Napisał do mnie już kilka razy były redaktor wolna-polska.pl. W związku z tym, iż polecił mój blog autorowi tego tłumaczenia, Girionowi, specjalista od łóż masońskich, mój znajomy internetowy – Radtrap, przedstawiam poniżej ciekawy tekst nt komunii w KRK :
Autorem książki pt. „50 lat w kościele rzymskokatolickim” („Fifty Years in the Church of Rome”) jest Charles Chiniquy, z której zaczerpnąłem to świadectwo (rozdział 7 i 8 książki).
Nic nie może przekroczyć ostrożności, z jaką katoliccy księża przygotowują dzieci do ich pierwszej komunii. Dwa do trzech miesięcy są wyróżnione do tego celu co roku. Przez cały ten czas dzieci są zobowiązane chodzić do kościoła niemal codziennie, nie tylko, by nauczyć się na pamięć całego katechizmu, ale by usłyszeć wyjaśnienia wszystkich jego nauk.
Nas nauczał ksiądz Morin, o którym wcześniej wspomniałem. Był niezwykle miły dla dzieci, a my go szanowaliśmy i kochaliśmy szczerze. Jego instrukcje były dość długie, ale lubiliśmy go słuchać, bo zawsze miał jakieś nowe i ciekawe historie do opowiedzenia.
Nasze przygotowanie do pierwszej komunii było podstawą do bałwochwalstwa i przesądów, które daje Kościół Rzymski, podający się za Kościół Chrystusa. To te katechezy uczą nas, że papieża i jego przedstawicieli trzeba otaczać szacunkiem, można powiedzieć adoracją, psując prawdy płynące z Ewangelii. To tutaj Chrystus jest usuwany z serc, a zapłacił tak wielką cenę, a Jego miejsce zajmuje Maryja. Ale ta nieprawość jest tak umiejętnie ukryta, z kolorami tak pięknymi, urzekającymi ludzką naturę, iż jest to prawie niemożliwe, by uniknąć pułapki.
Pewnego dnia ksiądz powiedział do mnie: „Wstań moje dziecko, byś odpowiedział na wiele ważnych pytań, które chcę ci zadać.”
Wstałem.
„Moje dziecko, kiedy coś przeskrobałeś w domu, kto pierwszy cię karał – mama czy tata?”
Po chwili wahania powiedziałem: „Mój ojciec”.
„Dobrze, moje dziecko. W rzeczywistości ojciec jest prawie zawsze bardziej niecierpliwy i bardziej skory do karania swoich dzieci, aniżeli matka.”
„A teraz powiedz, kto karał cię bardziej srogo, twoja matka czy ojciec?”
Bez wahania rzekłem: „Mój ojciec”.
„Wciąż prawda. Dobroć matki jest postrzegana nawet w akcie poprawy. Jej gniew jest mniejszy od gniewu ojca. Ponadto, gdy zasługujesz na karę, matka sprzeciwia się ojcu, broni cię, a także uspokaja go, by nie krzyczał na ciebie?”
Tak, mama często to robiła i uchroniła mnie od srogich kar więcej niż raz.
„Tak jest. Nie tylko ciebie, ale nas wszystkich. Czy to nie matka chroni was przed gniewem ojca, powiedzcie?”
„Taaak!” powiedziały dzieci.
„Jeszcze jedno pytanie. Kiedy ojciec wam daje cięgi, do kogo się rzucicie w ramiona?”
„Ja wtedy idę do mamy. Usprawiedliwia mnie, więc często uchodzi mi to na sucho.”
„Dobrze, a teraz posłuchajcie.”
Drogie dzieci, mamy w niebie i matkę i ojca. Naszym ojcem jest Chrystus, a naszą matką jest Maryja. Pamiętajcie, że serce matki jest zawsze bardziej łagodne i zawsze bardziej skłonne do wybaczania, aniżeli serce ojca.
Często urażałeś Ojca swymi grzechami, sprawiałeś, że się złości przez to na ciebie. Co się wtedy dzieje? Twój Ojciec w niebie bierze kij, by cię ukarać. Grozi ci, że cię zmiażdży wrzeszczącym piorunem. Otwiera bramy piekła, by cię tam umieścić. I byłbyś tam już dawno temu, gdyby nie twoja Matka, kochająca Matka w niebie, która kruszy jego rozgniewane serce i uspokaja je. Kiedy Chrystus ukarałby cię, jak zasłużyłeś, twoja Matka wstawia się za tobą i Go łagodzi. Ona jest między tobą a Nim, chroni cię przed karą. Jest za tobą, prosi o wybaczenie i to uzyskuje.
Jak młody Chiniquy powiedział wam, często powierza się w ramiona matki, by chronić się przed gniewem ojca – jeśli wasze sumienie wam mówi, że coś przeskrobaliście i Syn Boży jest przeciwko wam – to dobry powód, by zwrócić się do Matki! Zawierz się jej, a otrzymasz wybaczenie – i miej pewność, że będziesz przez nią zbawiony.
To właśnie sposób, w jaki papież i księża zmienili ewangelię. W kościele rzymskim to Maryja, nie Chrystus, reprezentuje niezrównaną miłość i miłosierdzie Boga dla grzeszników. Grzesznik nie jest skierowany, by umieścić swoją nadzieję w Synu Bożym, ale w Maryi, jako w ucieczce od zasłużonej kary! To nie Chrystus, a Maryja, kto ratuje grzeszników! Syn Boży zawsze każe winnych, a Maryja jest zawsze dla nich miłosierna!
Kościół rzymski przez to wpadł w idolatrię. Wybiera raczej Maryję niż Chrystusa. Z pomocą tej bezbożnej nauki Rzym niszczy intelekty, uwodzi serca i unicestwia dusze młodych na zawsze. Pod pretekstem czczenia Dziewicy (wieczne dziewictwo – wymysł KRK /G.) Maryi, obrażają ją poprzez wypaczenie obrazu jej Syna, strasząc Nim.
Dla dziecka dzień pierwszej komunii jest równie piękny, jak i smutny. Jak wiele radości i strachu wznosi się w jego głowie, kiedy po raz pierwszy będzie jadł to, o czym był nauczany, że to jego Bóg! Jak wiele podjął trudów, by obalić przejawy własnego myślenia, racjonalnego myślenia. Przyznam z głębokim żalem, że zniszczyłem prawie całkowicie swoje zdanie, by tylko przystąpić do pierwszej komunii. Tak, byłem rozdarty wewnętrznie, że muszę zjeść to, co ksiądz zapewnił, że jest prawdziwym Ciałem, prawdziwą Krwią, i prawdziwym bóstwem i duszą Chrystusa. Miałem Go zjeść, nie symbolicznie, lub w przenośni, ale w sposób dosłowny. Miałem zjeść Jego mięso, Jego kości, Jego ręce, Jego stopy, Jego głowię, Jego całe Ciało! Musiałem w to wierzyć, inaczej trafiłbym do piekła na zawsze. Przez cały czas moje oczy, moje usta i mój język mówiły mi, że to był tylko chleb.
Czy kiedykolwiek był, albo czy kiedykolwiek będzie kapłan lub świecki, który wierzy w to, co naucza kościół rzymski o rzeczywistej obecności Chrystusa? Czy powinienem powiedzieć, że wierzyłem w rzeczywistą obecność Chrystusa w komunii? Wierzyłem, jak każdy dobry katolik. Wierzyłem, jak doskonały idiota. Cokolwiek było konieczne do zdroworozsądkowego aktu wiary w tej kwestii zostało we mnie zniszczone, tak samo, jak w każdym księdzu czy osobie świeckiej. Moje zmysły i mój rozum zostały złożone w ofierze u stóp nowoczesnego, okropnego boga – papieża. Byłem winny nieprawdopodobnie głupiego aktu. Mówiłem sobie w myślach:
Cisza, jesteście kłamcami! Wierzyłem do dzisiaj, że jesteście dani przez Boga, by nauczyć mnie chodzić po ciemnych ścieżkach, ale oto święty papież uczy mnie, że jesteście tylko instrumentami diabła, by mnie oszukać!
Kim jest człowiek, który rezygnuje z wolności intelektualnej oraz dba o to, by nie wierzyć swoim zmysłom? Czy nie postępuje jak część osoby, która nie ma daru inteligencji? Dobry rzymski katolik musi osiągnąć taki punkt! To był mój własny stan podczas pierwszej komunii.
Gdy Syn Boży powiedział:
Gdybym nie przyszedł i do nich nie mówił, nie mieliby grzechu; lecz teraz nie mają wymówki z powodu grzechu swego. Kto mnie nienawidzi, i Ojca mego nienawidzi. Gdybym wśród nich nie pełnił uczynków, których nikt inny nie czynił, nie mieliby grzechu, lecz teraz i widzieli, i znienawidzili zarówno mnie, jak i Ojca mego. – J 15:22-24, BW
Pokazał, że grzechy Żydów składały się na to, że nie wierzyli w to, co widzieli, i w to, co słyszeli. A oto papież mówi do katolików, że nie mogą wierzyć w to, co ich ręce bez wątpienia czują, i to, co ich oczy bez wątpienia widzą. Papież uchylił zeznania potwierdzone przez Chrystusa.
W momencie przyjmowania komunii dwa odczucia były w stanie wojny w moim umyśle. A każdy walczył o zwycięstwo. Z jednej strony cieszyłem się, że wkrótce będę miał całkowite posiadanie Chrystusa, ale z drugiej strony byłem zmartwiony i poniżony przez absurd, w który musiałem wierzyć, przed otrzymaniem sakramentu. Choć miałem zaledwie 12 lat, przyzwyczaiłem się do refleksji na temat ciemności, do której prowadził ten dogmat. Miałem zwyczaj ufać oczom, iż widzę kawałek chleba, a nie ciało dorosłego człowieka!
Poza tym, czułem ekstremalną odrazę na temat pomysłu jedzenia ludzkiego mięsa i picia ludzkiej krwi, nawet jeśli zapewniali mnie, że to Ciało i Krew Chrystusa osobiście. Ale bardziej zaniepokoiła mnie idea tego Boga, który wydawał mi się wielki, wspaniały, święty, nieopisany, będący jedzony przeze mnie jako kawałek zwykłego chleba! Straszna była walka w moim młodym sercu, gdzie radość i strach, wiara i niewiara ścierały się na przemian.
Mimo, że ta tajna walka była znana tylko mnie i Bogu, musiałem wytrzeć zimny pot, który pojawił się na moim czole. Całą duszą modliłem się do Boga i Matki Boskiej o bycie miłosiernym dla mnie, aby dać mi siłę i wskazówki, jak wytrwać te godziny udręki. Kościół rzymski to zdecydowanie najbardziej umiejętna ludzka maszyna, jaką świat widział. Ci, którzy go prowadzą to niewątpliwie tęgie głowy. Oni rozumieją, jak trudno byłoby uzyskać spokój oraz uczciwy i myślący umysł do odbioru tego potwornego dogmatu o rzeczywistej, cielesnej obecności Chrystusa w komunii. Oni doskonale przewidzieli walkę, która będzie się odbywać w umysłach dzieci, gdy będą starać się ogarnąć rozumem ofiarę. W celu uniknięcia tych zmagań, zawsze tak niebezpiecznych dla kościoła, starano się, by odsunąć uwagę od tego, co wyrabia się na ołtarzu.
Po pierwsze, na prośbę proboszcza, wspomożonego przez próżność rodziców, dzieci są ubrane tak elegancko, jak tylko możliwe. Budynek kościoła jest bogato urządzony. Uroki wyrobu wokalno-instrumentalnego stanowią część festynu. Kadzidło spala się, a zapach unosi się do niebios. Cała parafia jest zaproszona, a także ludzie przychodzą ze rodzin dzieci. Kapłan jest ubrany w najbardziej kosztowny strój. W ręku dziecka umieszczona jest świeczka, która jest wystarczająca, by odciągnąć uwagę. Jeden nieuważny ruch, i już podpaliłby ubranie sąsiada, albo swoje – nieszczęście, które zdarzyło się więcej niż jeden raz w mojej obecności.
Teraz, w środku wielkiego show, gdzie psalmy są śpiewane po łacinie, a ja nie rozumiem żadnego słowa, w obecności złotych i srebrnych ozdób, które świecą w moich oczach, trzymając świeczkę, w ciągłym strachu, by kogoś nie podpalić, jak można myśleć o komunii?
Biedne dzieci! Ich oczy wędrują z obiektu do obiektu, moment komunii przybywa, nie pozostawiając chwili na przemyślenie, co za chwilę. Otwiera usta, a kapłan stawia na jego język cienki kawałek opłatka, który albo przylega do podniebienia, albo rozpływa się w ustach, by szybko trafić do brzucha, tak jak zwykłe żarcie, które spożywa trzy razy dziennie!
Pierwsze uczucie dziecka – zaskoczenie, że Stwórca świata, nieba i ziemi, Strażnik wszechświata, Zbawiciel ludzki tak łatwo może przejść przez gardło. Ok, teraz prowadź dzieci do ich domów, po tej komedii. Zobacz ich wyluzowanie. Radość, śmiechy, wyluzowanie. Czy widzisz coś, co wskazuje, że wierzyli w rzeczywistą obecność Chrystusa? Czy wierzyli w rzeczywistość tego dogmatu?
Nie, nie wierzyli. Biedne dziecko myśli, że wierzy, a ono szczerze stara się wierzyć. Wierzy na tyle, na ile jest to możliwe, aby wierzyć w tę potworną i śmieszną historyjkę, przeczącą najprostszym prawom prawdy i rozsądku. Wierzy, jak rzymscy katolicy wierzą. Wierzy, jak idioci wierzą!
To robi z nim pierwsza komunia, do końca jego życia, prawdziwą maszynę w rękach papieża! Jest to pierwsze, ale najpotężniejsze ogniwo tego długiego łańcucha niewolnictwa, którego ksiądz narzuca na szyję dziecku. Papież trzyma za koniec tego łańcucha, a wraz z nim jego ofiara będzie chodzić w prawo lub w lewo, jak tylko jej właściciel sobie zamarzy. W taki sam sposób, w jaki ludzie wyprowadzają na spacer psy. Jak mówią energiczne słowa Loyoli, iż jeśli te dzieci przyjmą właściwie pierwszą komunię, to będą poddani papieżowi. Nie będą mieli własnego zdania.
Jeśli Bóg nie dokona cudu, by wyprowadzić ich z tej niewoli, która jest tysiąc razy gorsza od egipskiej, pozostaną oni w niej do końca życia. Moja dusza zna wagę tych łańcuchów. Czuła hańbę tej niewoli! Ale miłosierny Władca spojrzał na mnie. On złamał, zniszczył te łańcuchy, i Jego święte Słowo, które mnie uwolniło.
Niech Jego imię będzie na zawsze wywyższone!
Tłumaczenie: Girion
Source: https://atakujnwo.wordpress.com/2014/12/29/pierwsza-komunia-swieta-dla-dzieci-swiadectwo/
Wystarczy sprawić, że coś będzie jakby mistycznie brzmieć i już jest dla człowieka skomplikowane – Pan jest obecny w tym opłatku, to cud, którego ty nie pojmiesz, my go udzielamy, a Ty możesz nam zaufać, w końcu mamy duże świątynie, świecące tabernakulum (tam ponoć zamykają Pana…), dobre udźwiękowienie, papę w watykanie, kształcące seminaria itd….
Napisano, żeby mówić tak, lub nie – czyli jasno i wyraźnie. Papież jednak mówi jak smok – a to, że ateiści są zbawiani przez swoje uczynki etc. – mówiąc w sposób niedookreślony bez odniesienia do Pisma.
Na mszy czytanie Pisma trwa chwilę – to kilka zdań z kontekstu, a reszta to obrzęd.
Dzieciaki i tak zwykle nic z tego nie czają i kojarzy im się z prezentami na “komunę”. PS na bierzmowaniu mojego kumpla (byłem świadkiem kiedyś) jeden delikwent tak się spocił czy zestresował, że upadł i zemdlał jak biskup przechodził i wręczał krzyżyki – nie zdziwiłbym się, gdyby fanatycy katolickiej odnowy w Duchu wykorzystali to do udowodnienia działania Ducha w kk hehe
Mój brat był niestety na bierzmowaniu. Światło przez okno było prosto na niego. Zasłabł, musieli mu podać wodę. Męczył się tam przez 2 godziny.
Nieprzyjemnie te bierzmowanie wspomina.
Jak uświadomiłem sobie, że Pana nie ma już na krzyżu – to dosłownie zdjąłem z krzyża wizerunek Chrystusa i został goły krzyż na ścianie. Oczywiście mamusia się zgorszyła :\
Mój znajomy jak dzieciom opowiedział prawdę, to poszli do babci, zdjęli z krzyża Jezusa i powiedzieli: babciu, przeciez Jezus już dawno temu przestał wisieć na krzyżu. Babcia katoliczka osłupiała.
Ja naszczęście mało chodziłam do KK. Nic tamnie czułam a jak czułam to lekki strach. Unikałam kościoła jak ognia. Mama nazywała mnie muzułmanką(to takie określenie w moim domu jak ktoś nie chodzi i unika kościoła) Ciężko było mi na komunii, liczyłam czas kiedy się skończy. Jak mieliśmy świece, to moja zgasła i podeszła moja mama i od koleżanki z ławki wzieła jej świece żeby moją zapalić, namęczyła się troche z tym. Mam zdjęcia z tej komunii i mam na nich niezadowolone oczy jak dziecko z filmu Omen. Potem mama i brat mieli mi za złe, że na bierzmowaniu nie byłam. Sami naszczęście nie chodzą od dobrych paru lat do KK. Mam nadzieje, że pomogą mi przy apostazjii z KK
Najważniejsze – to wyjść mentalnie i trzymać się zdrowej nauki. Sam mam jeszcze różne ataki myślotoku, wszędzie kk a człowiek czuje się jak kosmita…
to prawda
dokladnie, zgadzam sie. Czesto zastanawiam sie czy to ze mna cos nie tak, bo jak to wszyscy moga sie mylic a ja nie?Na szczescie szybko to przechodzi 🙂
Niestety, większość zwykle się myli.
Ja pamiętam, że prawie zemdlałem na komunii. To było prawie 30 lat temu.
Nie chodziłem do kościoła. Ale co z tego mam rodzinę, dziecko
wszystkie sakramenty. Włącznie ze ślubem, chrztem dziecka.
A najgorsze jest to, że teściowie to katolicy. A ja głupi całe życie
się w to wszystko nie wgryzałem. Dopiero niedawno wiem co wiem,
I teraz mam przechlapane. Jak zacznę mówić prawdę wprost to od sekciarza i nawiedzonego mnie wyzwą. Nie wiem co mam zrobić, bo bez wojny to chyba się nie obędzie.
Trzeba zadań pytanie, kogo bardziej się boisz. Boga czy rodzinę, teściów?
„Błogosławieni będziecie, gdy ludzie was znienawidzą, i gdy was wyłączą spośród siebie, gdy zelżą was i z powodu Syna Człowieczego podadzą w pogardę wasze imię jako niecne: cieszcie się i radujcie w owym dniu, bo wielka jest wasza nagroda w niebie. Tak samo bowiem przodkowie ich czynili prorokom” (Ew. Łukasza 6,22-23)
Ale trzeba też zadać pytanie, jak zrobić to racjonalnie i bez fanatyzmu, aby chcieli cię posłuchać.
Nowi ewangeliczni są często zbyt agresywni i to zniechęca innych. Potem ludzie mają dodatkowy argument – ci to ciągle tylko krytykują kościół i uczą dzieci , że Maryja to diabeł (dosłownie, słyszałem).
Nikt z nas nie jest prorokiem uprawnionym do “gromienia” innych. Fakty, ale z kulturą.
Hm.. ja próbowałam faktami i kulturalnie i niestety i tak wyszło na to, że atakuje katolików i tak za każdym razem . A to przecież nie ich atakuję tylko kłamstwo w którym tkwią. Ale nigdy nie powiedziałam wprost ze Maryja to diabeł i nic z tych rzeczy 🙂 Generalnie trzeba mieć mocne nerwy i dużą cierpliwość no i również wyczucie taktu (chociaż to i tak nie zawsze pomaga)
Ja myślę, żeby mogli przyjąć prawdę to przed każdą rozmową trzeba się pomodlić bo nie mają Ducha Prawdy.
No też właśnie. Oto chodzi, jak próbowałem wysondować ich podejście pewnymi subtelnymi krokami to doszedłem do wniosku, że nie są gotowi. Jak coś więcej powiedziałem to od razu atak. Wiem, że są zapatrzeni w tzw. matkę boską i tyle.
Już jestem ateistą, bo nie chodzę do KK.
A w internecie także i na tym blogu zapewne to czytam głupoty.
Nie wiele pamiętam z tego dnia- kolejne, miłe spotkanie z rodziną. Nie myślałam jeszcze wtedy o Bogu.. Cieszyłam się, że mam śliczną, koronkową sukienkę. Długo nie rozumiałam czym jest wiara. Potrzeba szukania przyszła nagle po 12 latach od przyjęcia komunii. Przez następne 6 lat żyłam tylko kościołem kayolickim- potem dopadł mnie ogromny kryzys psychiczny, który spowodował również problemy zdrowotne.. Szukałam dalej bo ciągle czegoś mi brakowało i znalazłam Biblie. Świat jest tak zakręcony, że czasem go nie ogarniam, co jest powodem zwątpień we wszystko. Mam nadzieję, że Bóg da mi siłe do walki, walki z rodzinom:-/ Dziadki już czekają na komunię moich chłopców..
“Dziadki już czekają na komunię moich chłopców.”
Witam w klubie 🙂
Ja też miałem jak mówisz kryzys, Kilka lat temu mówiłem” Chcę być prawdziwym katolikiem i dobrym człowiekiem” Wg. KK się nawróciłem, bo zacząłem chodzić do spowiedzi i kościoła.
Ale też pamiętam jak byłem u komunii ostatnio, właściwie to zawsze się tak samo spowiadałem jak małe dziecko. “Że piję, palę chociaż nie palę i przeklinam nie słucham rodziców.”/I tak właściwie jak pamiętam od I komunii. Sam kłamałem na spowiedzi!!! Bo niektórych rzeczy nie robiłem, a jednak mówiłem co innego, aby odbębnić. I zawsze to sama pokuta tzw. zdrowaśki i ojcze nasz, których to pokut raczej nie robiłem. I powiem teraz szczerze, jeden jedyny ksiądz zaczął mówić, że należy chodzić do komunii tu spotykamy. Chrystusa i to jest najpiękniejsze wydarzenie. Reszta zadawała pokutę z automatu.
Ten jedyny ksiądz wiem, że msze odprawia dla dzieci. Wracam czasami jeszcze do komunii gdzie prawie zemdlałem, pamiętam to jak dziś. Nie wiem jak się traci przytomność, ale u mnie to nie było nagle, w pewnym momencie zacząłem widzieć coraz mniej, aż do momentu jak przed oczami widziałem mrówki. Tylko raz w życiu mi się to zdarzyło. I do dziś nie wiem czy to była zwykła niedyspozycja, czy jednak ktoś mi duszę odbierał.
Co do apostazji to jakie to ma znaczenie jak jest na papierku, czyż nasz Pan na to patrzy?jeśli nawet dokonasz apostazji t i tak Twoje dane zostaną odnośnie sakramentów. Czyż nie ważniejsze jest nasze serce od zapisku na papierze?? Czyż Bóg jest biurokratą?Wyszliśmy z kościoła ciałem, dusza i duchem nas tam nie ma a zapiski jaki to ma sens sie bawić w formalności chyba jedynie że dla zasady ale czy dla Boga?zostaliśmy tam wpisani nieświadomie, więc czy to ma jakieś znaczenie? Odrodziliśmy się w Duchu Świętym więc czyż nie powinniśmy przedniego życia uważać za zakończonego? teraz nowym jesteśmy stworzeniem i chcemy pełnić wolę Bożą i czyż nie powinniśmy raczej umacniać się w wierze niż bawić w biurokrację? Już to że nie chodzimy do kościoła nie przyjmujemy “kolędy” nie dajemy “daniny” to samo przez siebie już nas wyklucza:) Wg kościoła kto nie wierzy w cud eucharystii niech będzie wg kościoła przeklęty …. więc i my bądźmy może przeklęci według kościola rzymskiego a błogosławieni poprzez naszego Ojca który jest w niebie.
“Co do apostazji to jakie to ma znaczenie jak jest na papierku, czyż nasz Pan na to patrzy?jeśli nawet dokonasz apostazji t i tak Twoje dane zostaną odnośnie sakramentów. Czyż nie ważniejsze jest nasze serce od zapisku na papierze?”
Według mnie akt apostazji ma kolosalne znaczenie:
1. Pokazujemy Bogu, że nie boimy się presji społeczeństwa stając po Jego stronie.
2. Mamy nakaz w apokalipsie – ludu mój wyjdź z niego”. Weszliśmy poprzez biurokracje i sakramenty i w taki sam sposób musimy wyjść.
3. Akt apostazji jest oficjalnym sprzeciwem wobec działalności Babilonu. Pokazuje otoczeniu że nie godzimy się na grzechy tej instytucji.
Na przykładzie moich doświadczeń masa przeszkód towarzyszyła temu aktowi co tylko potwierdza słuszność mej decyzji:
http://detektywprawdy.blogspot.com/2012/12/w-piatek-dokonaem-apostazji.html
To jest moje zdanie. Ja to zrobiłem i dobrze się z tym czuję.
Właśnie też tak myśle. Jak będę dokonywać akt apostazji to napisze na forum z prośbą o modlitwe, żebym wytrwała. Proboszcz może mnie straszyć i rzucać magię na mnie. Przy czym proboszcz mojej parafi z daleka wygląda na nieprzyjemnego. Od dziecka to widze. Ma kamienną twarz.
nie bój się. Nie bój się także magii. Za Tobą stoi najsilniejszy Bóg na świecie!
Pomódl się o ochronę.
Co sądzicie o cudach euchatystycznych? to podmianki czy jakaś magia?
Cuda demonów. Nie ma wątpliwości, jeśli prawdziwe, choć oni to i serca kawałki zdolni powyrywać żeby było, że cud… Ciekawe, że krew na tych ich cudach ma grupę krwi AB Rh+, HK chyba kiedyś teoretyzował nt. grup krwi.
co teoretyzował o grupie krwi?
że niby AB to grupa krwi nasienia węża. Moja mama ma grupę krwi AB+ ,a ja mam b+ bo mój tata miał grupę krwi 0. Jest bardzo porządna i dobra. Robi wszystko dla mnie i mojego brata. Jest pracowita i ma coś w sobie, że zwierzęta moją mamę lubią a zwierzęta mają empatię i wyczuwają jacy ludzie są, co czują. Chce żeby się nawróciła na prawdziwą wiarę, do kościoła przestała chodzić bo jest zmęczona pracą, musi dorabiać ale to dobrze Bóg tak zaplanował żeby nie chodziła do KK.
kiedyś powiedziała, że będzie chodzić do kościoła jak ja będę chodzić z nią ale ja nie chodzę to na szczęście ona tam nie będzie chodzić też 🙂
Zauważyliście, że oni po każdym czytaniu mówią: “Oto Słowo Boże”?
No i racja, bo jest 🙂 + Bogu niech będą dzięki. Istotnie, ale powinno być więcej tego Słowa..
Słowo Boga nie jest tylko gdy mówi bezpośrednio?
Pewne wyrywki są używane do “liturgii”.
“Oto ciało moje…” etc np. przed poświęceniem eucharystii.
Myślałem czy Słowo Boga to tylko
to wypowiedziane przez Boga w Biblii.
Wybaczcie- odbiegnę od tematu. Przyznam, że odkąd poznałam Biblię często zaglądam na różne stronki w necie, aby pogłębić wiedzę i sama już nie wiem czy to dobra decyzja :-/ Panuje jakaś ogólna wrogość, wzajemne oczernianie itp. Człowiek szuka jakiejś bratniej duszy, a okazuje się, że jest coraz bardziej pogubiony… Najtrudniejsze jest to, że każda z tych osób ma ‘jakąś’ rację, którą potrafi z argumentować.. ciekawa jestem czy doczekamy się tej PRAWDZIWEJ PRAWDY? http://theredbrainbreakerkstian.wordpress.com/2014/10/26/co-sie-stalo-z-henkiem-czyzby-didache-okazalo-sie-henkowa-jerozolima-w-turcji/
Kościół stał się kanibalistyczny, bracia “biją argumantami” braci etc… Mało pokory i pycha rozumu robi to z nas.
Tutaj składuję ciekawe, najlepsze artykuły – http://chomikuj.pl/Grzybq/Najlepsze+artyku*c5*82y+i+literatura
polecam też – gotquestion.pl
Prawdziwa prawda i pełne poznanie będzie dopiero u Pana, teraz jest częściowe poznanie (zgodnie z Pismem), “jakby przez zwierciadło”.
Gotquestion.pl to moja pierwsza strona od której zaczęłam swoją nową drogę:) Masz rację: częściowe poznanie.. 🙂
Nie patrz na tą strone. Myśle, że autor tej strony to agent i atakuje tylko jak może.
Nigdy nie opieram się na opinii jednego człowieka, dlatego ciągle szukam 🙂 Moim celem jest sprostanie oczekiwaniom mojego Pana i chociaż stale czytam Słowo Boże to nie zawsze jest dla mnie ‘Ono’ zrozumiałe… Poza tym mam dzieci, które dopiero idą w świat i powinnam być pewna tego co im przekazuje 🙂
Traktuj raczej strone Gotquestion.pl
Nie piszą tam o możliwości utracenia zbawienia. Nie piszą jasno i wymownie jak ważne jest naśladowanie Jezusa jak w artykule “Co to znaczy być chrześcijaninem?” Promują obecny Izrael i nie są radykalni do fałszywych świąt “Bożego narodzenia”
Traktuj strone Gotquestion.pl z pewnym dystansem i zobacz ich fb.
Przeczytałam całą książkę “50 lat w kościele rzymskokatolickim” i myślę że dla katolika byłaby za ciężka do przeczytania. Ale niedawno przeczytałam polecaną na tej stronie “Kościół dogmatów i tradycji” Jan Grodzicki. Sciągnęłam w PDF i udało mi się dodatkowo kupić książkę na allegro. Czekam na przesyłkę. I myslę ,że będę ją dawać do przeczytania dla rodziny. Polecam dla wszystkich którzy jeszcze szukają i mają sentyment do KK.
Ann jesli lubisz czytać i mili bracia i siostry jeśli lubicie to polecam książkę “więc nie chcesz już dłużej chodzić do kościoła” Jake Colsen naprawde CIEKAWA nikogo i niczego nie krytykuje pokazuję troche inny punkt widzenia. wskazuje na miłość do Boga i bliźnich bardziej niż na przestrzeganiu zasad ludzkich, chętnie bym ją komuś przekazał ale póki co chciałbym aby kilku moich bliskich z reala ją przeczytało bo naprawdę warto.