Prawda w czasach ostatecznych. Chrześcijanie biblijni.

Chrześcijanie biblijni. Prawda dla NAŚLADOWCÓW JEZUSA CHRYSTUSA "Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli"

Pójdzcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.

W tym cytacie z Mateusza Jezus mówi wprost do nas: “Pójdzcie za Mną, a uczynię was rybakami ludzi.”

Co z tego zdania wynika. Ano to, że jest ono warunkowo wynikowe. W wyniku pójścia za Jezusem staniemy się rybakami ludzi. Oczywiście kłamliwy KRK podporządkował sobie ten werset tylko dla kapłanów, a obietnica ta jest dana apostołom, czyli naśladowcom Jezusa. Kiedyś napisałem tekst o tym , jak Jezus przeniósł świadectwo z apostołów na nas.

Jaki jest warunek bycia rybakiem ludzi Jezusa? trzeba za Jezusem iść.

Nawet nie wiecie jak ja się cieszę w realu, kiedy udaje mi się przekonać do Jezusa, Słowa Bożego kogoś ze znajomych, napotkanych ludzi. Niewiele ich jest, pewnie więcej na skutek prowadzenia bloga, ale w realu ma to większy smak gdyż tych ludzi widzę, znam. Na blogu nie wiem komu pomogłem.

 

Każdy kto szczerze jest oddany Jezusowi, nie będzie bierny. Myślę, że jedną z miar, kryteriów  oddania się Jezusowi jest bycie rybakiem ludzi. Letni chrześcijanin będzie chodził co tydzień do kościółka lub czytał Biblie usatysfakcjonowany, że ma zbawienie a inni nie. Rybak ludzi będzie głosił Słowo Boże, zdobywał, łowił innych. Tak, jak to robili apostołowie i jak robił to Paweł.

To nic, że skutek będzie jak 1 do 30. Ci ludzie powiedzmy 1/30 czekają na nas. Nie musimy być wcale świadkami Jehowy i chodzić po domach. każdy ma znajomych. myślę, że gro moich czytelników wstydzi się Jezusa nawet na fejsie.

 

Wiele osób zgodzi się ze mną, kiedy stwierdzę, że Jezus jeszcze dlatego nie przychodzi ponieważ zbiera swoje owce, ale to my jesteśmy tymi rybakami.

Powiem na wyrost: Chcesz przyspieszyć porwanie? idź łowić ludzi 🙂

 

Zaktualizowane: 31 marca 2015 - 22:40

15 komentarze

Dodaj komentarz
  1. Robert Wyrębski

    No właśnie… rybakami ludzi. Czy można lepiej się spełniać w życiu na ziemi? Takie marzenie Bóg włożył i w moje serce i choć robiłem to często nieudolnie to mini sukces daje olbrzymią satysfakcję. Jest to swoisty wyznacznik podążania za Jezusem jak Piotr napisał. Bez codziennej ochoty do łowienia ludzi jesteśmy letni, staramy się zagłuszyć głos naszego nowego serca, które w nas bije od czasu powierzenia się Panu. To wielka przygoda tylko trzeba może nie pogodzić się z porażkami, ale nauczyć się z nimi żyć, mimo to nie odpuszczając nikomu. Mnie to trafne skądinąd porównanie do tego ratowania ludzi przed nadjeżdżającym pociągiem w pewien sposób paraliżowało, bo spalałem się wewnętrznie. Za bardzo chciałem i nie potrafiłem znieść wszechobecnej znieczulicy. Umierałem ze strachu za tych ludzi. To powodowało dwie złe rzeczy. Nie spełniałem żadnego z dwóch warunków. Nie byłem, ani niewinny, ani przebiegły(sprytny) w swoim działaniu. Dlaczego? Bo reagowałem emocjonalnie i przez to potrafiłem wpadać w gniew, depresje, albo odreagowywać w różny grzeszny sposób. Zwłaszcza w stosunku do bliskich ciężko jest zachować chłodny, zdrowy rozsądek bynajmniej z moim charakterem. Spryt też nie wchodzi w grę gdy emocje biorą górę.

    Popełniam wiele błędów i wiem, że trzeba być niewinnym i czystym by mieć pewność siebie daną przez Ducha św. że jesteśmy tym za kogo się podajemy. Wtedy łatwiej o spokój i spryt. Moim problemem jest nieumiejętność przetrawiania niepowodzeń. Chorobliwa ambicja, która powoduje często zniechęcenie lub gniew. Częściowo rozwiązałem ten problem godząc się z tym, że są osoby złe na świecie, które wybrały świadomie. To mnie nie boli. Boli mnie nieświadomość bliskich i nie tylko…

    pozwolę sobie polecić ten warsztat od pastora Chojeckiego:
    https://www.youtube.com/watch?v=wXA9RXBYTiI

    1. Ja miałem problem z mówieniem o Bogu przed ludźmi, ale dzięki Bogu coraz lepiej mi to wychodzi. Natomiast często mam problem z obroną Pisma, np. rozmawiam z kimś o Bogu, on mówi że też wierzy, coś tam rozmawiamy, aż temat schodzi na Pismo, wtedy tłumaczę, że wiara bierze się ze słuchania i czytania Słowa Bożego i pada coś w stylu “jesteś jak świadek”, “świadkowie też mówią o Biblii a popatrz na nich”. Ogólnie ludzie są uczuleni na słowo “Biblia” i na słowo “Jezus”, o Bogu to można z większością normalnie gadać bo każdy ma swoje wyobrażenie. Może to kwestia praktyki, a może coś mnie blokuje że nie umiem dotrzeć do tych ludzi. Tak czy inaczej ufam Bogu że będzie mnie ćwiczyć.

  2. “Wiele osób zgodzi się ze mną, kiedy stwierdzę, że Jezus jeszcze dlatego nie przychodzi ponieważ zbiera swoje owce, ale to my jesteśmy tymi rybakami.

    Powiem na wyrost: Chcesz przyspieszyć porwanie? idź łowić ludzi :-)”

    Piotrze parę dni temu dokładnie tak samo sobie pomyślałam 🙂
    Martwię się ponieważ wiem, że niestety jak na razie nie spełniam raczej tego co oczekuje ode mnie nasz Pan 🙁 Pisałam parę miesięcy na jednym z forum co prawda.. Nie mam zielonego pojęcia czy ktoś się dzięki mnie nawrócił. Pewnie nie chociaż niedawno jakaś osoba z tego forum napisała mi, ze to co robię jest dobre i , ze nawet gdyby choć jedna osoba się dzięki temu nawrocila to już cos. Staram się też pomóc w realu mojej drogiej koleżance ale wciąż są trudności.. ostatnio jakby w ogóle urwał się z nią kontakt. Myśle, ze to nie przypadek. Zwierzałam się niedawno z tego na Twoim blogu.
    Poza tym na co dzień w realnym zyciu.. nie wiem.. chyba wciąż się boję.. może jakiś strach przed odrzuceniem, wyśmianiem.. jakieś obawy.. wiem, że tak nie powinno być ale czyżbym się wstydziła jeszcze Jezusa skoro mam już Go w swoim sercu?A może wciąż zbyt słaba wiara? Jak to wyjaśnić? Nie chcę , żeby tak było 🙁

    1. ja robię inaczej. Rozmawiam na początku o polityce. Nie od razu o Jezusie. Później rzucam: “w biblii napisane jest że za przyczyną wszelkiego zła na świecie ejst szatan i podczas kuszenia to szatan oferował Jezusowie wszystkie królestwa, więc kto tu rządzi”. Często od tego prowadzę wywód. później pokazuje na apokalipse 18 itd

      Ludzie muszą zrozumieć, że żaden polityk nei zrobi ich życia lepszym.
      Dlaczego pwostał ten blog? ponieważ zdegustowany polityką człowiek (ja) przejrzał, że tylko Jezus może nas ocalić.

      1. Ja mam ten sam patent co Admin 😉 w sensie tematy polityczne.
        W ogóle jest sporo tematów, którymi ludzie się fascynują, myśląc, że te wszystkie prawdy życiowe to pochodzą z religii Wschodu, filozofii czy innego super ruchu. A to wszystko, co dobre, jest już przecież w Biblii – niektórych ten argument też zaciekawia i czasem da się pociągnąć dyskusję. Z drugiej strony rozumiem Magdulę, bo też mam myśli, że mogłabym robić znacznie więcej.
        Jednak najtrudniej jest dawać świadectwo własną postawą, przynajmniej mi.

        1. “Jednak najtrudniej jest dawać świadectwo własną postawą, przynajmniej mi.”

          podobnie czuję

      2. Ten sposób co podałeś stosują ŚJ. Może właśnie te stereotypy zagłuszają jakieś rozsądne myślenie. Zamiast tego ludzie wolą sobie wszystko upraszczać całkiem, usprawiedliwiać się nimi, więc wychodzi im papka, nie wiedzą co myślą, jakie mają zdanie.
        Myślę, że z tymi rozmowami to trzeba dopasowywać. Są różne osoby, ale ten sposób co podałeś jest nawet uniwersalny.
        Najgorsze jest nie odczuwanie ponownego przyjścia Chrystusa u ludzi. Rzeczywistość jest wysoce złożoną siecią informacji. Marketing Jezusa nie za bardzo pasuje ludziom, choć oferta jest najlepsza jaką można by wybrać. Podążanie za Jezusem a nie światem jest wolne, nie zniewolone. Wolne, ponieważ człowiek nie żyje w zniewalających iluzjach, nie chce żyć tymi programami. Zamiast tego chce żyć zgodnie ze Zbawicielem Jezusem Chrystusem. Jeśli chodzi o ponowne przyjście Chrystusa to musi być za kilka lat, aby nie kolidowało z rzeczywistością. Gdyby było inaczej, np. za te kilkadziesiąt lat, to nie wiem czy miałoby to sens. Wizja przetransformowanej ludzkości głoszonej przez ezoteryków ostatnimi czasy ma się nijak do rzeczywistości. Po prostu to utopia. I te wszystkie technologie, które mogłyby być wprowadzone w przyszłości są bezsensowne. Mogłaby być to jakaś opcja, ale niekoniecznie zostaną wprowadzone. To wszystko prowadzi do zawężania możliwości tworzenia coraz to innych przedmiotów zainteresowania. Ten system musi runąć i nie ma przebacz. A te łudzące technologie w sumie już są i jakoś nie specjalnie ciągną do nowych, bo są nudne. Popularna wśród ludzi wizja końca za kilkadziesiąt lat jest jak miliardy lat ewolucji, wielki wybuch co jest kłamstwem. Jeśliby ta wizja była prawdziwa, to wtedy musielibyśmy my chrześcijanie się mylić co do tych teorii, które dziś nazywamy fałszywymi, a to zrujnowałoby całkowicie wszystkie radykalne poglądy na świat, jednocześnie prawdziwe oraz nie istniałaby obiektywna rzeczywistość (a istnieje). I wtedy Jezus również by nie istniał. A jeśliby istniał to papież miałby rację, współpracując z satanizmem i wszystkimi religiami. Jak widzimy to nie trzyma się niczego. Musi być jakaś rzeczywistość. I jak widać pomysł końca świata za kilkadziesiąt lat jest absurdalny.

      3. tylko tych informacji jest tyle, ze nie wiadomo od czego zacząc 🙂
        no i każdy człowiek jest inny, ma inną osobowość, inne zainteresowania itd.. z jednym można zacząć od polityki, z innym od samej Biblii , z innym jeszcze inaczej a z jeszcze innym nie da się w ogole na temat Boga rozmawiać.. Są też tacy, którzy uciekają na samo wspomnienie o Jezusie i Jego Królestwie albo się dziwnie uśmiechają z politowaniem.. albo kojarzą Cię od razu ze ŚJ na przykład.. dlatego nie jest to takie proste 🙁
        ale wiem, że nie jest niemożliwe 😉
        ja na razie jestem bardzo ostrożna.. może za bardzo i w tym problem 🙁

        Moim pragnieniem czasem jest wykrzyczeć wszem i wobec ludziom nieświadomym tak w realu (nie na forach internetowych) na głos to co leży w głębi mojego serca… wykrzyczeć o tym czym jest tak naprawdę KRK.. o tym by czytali Biblię itd.. Niestety nie potrafię tego zrobić 🙁
        No coż .. W Bogu pokładam nadzieję..

    2. Magdula musisz wiedzieć, że nasze życie świadczy o tym komu służymy, nie musisz tylko mówić o Jezusie, możesz żyć tak jak by tego chciał Bóg, aż w końcu ktoś się Ciebie zapyta, albo stwierdzi, że się zmieniłaś, albo skąd w tobie tyle dobra itp. W tedy będziesz miała szansę opowiedzieć historię swojego nawrócenia, dlaczego wybierasz Pana Boga itp. Czasami dobrze chcemy, ale nie wychodzi, musisz pytać Boga czy z tą czy inna osobą masz porozmawiać czy tym razem odpuścić, by nie zniechęcić, zamknąć tej osoby. Czasami mamy dobre, szlachetne chęci, chcemy by ktoś posłuchał, ale ta osoba nie chce. Zaważyłem po sobie w domu rodzinnym i u teściów, że samemu z siebie lepiej nie mówić, niech oni pytają. Pamiętaj by odpowiadać krótko i ta temat nie rozwlekać odpowiedzi na długie tematy – nie ma sensu, jak mówisz mało to Cię dopytają, a jak dopytują to naprawdę Cię będą słuchać. Ostatnio miałem taką sytuację przy stole, że zeszło na temat Biblii teściowie niestety nie są praktykujący tylko jak wiatr zawieje, ich to nie interesuje (Biblia itp.), ale była dyskusja na temat autentyczności Biblii. Zaczęli się wypowiadać ludzie, którzy nie znają tematu , jak to często bywa, a ja się nie odzywałem. W końcu sami zapytali mnie o zdanie podałem kilka przykładów archeologicznych i historycznych, bardzo mnie to ucieszyło ale z tej radości się zagalopowałem zbyt długim przemówieniem i teść mi kazał już przestać gadać :-), w domu żona powiedziała, że jej przykro, że tak mnie traktują bo maja mnie za dziwka i odmieńca. Uspokoiłem ją, żeby się nie przejmowała na co odparła, że ją boli ich zachowanie, bo widzi moje starania itp. Powiedziała to pomimo, że sama nie ma głodu słowa Bożego, a jednak coś już dostrzega.
      Musisz pytać i szukać metod sposobów dotarcia do ludzi. Jeżeli jest u ciebie jakaś chora sąsiadka a niby “idą święta” to może zaproponuj, ze jej okna umyjesz czy coś na pewno zapyta lub stwierdzi, że jesteś wyjątkowa i może wywiąże się rozmowa, tylko bądź ostrożna, bo jak starsza pani codziennie odmawia różaniec, a ty z grubej rury jej powiedz do kogo się modli to jeszcze kobieta zawału dostanie albo głębokiej depresji. Najlepiej jak ludzie pytają w tedy rzeczywiście chcą wiedzieć.
      Co do tego jak się czujesz, że robisz za mało, to módl się i proś Boga by Ci pomógł z twoimi problemami i słabościami, a na pewno jeżeli to będzie szczere Bóg odpowie na modlitwę. Ja podczas chrztu usłyszałem dwie mądrze rzeczy podczas składania życzeń. 1. Bądź jak cedr Libanu. 2. Uchwyć się szaty Jezusa i nigdy nie puszczaj.

      Gałęzie cedru pomimo silnego wiatru czy wichury nie łamią się, a kołyszą, taka powinna być nasza postawa względem Boga, jeżeli mamy problemy czy doświadczamy prześladowań mamy być jak ten cedr nigdy się nie złamać i być wiernym. Co do szaty to pamiętaj, możesz być w fatalnej pozycji fizycznej czy psychicznej, ale trzymając Jezusa za jego szatę on na pewno wyciągnie cię z problemów, które Cię otaczają.

      1. ja kiedyś miałem taką sytuację i przy okazji to był wielki komplement dla mnie. Rozmawiałem z kimś o Bogu i napisał mi potem, że szczerze mówiąc “nie czuje” tego co powiedziałem ale moja postawa go przekonuje że coś w tym jest, nawet wyraził chęć posłuchania jeszcze. Nie udało nam się to co prawda, ale może Pan Bóg da

      2. dziękuję za te piękne słowa krav 🙂
        tak proszę codziennie Boga o wskazówki, o pomoc i przede wszystkim o przemianę w moim sercu, bo wiem, ze ona jeszcze nie nastapila i mam wrazenie , ze przede mna jeszcze długa droga.
        czasem sobie myslę, że moje zamartwianie się i tak mi w niczym nie pomoże a może jeszcze pogorszyć sprawę i że po prostu powinnam mocniej zaufać Panu.
        wczoraj wieczorem po napisaniu mojego komentarza dostałam sms-a.. to ta moja koleżanka 🙂 a więc myślę, że pewnie powinnam modlić się również wciąż o cierpliwość 🙂

      3. dzięki za te piękne słowa krav 🙂
        wczoraj wieczorem zaraz po tym gdy wysłałam mój komentarz otrzymałam sms-a.. to ta moja koleżanka 🙂 chyba brakuje mi wciąż cierpliwości no i zamiast tyle się nad wyrost zamartwiac powinnam jeszcze mocniej zaufac Panu..
        modlę się wciąż o przemianę w moim sercu bo niestety wydaje mi się, że jeszcze długa droga przede mna.

        1. oj przepraszam za post o podobnej treści ale coś się zablokowało u mnie na kompie i myślałam , ze pierwszy nie przejdzie..

          1. Madziu nie martw się póki jest nadzieja na choćby zbawienie jednej osoby, nie będzie końca świata 😉 Też czasami mam gorszy dzień, ale wiem, że kiedyś będzie ten lepszy 🙂

          2. “…póki jest nadzieja na choćby zbawienie jednej osoby, nie będzie końca świata 😉 ”

            również tak myślę 😉

Dodaj komentarz

Detektyw Prawdy, Dobra Nowina i Apokalipsa © 2015 Frontier Theme
pl_PLPolish