważam , że tak właśnie jest skoro jednocześnie tak strasznie mocno pragnę wierzyć tak na 100% i aby to co już wiem łącznie z całym opisem w Biblii było Prawdą. Chodzi mi o to. że jak najbardziej mogłam się wczoraj ochrzcić ale wiem też, że Bóg nie jest na mnie zły , że tego nie uczyniłam. Całym sercem pragnę istnienia Boga Ojca w Niebie i wiecznej relacji z Nim.. I właśnie dzisiaj pojęłam, że skoro tak czuję to znaczy , że Duch Święty mnie nie opuszcza a jeżeli mnie nie opuszcza widocznie Bóg z jakiegoś powodu najwyraźniej dopuszcza do tych podszeptów i myśli w mojej głowie. Z jednej strony to smutne bo ciężko mi z tym i wiąże się też to z cierpieniem wewnętrznym i fizycznym ale nie mam żalu o to do Boga 🙂
No i tak jak Piotrek napisał do chrztu wodnego ABSOLUTNIE nie jest potrzebna znajomość ST i NT. Jacku – przecież nawet do zbawienia taka znajomość tak naprawdę nie jest potrzebna. Wiedza przecież nie zbawia.. Sorki Piotrku , że powtarzam po Tobie 🙂
“Sorki Piotrku , że powtarzam po Tobie:”
Zawsze ktos po kims powtarza 🙂 Dobrze, dobrze, bo utrwalamy sobie wszystko poprzez powtarzanie.
Cześć Jacek 🙂
Myślę, że dla każdego chęć poddania się Panu oznacza coś innego. Jedni od razu będą chcieli przyjąć chrzest na dowód posłuszeństwa, inni zaczną od poszukiwania bliskości Pana w inny sposób tak jak Magdula. Moim zdaniem to bardzo piękne świadectwo poddania się Panu, że od razu przyjąłeś chrzest, kiedy dowiedziałes się że to się podoba Panu Bogu 🙂
Jeśli -według nachodzących Cię wątpliwości, którymi się z nami podzieliłeś- miałbyś najpierw uporządkować swoje życie, rozprawić się ze swoimi grzechami, a dopiero potem byłbyś teoretycznie godzien przyjść do Pana, to czym by różniło się to poglądu, że uczynkami możemy zasłużyć sobie na zbawienie? Ale my wiemy, że:
„Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił”. (Efez 2,8-9) oraz że Pan Jezus anulował nasz list dłużny.
Niedawno czytałam w pewnej książce, że porównując ze sobą chrześcijan i niechrześcijan, ci pierwsi wypadają gorzej – są bardziej grzeszni, mają więcej nałogów, są bardziej zagubieni, itd. (ponieważ często kiedy człowiek jest zadowolony z siebie, osiągnął może sukces większy lub mniejszy w życiu, nie potrzebuje wtedy szukać Boga).
Tak jak powiedział Jezus Chrystus, że zdrowi nie potrzebują lekarza:
„Gdy Jezus siedział w domu za stołem, przyszło wielu celników i grzeszników i siedzieli wraz z Jezusem i Jego uczniami. Widząc to, faryzeusze mówili do Jego uczniów: Dlaczego wasz Nauczyciel jada wspólnie z celnikami i grzesznikami? On, usłyszawszy to, rzekł: Nie potrzebują lekarza zdrowi, lecz ci, którzy się źle mają.”
Jacku a na koniec pytanko-retoryczne, czy kiedykolwiek będziemy czuć się gotowi na to, aby być świętymi? Bo przecież Pan powiedział „Bądźcie świętymi, bo Ja jestem święty, Pan, Bóg wasz!” (Kapł. 19,2). I czy w ogóle jesteśmy gotowi na życie? W końcu nawet codzienne sytuacje czasem nas przerastają 🙂
I tutaj jak zwykle Słowo Pana przychodzi nam z pomocą i odpowiedzią:
„Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”. (Fil 4,13)
„Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat;
tym właśnie zwycięstwem,
które zwyciężyło świat, jest nasza wiara.
A kto zwycięża świat,
jeśli nie ten, kto wierzy,
że Jezus jest Synem Bożym?” (1 Jan 5,4-5)
Otrzymaliśmy zapewnienie, gwarancję, że jeśli zawierzymy naszemu Panu, otrzymamy siłę i gotowość do zwycięstwa na każdym polu 🙂
Dobrze zrobiłeś Jacku. W Biblii widzimy tylko opisy osób, gdzie od razu po uwierzeniu zostali ochrzczeni, nie czekali na nie wiadomo co, że dopiero wtedy jak staną się bardziej święci itd to dopiero wtedy mogą przyjąć chrzest, wręcz przeciwnie.
Dzięki bracia i siostry. I mam nadzieję, że do zobaczenia na Wielkim Zjeździe Czytelników Detektywa Prawdy 🙂
Magdula 🙂 To widać, że Duch Święty pracuje nad tobą, prowadzi cię i kształtuje. Ty jesteś Mu posłuszna, więc efekty są naprawdę widoczne. Ważne jest nowonarodzenie, ale niestety później, każdego czeka długa i trudna droga, na której trzeba wykazać wiele cierpliwości i wytrwałości. Wiem to z własnego doświadczenia.
Jeśli chodzi o zjazdy – bardzo cieszę się, że jesteście zadowoleni oraz umocnieni Słowem Bożym i wzajemną obecnością. Zawsze myślami jestem z wami i modlę się za was.
Chodzi mi po głowie taki zjazd nad Narwią. Znam urocze miejsce – akurat dobre na spotkanie i chwalenie Boga za Jego dobroć i hojność. To jednak sprawa przyszłościowa /muszę uporządkować trochę spraw/. Mam nadzieję, że mój pomysł “wypali” w odpowiednim czasie. W każdym bądź razie bardzo bym tego chciała. 🙂
Szkoda, że brakuje tych w wieku
nastoletnim 🙁 Może coś w tym jest, bo z wiekiem przybędzie im więcej doświadczeń, przeżyć i nawrócenie wtedy może być wartościowsze, pełniejsze. Ale czy to reguła? To nastoletnie społeczeństwo i nie tylko jest zahipnotyzowane, zrobotyzowane (chociaż nie są robotami, nie mają implantów elektronicznych). Cóż ich obchodzą jakieś “głębsze sensy”, nawet nie sprawdzą, nie porównają. Dla nich liczy się beka, dobra zabawa, sprosne żarty (m.in o seksie), chamskie żarty, demoty, zajawki, śmianie się z czyichś krzywd czy potkniec (bo to takie cool), gry komputerowe, pornografia, bezbozne myślenie (w myśl powiedzenia “na chwilę zapomnieć o Bożym świecie” czy wgl. zapomnieć). Wiecie, taki człowiek żyjący światem potrafi być jednocześnie katolikiem, mylnie określającym się jako chrześcijanin też i zachowywać się przeciwnie do tego. To takie działanie gnostyczne. W jednym momencie katolik i w dowolnym momencie robiącym co chce. Myślę, że w tych i innych powiedzeniach jest coś głębszego, bo oni to tłumacza na swój sposób. W tym przypadku chodzi o zapomnienie o Bogu, jego przykazaniach na rzecz satano kultury, m.in telewizji, you can dance, mam talent. W jednym odcinku nawet jeden z jury spytał dziewczyny, która występowała czy zawrze pakt z diabłem. Jeśli chodzi o świadectwa. Świadectwo takiej starszej osoby niedawno nawróconej jest bardziej żywe, wzruszające dla ludzi, itd.
Nieświadomośc pozwala im grzeszyc, żyć po swojemu, a gdy się otrząsnie wrócić do Boga. Czyż nie lepiej wejść w najgorsze bagno najlepiej od początków, przeżyć większość doświadczeń, przeżyć je według postępowania świata, by później się nawrócić do Boga, będąc doświadczonym cielesnie i duchowo w poznaniu. Życie takiego człowieka jest pełniejsze, a postępowanie według woli Ojca jest głębsze, żywsze. A co taki ‘swiety’ człowiek od kołyski może powiedzieć? No może był w jakimś jednym problemie, etc. Ale nie przeżył życia dogłębniej. Po prostu był wstrzemiezliwy, powsciagliwy. A teraz po prostu przyjął wiadomość prawdy jako coś nawet oczywistego. Długo się nie zastanawiając
To nie była taka iskierka raczej. Dodając jeszcze do kwestii nastolatków. Cóż oni potrafią ci wytykac błędy, albo się śmiać że nie masz dziewczyny (mnie to w sumie nie porusza, czy nie jestem smutny z tego powodu, tzn. nie uzależniam od tego bycia szczęśliwym). Ale tematy dla nich ciężkie, nudne to takie które neguja ich cielesnosc i świetnego kreatora zabaw, hulanek czyli szatana. Nie oszukujmy się, przecież Biblia mówi kto kocha świat, ten nienawidzi Boga. Niby prosty przekaz, ale ludzie są zupełnie obojętni, mentalnie nieugieci. No, ale cóż różne są drogi prowadzące do Boga. Bóg decyduje kogo i jak nawraca.
http://detektywprawdy.pl/wp-content/uploads/2015/10/razem.jpg
Widać tam młodszą osobę za Piotrem.
Z ciekawostek tego spotkania, jeszcze o jednym, zapomniałem, poza tym że sami musieliśmy walczyć z sobą (cierpliwość i tolerancja wobec opóźnień), to towarzyszyła nam wielka gromada łabędzi. Zrobiło się w pewnym momencie symbolicznie biało.